Oby jeszcze więcej takich filmów. Osobiście w moim życiu wiele lat temu postanowiłem poprosić zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa,aby wszedl do mojego serca i życia i On naprawdę to zrobił; przemienił mnie i moje życie swoją miłością.Polecam każdemu..Warto...
Nie jestem homo, wszechwiedzący deklu :)
Ja nie wierze przynajmniej w nie istniejące istoty, jak i nie obrażam nie winnych ludzi.
Homo jest na równi normalne i naturalne jak hetero, a obojętnie co napiszesz co myślisz co głosisz i tak nie zmienisz faktów które będą cię otaczać aż do śmierci :)
Jesteś gówniarzem i smarkaczem.:) Mając naście lat odkryłeś że jesteś homosiem w rurkach i lubisz brać do japy ptaszki kolegów, którzy tak jak ty maja jeszcze nie obrośnięte jajka. :) Także zmień już taśmę i zamknij japę bo nie masz nic do powiedzenia. W ogóle to masz rozum? Przecież go nie widziałeś :) ateista z morskiej piany. Zawsze jesteś taki wyszczekany jak masz siuraka w gębie? :) weź znajdź sobie jaką stronę z homosiami i nie zawracaj głowy :)
Nie jestem homo, nie chodzę w rurkach :) ty za to piszesz o mnie jakbyś mnie znał a jest to nie możliwe, tym bardziej robisz to samo co przeciętny gimbaza :)
Obrażasz i piszesz bez sensowne zdania, nie mając co innego pisać :)
Homo jest nadal na równi normalne i naturalne jak hetero, a ty obojętnie co napiszesz, NIGDY nie zmienisz faktów :) dlatego ciągle mam takie buźki :)
Bo wiem że tylko i wyłącznie ja pisze prawdę nie do obalenia :)
Dowód na to że homo ma różne rodzaje występowania/powstania u człowieka:
http://jeznach.neon24.pl/post/120930,przyczyny-homoseksualizmu
Dowód na to że homo nie jest chorobą:
http://www.homoseksualizm.edu.pl/index.php/co-mowi-nauka/34-psychologia/181-dlac zego-homoseksualizm-zosta-wykrelony-z-listy-chorob-psychicznych
drugi dowód na to samo:
http://polowanie-na-zdrowie.blogspot.com/2015/06/dlaczego-homoseksualizm-to-nie- choroba.html
Dowód na to że homo nie jest grzechem:
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/434200,papiez-staje-w-obronie-homos eksualistow.html
Oto dowód że homo, hetero jest od urodzenia :)
http://queer.pl/news/190801/homoseksualizm-mamy-w-mozgu
A to, dowód że homo istniało od zawsze :)
http://forum.gazeta.pl/forum/w,29,142122510,142122510,homoseksualizm_nie_jest_ch oroba_istnial_od_zawsze.html
Dowód na to że jestem znacznie inteligentniejszy od ciebie:
http://odkrywcy.pl/kat,1037741,title,Ateisci-sa-bardziej-inteligentni-od-wierzac ych,wid,15898346,wiadomosc.html?smg4sticaid=61766c
Tych dowodów NIE da się obalić, bo nie są teorią,lecz są potwierdzone (udowodnione).
Ty próbując obalić mnie, jest tak samo głupie, jak byś chciał mi udowodnić że ziemia jest płaska :)
zwykły debil jesteś z przerostem formy nad treścią ale tego też nie zrozumiesz.:)
Super, teraz normalny człowiek jest traktowany jako debil.
Wierz sobie w fikcyjne postacie, jednak nic nigdy ci nie zrobią :) w żaden sposób.
Obaliłem i mogę nadal obalać to w co wierzy sporo osób, na szczęście wierzących jest coraz mniej :)
To, że nie ma na coś dowodów nie dyskredytuje tego. Bo co jeśli jeszcze nie odkryto planety Y to planeta Y znika w tym czasie?
Ze nie wierzysz w Resurecection i wogóle w istnienie Boga to twoja sprawa Nikogo to nie obchodzi Nie tacy "madrzy " byli ale sie pomylili .Na ich wlasne zyczenie poszli do piekla czego Ci nie zycze tak czy owak Jest Tajemnica zycia i smierci Tylko w Bogu nadzieja nie mozemy zrobic NIC wiecej tylko ufac w Boze Milosierdzie Cale zycie Chrystusa pokazalo jak umilowal ludzi Nawet najwieksi ateisci i inne religie zgadzaja sie ze Chrystus zyl Na ziemi Jezus z Nazaretu, bez broni ani majątku, podbił więcej milionów niż Aleksander Wielki, Cezar, Mahomet i Napoleon; bez pomocy nauki przybliżył nam to, co ludzkie i to, co boskie lepiej niż wszyscy filozofowie i uczeni razem wzięci; bez akademickiej wymowności wypowiadał takie słowa, jakich nigdy wcześniej nie słyszano i wywołał skutki, jakich nie opowie żaden mówca czy poeta; choć sam nie napisał ani jednej linijki, wprawił w ruch więcej piór i dostarczył tematów do większej ilości kazań, przemówień, dyskusji, uczonych tomów, dzieł sztuki i pieśni pochwalnych niż cała armia wielkich mężów antyku i współczesności Nie ma głębszej osoby, bardziej przepełnionej miłością, życzliwszej i doskonalszej niż Jezus. Nie tylko nie ma nikogo takiego, jak on. Nigdy nikogo takiego nie będzie.Dzięki zmartwychwstaniu Jezusa, ludzie doznali zbawienia i mogą pojednać się z Bogiem oraz uzyskać życie wieczne w niebie.
