Filmu jeszcze nie widziałam, ale słyszałam że druga część została odegrana przez aktorów na podstawie prawdziwych nagrań, gdyż autentyczne postaci nie wyraziły zgody na upublicznienie nagrań.

To by miało sens.
Z początku pomyślałem, jakim cudem udało się zrobić taka akcję, przecież prawa autorskie i wizerunku....
Więc musiała to być ściema, taka jak we wszystkich programach i filmach, które udają, że ściemą nie są.
Ale w takim układzie jak mówisz, to nawet ciekawe. Ale nie branie kamery pod uwagę to faktycznie lipa, chyba, że założenie było, że to ukryta kamera.
Filmu nie wiedziałem.

Oglądaj uważnie do końca. Przecież na końcu filmu jest powiedziane, że druga część miała być dokumentem, ale dawni oprawcy Anny nie zgodzili się na pokazywanie ich wizerunków. Powstał wiec tzw. mockdokument - aktorzy odtworzyli prawdziwe rozmowy Anny i to co się udało nagrać z ukrytych kamer...

dzięki że to napisałeś.

swoją szosą-jeśli to,co się działo w szkole,dalej siedzi w niej taką zadrą,to ten projekt,a szczególnie kręcenie z aktorami drugiej części musiała być dla niej trudna.
takie wałkowanie i wałkowanie w kółko nie może być zdrowe.

Ale może oczyszczające? Może w końcu doprowadziło do tego, że Anna uporała się z demonami przeszłości?

No właśnie. Ja myślę, że najważniejsze dla artystki było nie nakręcenie filmu dla publiczności ale wyrzucenie tego z siebie.