Chyba nawet Sisu był bardziej realistyczny. Pozostawiony sam sobie w gorączce, niesprawny ruchowo koleś sam z siebie nagle odzyskuje sprawność, niedźwiedzia zabija kozikiem, który nie sięgnie zwierzakowi za żebra do żadnego wewnętrznego narządu, wielokrotnie na długo ląduje w lodowatej wodzie by po wyjściu z niej pochuchać na rączki i już mu ciepło, spada z urwiska gdzie zabija się koń, a on bez jednego złamania, no ludzie. Istnieją granice groteski.