Piekło nie istnieje :)
Taka istota jak chrystus nigdy nie istniała :)
Nadal nikt mi nie podał żadnego dowodu, argumentu czy logicznej teorii że jego bóg jest bardziej prawdziwszy od pozostałych bogów około 5000 :)
Zdobywanie wiedzy a wyłapywanie informacji to spora różnica. Proszę posłuchać. Mamy trzy religie objawione : islam,judaizm i chrześcijaństwo. Trzeba zrozumieć różnicę między objawieniem a wymyśleniem. Maryja jest zawsze dziewicą. Poczęcie Jezusa to ingerencja Ducha Świętego. Matka Jezusa potwierdziła to w Lourdes. Przy okazji proszę nie używać wulgaryzmów wobec świętości. Islam skazałby cię na obcięcie głowy, chrześcijanie może pomodlą się za ciebie. Bóg dał nam wolną wolę, zna wszystkie możliwości naszych wyborów. A co my wybierzemy to nasza sprawa. Do ostatniego tchnienia możesz postawić na dobro.Bóg jest twoim największym kibicem! Zło istnieje na świecie. Jest ono konsekwencją naszych grzechów. Drogi kolego! Maszpole do popisu i nawracaj innych czyniąc dobro.To najlepszy sposób. Na temat opętań i egzorcyzmów istnieje spora literatura, wystarczy sięgnąć by zapoznać się z tą tragedią. Opętanie to nie padaczka. BÓG stworzył cały wszechświat. Potwierdza to fizyka i teoria Big bangu. Co do Adama i Ewy to nie byli oni jedynymi ludźmi. Autorzy Pisma skupili się na tej rodzinie aby przedstawić obrazowo całą historię Stworzenia. Być może też kazirodztwo u progu człowieczeństwa nie było traktowane jako grzecgh. Trzymaj się kolego i nie bądź gorszy od neandertalczyków. Oni grzebali swych zmarłych przeczuwając że coś jest po tamtej stronie.Pozdrawiam serdecznie.
Duch święty to postać fikcyjna która zaprzecza to co rzekomo głosi biblia itp.
Zawsze i wszędzie mówią że bóg stworzył ludzi na własne podobieństwo i tu jest problem, bo aby stworzyć jezusa MUSIAŁ by zapłodnić maryje.
Jeśli duch święty stworzył jezusa, to tak czy siak bóg nie jest jego ojcem, logika niszczy wiarę, a więc, maryja jest albo dziewicą i samoistnie lub przez ducha św. stworzył się jezus lub doszło do kontaktu seksualnego z bogiem.
Tak czy inaczej obie są nie logicznymi,błędnymi i fikcyjnymi historyjkami.
,,Bóg dał nam wolną wolę, zna wszystkie możliwości naszych wyborów"- nie da się mieć wolnej woli i znać wszystko, jedno zaprzecza drugiemu.
Jeśli bóg dał nam wolną wolę to nie zna przyszłości, a więc nie jest wszechwiedzący i nie może być nazywany bogiem, jeśli zna przyszłość to nas okłamał i nie jest dobry bo nie mamy wolnej woli.
(przykład: powiedzmy ktoś od małego jest super dobroczynny itp i w wieku 35 lat zostaje potrącony przez pijanego kierowcy i jeśli bóg znał przyszłość, mógł wpłynąć by nie zdarzył się żaden wypadek powodujący cierpienie lub utratę godnej życia osoby.
Zapewne napiszesz że bóg nie wpływa na świat, czyli tylko PATRZY i słucha co robią jego ,,rzeczy" i teraz się spytam, po jakiego się modlisz ? skoro bez modlitwy jest lepsze życie ?)
Opętania, duchy, demony, szatan to fikcyjne postacie/sytuacje które zostały obalone naukowo.
Jeśli bóg stworzył cały wszechświat to gdzie istniał zanim go stworzył ? jeśli istniał w jakiejś przestrzeni to ta przestrzeń też musiała by istnieć wiecznie z bogiem, a więc bóg wszystkiego nie stworzył, więc nie może być nazywany bogiem.
Zaś jak on stworzył przestrzeń, to gdzie istniał przed jej stworzeniem ? (czyli sam siebie stworzył co jest nielogiczne i niemożliwe)
Kiedyś osoby z padaczką (zanim ją odkryli) byli uznawani jako opętani, tym bardziej sam ją miałem i dziwne że zachowywałem się jak rzekomo nagrania opętanych :) (sam obaliłem opętanie)
Pismo święte to jedna z wielu książeczek o wierze dla naiwnych/łatwowiernych.
Ludzkość wymyśliła około 5000 bogów, do żadnego dowodu, argumentu czy logicznego wyjaśnienia na choćby 1 poparcie na 1 boga, tym bardziej tyle samo dowodów itp jest na elfy, czyli zero.
Gdyby na całym świecie były jednakowe historyjki o bogu to wtedy bym nie miał nic do gadki.
Jeśli wierzysz w coś, to wierz w co chcesz i kiedy chcesz, jednak nie zmuszaj do wiary nikogo, nawet swoich dzieci, i nie spowoduj żadnej szkody (cierpienia, bólu, śmierci, zniszczenia itp.) innym jeśli też są dobrzy i uprzejmi, bez względu na kolor skóry, pochodzenie, wiarę lub jej brak, płeć, ubiór, orientacje, gusta itp.
Też Serdecznie Pozdrawiam.
Nie liczyłem na odpis, dziękuję. W kwestii Ducha św. odsyłam do dogmatu Trójcy. Biblia jest jednym ze źródeł naszej wiary, obok pism ojców kościoła i tradycji. Tak więc Bóg za pośrednictwem Ducha doprowadził do poczęcia Jezusa. Naturalnie bez fizycznego kontaktu. Bóg zna całą historię świata. My nie. Mamy wybór takiego a nie innego postępowania. Bóg zna naszą słabość, dlatego Jego Syn został posłany aby nas odkupić przez swoją śmierć. My jednak musimy się starać i żyć godnie. W szachach jakiś czas temu komputer rozgryzł wszystkie możliwości ruchów. A szachiści grają dalej. Nauka dziś bardzo dzielnie współpracuje z Kościołem w sprawach opętań. Psychiatrzy konsultują swoje przypadki z egzorcystami i vice versa. Konwulsje to tylko jeden z objawów opętania. Jest jeszcze kilka i to bardziej poważnych, ale darujmy sobie na teraz. Bóg istniał zawsze. Jest niematerialny. To my jesteśmy ograniczeni przez czas i przestrzeń które zostały przez Boga stworzone. Dobry człowiek może umrzeć tak samo jak i zły w każdej chwili. To nieodgadniona tajemnica ludzkiej egzystencji.My możemy się modlić i normalnie rozmawiać z Bogiem dając dowód że mu ufamy. A on nas nie skrzywdzi. Najwyżej da nam nowe doświadczenia. Czasem może to być cierpienie. Możemy go wtedy przekląć albo być jak Hiob. Mamy wolną wolę. Przyjacielu, czy mogę polecić ci książkę Maryja w egzorcyzmach? Niezwykle ciekawa dla agnostyków także. Miłej majówki.
Rozumiem wierzyć w coś, ale nie rozumie jak ktoś sam sobie zaprzecza.
Postać maryja nie może być dziewicą jeśli została przez KOGOŚ w jakikolwiek sposób zapłodniona, a jeśli nie jest zapłodniona to nie ma dziecka.
Jeśli zaś urodziła to kwestia przypadku, ale wtedy nie ma dziecko ojca.
Tylko któraś z tych opcji mogła by być prawdziwą.
Nikt nigdy nie udowodnił opętania (zawsze wychodzi na to że jest to choroba/zaburzenie lub ściema)
Nikt nigdy nie udowodnił istnienia duchów, duszy czy demonów, tym bardziej prawa logiki ich niszczą, a bez logiki nie mają prawa bytu.
Nie może istnieć bóg zawsze, bo jeśli istniał to musiał GDZIEŚ istnieć i ta przestrzeń istnieje równo z nim, a więc nie stworzył wszystkiego, więc nie może być nazywany bogiem.
Jeśli jest niematerialny to nie istnieje, jedno zaprzecza drugiemu.
Jeśli bóg nas nie krzywdzi to czemu giną/cierpią nie winni ludzie, którzy by mogli zrobić wiele dobrego ale nie są wstanie ? fajnie chwalisz postać/osobę która jest najbardziej szkodliwą (gdyby istniała) na świecie.
PS: Jeśli obrażam Twoje gusta/opinie, to proszę o Wybaczenie.
Ja chwale logikę i fakty potwierdzone, Ty chwalisz wiarę i jej elementy, tak więc niech tak pozostanie, jednakże najlepiej aby nikt z naszych czynności (świadomych lub nie przemyślanych) NIGDY nie ucierpiał.
Wydawało się że będzie słonecznie. No cóż, w świecie mamy do czynienia z zjawiskami nadnaturalnymi i nadprzyrodzonymi. Z tymi pierwszymi nauka czasem sobie radzi ale z drugimi nie. Weźmy mechanikę kwantową. Tachiony poruszają się w naturze z prędkością większą niż światło. Ich zderzenia są przypadkowe. No to w jaki sposób nasze ciała i wszystko dookoła ma jeszcze taki stan skupienia? Ano właśnie .Przez cud Stworzenia. Maria urodziła Jezusa bez ingerencji człowieka. Jej poród prawdopodobnie był bezbolesny i nie naruszył Jej błony dziewiczej. W dalszym życiu Matka Boga nie utrzymywała kontaktów z mężczyznami. Pismo mówi o braciach Jezusa, ale chodzi tutaj o kuzynów. Sama zainteresowana mówi o sobie Niepokalane Poczęcie. W środę mamy Jej święto. Nauka potwierdza zjawiska opętań tym, że nie potrafi ich wyjaśnić. Wystarcza jednak interwencja prawdziwego egzorcysty, a problem bywa że jest rozwiązany. Pierwszym egzorcystą był Jezus. Pismo wyraźnie stawia granicę mówiąc że "uzdrawiał i wypędzał z ludzi demony" .Czy naprawdę myślisz, że Jan Paweł2 był naiwnym,niedouczonym klechą albo komediantem czy oszustem kiedy dwa razy egzorcyzmował? Czy obecny papież kiedy odprawił egzorcyzm na oczach tłumów? Spróbuj liznąć trochę literatury od tej strony .Jest ogromna. Bardzo fajna jest juz wspomniana F.Bamonte.Maria i egzorcyzmy. Albo rzecz dziennikarza Roberta Tekieli Egzorcyzm i opętanie. Nie zmuszam lecz szczerze polecam.Co do Boga jest on niemarerialny. Słowo gdzieś, przestrzeń, czas dotyczy tego co materialne. Fizyka mówi o nadprzestrzeniach. Może to to. Czy ryby mają pojęcie o tym co jest ponad powierzchnią wody? Nie, dopóki się ją nie wyjmnie z wody. Wyobraź sobie kiedy znowu znajdzie się w wodzie, ile ma do powiedzenia swoim krewnym i przyjaciołom! Kiedy nas wyjmnie się z naszej rzeczywistości poprzez śmierć, wtedy spotkamy tą rzeczywistość którą dziś określamy nadprzyrodzoną. Ja w to wierzę. A naukowcy dzielą się na tych którzy nie wierzą, wątpią i na tych u których im większa wiedza tym większa wiara. A śmierć? Dobrze byłoby umrzeć w łóżku w otoczeniu bliskich. To niektórym się przytrafia. Jednak wolna wola twojego sąsiada może spowodować że zarżnie cię zardzewiałą piłą. Albo kibol wsadzi ci kosę . To się nazywa ludzka tragedia. A Bóg odda tobie i tak sprawiedliwość. Piękny jest film Podaj dalej.Nie teologiczny, ale chwyta za serce. Z naukowców lubię Pascala i jego prawo. Trzymaj się kolego. Dobry czas na szklankę piwa. Pozdrawiam
"Nic nie daje"... Nic? A czy ma dawać? Czy ma podlewać moje grządki i mnożyć kasę? Nie. Ma mi dać tylko, a w zasadzie aż Miłość.
Wykazałeś się nieznajomością chrześcijaństwa i krytykowaniem tego o czym widać niewiele wiesz. Weźmy pierwsze trzy "błędy".
1. Maryja jest zawsze dziewicą - jeśli jest Bóg to nie może być niepokalanego poczęcia? Jasne, jeśli nie wierzysz w Boga i nic nadprzyrodzonego to wtedy może nie mieć to sensu, niemniej w świetle Biblii i teologii jest to spójne.
2. Wolna wola. Otóż dla Boga nie ma czasu, a więc nie ma też pojęć takich jak przyczyna, skutek czy chronologia.
3. Kościół nie potwierdza żadnych przypadków "widzenia Boga" podczas śmierci klinicznej. Sam jestem wierzący, natomiast z rezerwą odnoszę się do takich rewelacji. Fakt że jakiś wierzący coś powie nie sprawia jednak, że jest to oficjalna doktryna Kościoła.
4. W krajach gdzie jest wiara jest najwięcej gwałtów? Jakieś badania na ten temat? Może wziąłeś pod uwagę kraje gdzie jest wiara muzułmańska? Czy po prostu tak sobie piszesz?
W ogóle początek jest najlepszy - po co wierzyć, skoro nie ma żadnych korzyści? No tak, czyli jakby to był taki Bóg, który nic nie wymaga, ale za to jest jak telemarket z walutą w postaci modlitwy to już byłoby spoko? Myślenie faryzeuszy i Żydów do dziś - nadal czekają na Mesjasza, który wpasuje się w ich potrzeby. Czyli Bóg ma przyjść, ale taki jak im pasuje, inny to już nie :)
Pozdrawiam
1.Nic nie obaliłeś. Wierzycie w coś co samo sobie jest sprzeczne, a według tej wiary, rzekomo bóg stworzył świat na własne podobieństwo, więc znowu jest sprzeczność, potwierdzająca brak jego istnienia :)
Jak Maryja jest zawsze dziewicą to nie mogła być ,,zapłodniona" przez KOGOŚ (inną osobę/postać), gdyż w takim wypadku traci dziewictwo, a jeśli nadal jest dziewicą, to dziecko nie ma OJCA.
To są fakty których religia nie potrafi obalić.
2.Gdzie tak jest napisane ? to tylko jedna z wielu teorii, prawdziwa tak samo jak to że elfy istnieją.
Skoro nie ma tam czasu, to jak powstała ta przestrzeń ? Jak nie ma początku to nie ma opcji bytu istnieć.
Fajnie, wolicie wierzyć że istota znikąd potrafi wszystko i wszędzie (albo inaczej, że istnieje a nie powstała) i wtedy według was, powstają inne zmyślone historyjki.
Jeśli nawet, bóg jest poza czasem itp, to jednak ,,widzi" przyszłość i przeszłość.
Więc oficjalnie WIE że tego dnia o tej godzinie pijany debil, potrąci dziecko śmiertelnie, powodują bardzo bardzo negatywne rzeczy rodzinie dziecka.
Więc, jaką masz czelność ,,chwalić" tego boga, skoro nic nie robi, a jedynie się patrzy jak cierpią NIE WINNI.
3.Przynajmniej sam akceptujesz, że ci co ,,zobaczyli" boga, ducha itp w trakcie śmierci klinicznej, tak na prawdę byli w śnie.
4.Próbowałem szukać tego co ja napisałem o gwałtach itp, ale nie umie tego znaleźć, jednakże wiem i zapewne ty wiesz, że wiele wiele księży każdej wiary robili nie tylko gwałty ale i inne negatywne rzeczy.
Najlepszym sposobem na pozbycie się gwałtów, jest kastracja księży i tak powinno być.
Hmm... może źle zrozumiałeś, albo ja dziwnie napisałem.
Wyobraź sobie że masz z dwóch opcji wybrać jedną:
Wiara (wyznawać swoją wiarę jak najlepiej, spełniając jej wymogi)
lub
Dobroć (czyli ogółem bycie miłym, uprzejmym)
Zapewne wybierzesz wiarę, bo uznasz że ona też wymaga bycie dobrym, jednakże wymaga nawracania, czy modlenia się, myśląc że to pomoże np. chorej osobie.
Zdecydowanie lepiej wybrać dobroć.
Wole być dobry dla wszystkich, którzy zasłużyli na to.
Nawet pewien jeden ksiądz mi powiedział:
,,Bywa że nie jeden ateista jest bardziej święty niż nie jeden wierzący" i podał mnie za przykład.
(możesz się nie zgadzać, gdyż nie znasz mnie na tyle co on, więc doceniam twą wypowiedź)
Zakończę temat tym, że niech wiary istnieją, ale tak aby nie wpływały negatywnie, np. zmuszaniem kogoś do jej wyznawania.
Znam kilka osób różnych wiar i jakoś panuje między nami pokój, dlaczego ? bo nawzajem doceniamy różne gusta, hobby, wiarę, wygląd, pochodzenie itp.
Wierzysz w jutro?
Jutro nie istnieje. Ani nic nie daje. Jutra nie ma...
Jaki jest sens wiary w jutro?
Skąd mam wiedzieć czy jutro nadejdzie?
Ja nie wierze, tylko zakładam że nadejdzie, więc przygotowuje się na następny dzień.
Ja również wiem, ile Bóg potrafi zmienić w życiu. Nagle zaczyna się rozumieć świat, siebie, wszystko dokoła. Na tyle, na ile nasz umysł jest ku temu zdolny. Człowiek zmienia się wewnętrznie, walczy z tym, co go niszczy - złością, zazdrością, pychą, nałogami. Bóg daje siłę i pokój serca. Trzeba tylko świadomie Go do siebie zaprosić i, koniecznie, szukać dobrych przewodników duchowych. Cieszę się Twoją radością :) Z Bogiem.
Dyskutujecie o wierze, a dlaczego nic nie piszecie, jakie wrażenie zrobił na was film "Zmartwychwstały"
Na mnie duże wrażenie zrobili apostołowie i ich autentyczna radość ze zmartwychwstania Jezusa.
Ja Ci wierzę;) moja mama też była w niebie a raczej w czyjscu mówiła że widziała wielkie cierpienie głowy i unosił się jakby mgła
i mówiła że było cierpienie ale i tak nie chciała wracać do życia i była zła że nadal żyje .
To raczej miała wizję piekła, bo czyściec nie istnieje..Ale jest to kolejny dowód na to, że Biblia mówi prawdę. Pozdrawiam.
Dla mnie autorytetem jest Biblia a nie Faustyna...czy jej podobni...Wiara w różne objawienia, które są sprzeczne z Biblią prowadzą do herezji.
Doktryna o czyśćcu jest sprzeczna z nauką Pisma Świętego i kojarzy się jedynie z handlem odpustami. Bóg nie jest przekupny, nie można Go przekupić. Biblia mówi o Niebie i piekle.Katolicyzm chętnie korzysta z tej doktryny bo na niej zarabia.Człowiek umiera i po śmierci nie ma już odwrotu.
Przed wszystkim odrzućmy drugorzędne kwestie. Bez znaczenia jest, z czym Ci się kojarzy i kto na niej zarabia. Kwestia zasadnicza: jaka jest prawda? Dlaczego więc uważasz, że doktryna o czyścu jest sprzeczna z nauka Pisma Świętego? "Biblia mówi o Niebie i piekle". Pełna zgoda. Dlaczego jednak ma to wykluczać czyściec? Co znaczy że po śmierci nie ma już odwrotu? Jak rozumiesz pojęcie czyśca?
Nie ma takiego pojęcia w Biblii jak czyściec. I nie ma takiej nauki w Biblii. To wystarczające argumenty.Można obrazowo powiedzieć, że tu na ziemi jest coś takiego jak "czyściec" ponieważ to tu decydują się losy ludzi. Jedni pójdą do Nieba a inni do piekła.
Czy zatem sprzeczność z Biblią polega tylko na tym, że nauki o czyścu nie ma w Biblii? To trochę mało. Sprzeczność oznacza, że doktryna o czyścu przeczyłaby określonej nauce zawartej w Biblii i to należałoby wykazać. Nie ma bowiem w Biblii również pojęcia Trójca Święta, a przecież nie kwestionujesz tej prawdy. Nie ma też w Biblii przykładowo nauczania o środkach antykoncepcyjnych, a chyba uznajesz że jakieś reguły w tej sferze chrześcijanina obowiązują? Poza tym, dlaczego uważasz, że nie ma w Biblii nauki o czyścu? Badałeś Biblię pod tym kątem, czy opierasz się na autorytetach i jakich w takim razie? Nie odpowiedziałeś na pytanie jak rozumiesz pojęcie czyśca i dlatego nie jestem do końca pewny kierunku Twej argumentacji.
Witaj, pozwoliłem sobie odpowiedzieć na Twoje pytania fragmentem z pewnej książki, który wyjaśnia na podstawie Biblii i historii kościoła o co chodzi z czyśćcem i dlaczego przeczy nauce Pisma Świętego. Fragment jest dość długi, mam nadzieję, że przeczytasz dokładnie.a oto on:
CZYŚCIEC I ODPUSTY
Papież Grzegorz I w 593 roku jako pierwszy wspomniał o miejscu, gdzie dusze zmarłych cierpią, dopóki nie spłacą długu lub nie wykupią ich stamtąd ofiary żywych. Koncept ten wywołał wówczas wiele kontrowersji, ale w średniowieczu okazał się tak lukratywny dla kościoła (płatne odpusty i msze za zmarłych), że w 1439 roku uchwałą soboru florenckiego stał się dogmatem.
Wielu teologów rzymskokatolickich szczerze przyznaje, że idea czyśćca nie pochodzi z Biblii. Autorzy Słownika Katolickiego napisali: "Musimy nawiązywać do ogólnych pryncypiów Pisma Świętego, raczej niż do tekstów, które cytuje się na dowód istnienia czyśćca. Powątpiewamy bowiem, żeby zawierały one wyraźną i bezpośrednią wzmiankę o nim." (1) Kardynał Nicholas Wiseman w swym wykładzie doktryn katolickich także otwarcie przyznaje, że w Biblii czytelnik "nie znajdzie ani słowa o czyśćcu." (2)
W Piśmie Świętym czytamy: "Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hbr.9:27). Zgodnie ze Słowem Bożym ludzie otrzymują nagrodę lub karę przy zmartwychwstaniu, nie zaś zaraz po śmierci. Zwróćmy uwagę na dwie wypowiedzi Pana Jezusa: "Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swymi i wtedy odda każdemu według jego postępowania" (Mt.16:27); "Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku." (Ap.22:12).
Czyściec jest pochodną greckiego dualizmu, który wprowadził do chrześcijaństwa całą plejadę niebiblijnych poglądów, które zniekształciły obraz Boga i przesłoniły służbę Chrystusa. Wspierają go niektóre apokryfy - księgi włączone do katolickiego kanonu Starego Testamentu podczas soboru trydenckiego w XVI wieku, aby uzasadnić niebiblijne doktryny kwestionowane przez Reformację, takie jak czyściec, odpusty i modlitwy za zmarłych.
Zgodnie z Encyklopedią Katolicką czyściec "to przejściowy stan, w którym zeszłe ze świata dusze mogą pokutować za nie wybaczone grzechy, dopóki nie dostąpią ostatecznej nagrody... Karze czyśćcowej mogą ulżyć ofiary składane przez żywych wierzących, takie jak: msze święte, modlitwy, datki, i inne akty pobożności i dewocji." (3)
Czy doktryna ta głosząc, że niebo można nabyć cierpieniem, kwestionuje doskonałość ofiary Chrystusa? Tak, gdyż ofiara Chrystusa jest całkowicie wystarczająca, aby zbawić każdego pokutującego grzesznika (Tyt.2:11; 1J.1:9; 2:1-2). Dogmat o czyśćcu implikuje, że sama ofiara Chrystusa może być do tego niewystarczająca.
Sobór watykański II podtrzymał ten dogmat, gwoli jego długiej tradycji:"Od najwcześniejszych czasów w Kościele dobre uczynki oferowano Bogu za zbawienie grzeszników". (4) Biblia natomiast nazywa zbawienie z uczynków "tajemnicą bezbożności", której przeciwstawia "tajemnicę pobożności", a więc Dobrą Nowinę o zbawieniu dzięki ofierze Chrystusa (1Tym.3:16; Ef.2:8-9).
Jedną z osób, które propagowały dogmat o czyśćcu, wspierając go sprawozdaniami o swoich częstych rozmowach z duszami zmarłych i swoimi cierpieniami za dusze czyśćcowe był popularny w katolickich kręgach Padre Pio. Twierdził, że więcej duchów zmarłych odwiedziło jego klasztorną celę, niż żywych ludzi. Duchy dziękowały mu, że zapłacił za ich grzechy swoim cierpieniem, w wyniku czego zostały uwolnione z czyśćca i wpuszczone do nieba. Dave Hunt napisał o tym:
"Pragnienie Ojca Pio, aby cierpieć za grzeszników to chwalebny sentyment, ale i zniewaga dla Chrystusa, który wyraźnie stwierdził, że całkowicie spłacił dług, dzięki czemu stał się naszym jedynym Zbawicielem. Ojciec Pio twierdził, że przez 30 lat doświadczał cierpienia za dusze w czyśćcu za pośrednictwem swoich stygmatów - krwawienia z dłoni - które mają być rzekomym znakiem jego współudziału w cierpieniach Chrystusa.
Tryumfalny okrzyk Chrystusa "Wykonało się!" zapowiedział, że zapłata, jakiej domagała się sprawiedliwość została w pełni uiszczona. Jego cierpienie dobiegło końca. Teraz Jezus przebywa w niebie. Po zmartwychwstaniu posiada przemienione ciało, które już więcej nie krwawi! Twierdzenie Rzymu, że krwawienie i cierpienie Jezusa kontynuują inni, dopomagając w spłaceniu długu, który Chrystus już spłacił w stu procentach jest herezją.
Świadome odrzucenie wyraźnych nauk biblijnych sprawiło, że Ojciec Pio uległ demonicznemu zwiedzeniu. Głęboko poświęcony Marii z Fatimy, która go rzekomo uzdrowiła z choroby w 1959 roku, stwierdził, że miliony zmarłych dusz wzięło udział w celebrowanych przez niego mszach "zatrzymując się w jego klasztornej celi, aby podziękować mu za pomoc w ich drodze do Raju". Nie były one jedynie tworem jego wyobraźni. Pio twierdził, że widział te duchy na własne oczy. Niepojęte, że człowiek ten mógł być święcie przekonany, że służy Bogu, jednocześnie utrzymując kontakt z demonami." (5)
Idea czyśćca odgrywała ważną rolę w pogańskich religiach. Oferowała fałszywą nadzieję na zbawienie w oparciu o cierpienia zmarłych i ofiary składane w ich intencji przez żywych. Między innymi dlatego Bóg zakazał Izraelitom udziału w praktykach, które wymagały składania ofiar zmarłym czy za zmarłych (Pwt.26:14). Nikt nie może nabyć zbawienia za nas. O naszym losie decydują decyzje za życia. Po śmierci nikt z żywych nie zmieni już naszego przeznaczenia.
Jak to możliwe, że mimo tak oczywistych pogańskich korzeni wiary w czyściec i odpusty (zbawienie przy udziale ludzkich uczynków) wciąż stanowią one filary nauczania kościoła katolickiego? Jednym z powodów są datki zbierane za "dusze w czyśćcu cierpiące", które stanowią duży procent dochodów kościoła.
Na tej wierze bazował papież Bonifacy VIII, który ogłosił rok 1300 jubileuszowym. Wszyscy, którzy odbyli pielgrzymkę do Rzymu dostępowali odpustu. Przybyło tam wówczas ponoć 2 miliony pielgrzymów! (6) Tak skutecznie napełniło to papieski skarbiec, że odtąd zamiast co 100 lat, ogłaszano taki odpust co lat 50, a potem nawet co 25 lat. Jan Paweł II, który pod wieloma względami naśladuje tego średniowiecznego papieża, ogłosił podobny odpust w 2000 roku, który bardzo spopularyzował pielgrzymki, szczególnie wśród Polaków.
W 1514 roku papież Leon X potrzebował środków na wykończenie bazyliki św. Piotra w Rzymie. Wydał więc dekret o zbieraniu odpustów za dusze cierpiące w czyśćcu, zezwalając też na wydawanie żywym dyspensy za grzechy. Za każdy grzech można było otrzymać odpust, według ustalonej przez papiestwo taryfy.
Misję sprzedaży odpustów na terenie Niemiec powierzono dominikaninowi z Lipska, imieniem Jan Tecel, który właśnie odsiadywał dożywocie za korupcję i niemoralność. Wyciągnął go z niego pilnie poszukujący obrotnego handlarza arcybiskup moguncki Albrecht, któremu papież Leon X przyobiecał połowę zysków ze sprzedaży odpustów w Saksonii. Tecel stał się jego głównym kolektorem.
Wóz dominikanina krążąc po saksońskiej ziemi dostarczał wszystkim dysponującym odpowiednią gotówką - złudnej nadziei. Przyjmowano go z wielką pompą, jak wysłannika nieba. Duchowni i magistrat, rzemieślnicy i wieśniacy, mężczyźni i kobiety, starzy i młodzi pokornie wychodzili mu naprzeciw, i ze świecami, przy biciu dzwonów wprowadzali do świątyni.
Tecel stawiał przed ołtarzem czerwony krzyż, a pod nim szkatułę na pieniądze. Zachęcał ludzi do kupowania odpustów. Twierdził, że cierpienia czyśćcowe ich zmarłych bliskich ulegną skróceniu z każdym talarem, który trafi do szkatuły. Biedni odchodzili z niczym, bogaci płacili ogromne sumy za odpust nie tylko przeszłych grzechów, ale i przyszłych, po czym ruszali do karczmy, aby hulać i swawolić bez obawy o swój los.
To, co wołał Tecel, graniczy z bluźnierstwem, niemniej są to jego własne słowa:
- Kupujcie, kupujcie odpusty! Z każdą monetą co zadźwięczy, jedna mniej dusza w czyśćcu jęczy! Kto kupi mój odpust i złoży hołd temu oto krzyżowi, świętszemu jeszcze niż krzyż, na którym skonał Chrystus, będzie zbawiony, choćby nawet zgwałcił Matkę Boską! Kupujcie odpusty św. Piotra, kupujcie odpusty! (7)
Bezecny ów proceder wywołał zgorszenie wielu duchownych, ale tylko jeden ośmielił się otwarcie sprzeciwić. Wymagało to śmiałości, gdyż oznaczało afront wobec papieża Leona, przed którym drżeli i możnowładcy.
Tym duchownym był zakonnik i doktor teologii wykładający na katolickim uniwersytecie w Niemczech. Nazywał się Marcin Luter.
Każdą wolną od pracy chwilę Luter spędzał studiując na stojąco przybitą do klasztornej ściany Biblię. Stąd wiedział, że Pismo Święte uczy o zbawieniu, które jest bezpłatnym darem, dostępnym dla każdego człowieka za sprawą ofiary Chrystusa.
Swój sprzeciw wobec kupczenia zbawieniem wyraził, umieszczając 95 krótkich twierdzeń na drzwiach kościoła w Wittenberdze, gdzie był księdzem. Zawarł w nich biblijną naukę o zbawieniu z łaski przez wiarę i sprzeciw wobec papiestwa, które kupcząc odpustami uzurpowało sobie pozycję Boga, dyskredytując przy tym skuteczność ofiary Chrystusa.
Rzym w odpowiedzi kazał mu odwołać te nauki i zdać się na łaskę papieża. Luter odpowiedział, aby wpierw zdementowano jego poglądy w oparciu o Pismo Święte. Zamiast tego ekskomunikowano go. Przed stosem uchroniła reformatora interwencja elektora saskiego Fryderyka Mądrego, który upozorował porwanie i ukrył Lutra w swoim pałacu.
95 tez powielono w setkach egzemplarzy w całej Europie, co dało początek XVI-wiecznej Reformacji. Przywróciła ona chrześcijaństwu wiele zagubionych w średniowieczu prawd biblijnych, stawiając Biblię ponad tradycją i opiniami omylnych i często zaprzeczających sobie nawzajem soborów, pozbawiając papiestwo wpływu nad sporą częścią Europy.
Kościół rzymski uczy, że możemy ulżyć bliskim, którzy cierpią w ogniu czyśćcowym zakupując w ich intencji msze święte. Jeśliby jednak od tego uzależnione było zbawienie, to jakże niewielką szansę mieliby na nie ludzie ubodzy, a także ci, którzy nie pozostawili po sobie nikogo, w porównaniu z zamożnymi, których stać na opłacenie wielu mszy!
Marcin Luter obnażył prawdziwe motywy papiestwa, pytając: "Dlaczego, jeśli jest w mocy kościoła uwolnić niektóre dusze z czyśćca za pieniądze, papież nie uwolni wszystkich z miłosierdzia?" (8)
Apostoł Piotr przestrzegł, że takie ludzkie tradycje, jak nauka o czyśćcu czy odpustach cechować będą odstępcze duchowieństwo: "I wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił... Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie" (2P.2:1-3).
Pismo Święte uczy czegoś innego, wskazując że zbawienie jest za darmo dla wszystkich, którzy przyjmą ofiarę Chrystusa, żyjąc w zgodzie z Bożą wolą. Bóg powiedział przez proroka Izajasza: "Nuże, wszyscy, którzy macie pragnienie, pójdźcie do wód, a którzy nie macie pieniędzy, pójdźcie, kupujcie i jedzcie! Pójdźcie, kupujcie bez pieniędzy..." (Iz.55:1).
ODPUSTY
Najpierw Jan XXII (1316-34), a później papież Leon X (1513-21) wyznaczyli opłaty za odpust przeróżnych grzechów. Kradzież, cudzołóstwo, sodomia, kazirodztwo, nawet zbrodnia (!) miały swoją cenę. Nabywców nie brakowało, bo ci, którzy nabyli odpust w kościele nie byli ścigani nawet przez władze świeckie!
Nauka o odpustach, podobnie jak o czyśćcu, ma korzenie w pogaństwie, gdzie ból, ofiary i klepanie formułek modlitewnych zdobywało przychylność bogów. Kościół usankcjonował te praktyki. Odtąd pielgrzymki, biczowanie, pacierze, ofiara mszy świętej mogą rzekomo nabyć człowiekowi lub jego bliskim w czyśćcu.
Ludzie pragną w to wierzyć, gdyż w codziennym życiu także nic nie jest za darmo. Cudowne, ale prawdziwe: zbawienie jest darem Bożym. Dlatego Jezus powiedział uczniom, którzy mieli ją nieść światu: "Darmo wzięliście, darmo dawajcie" (Mt.10:8). Ciągnąć finansowe korzyści ze zbawienia, które Jezus nabył swoją krwią jest w oczach Bożych czymś obrzydliwym.
Papiestwo nigdy nie przyznało się do błędu w tej sprawie, ani nie zaprzestało posługiwania się odpustami. Niedawny sobór watykański II poświęcił kilkanaście stron odpustom, ogłaszając, że kościół rzymsko-katolicki "zaleca, aby wciąż posługiwano się odpustami... i potępia klątwą tych, którzy twierdzą, że odpusty są bezużyteczne, albo że Kościół nie ma mocy, by nimi obdarzać... w celu uzyskania zbawienia." (9) W 1994 roku ukazał się pierwszy od czasów Reformacji oficjalny katechizm kościoła rzymskiego. Także w nim znajdziemy aprobatę dla tej niebiblijnej praktyki: "Za sprawą odpustu wierny może otrzymać odpuszczenie czasowej kary spowodowanej grzechem dla siebie, czy dla dusz znajdujących się w Czyśćcu." (10)
Nauka o odpustach okrada miliony katolików z pewności zbawienia, jaką niesie przyjęcie Dobrej Nowiny i życie w społeczności z Jezusem (1J.5:11-12). W najważniejszej sprawie na ziemi - swego zbawienia - zdani są na kościół, zamiast na Chrystusa, choć Pan Jezus zapłacił już pełną cenę za ich zbawienie. Słowo Boże mówi, że Jezus "zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego" (Tyt.3:5).
Idea odpustów i czyśćca kłóci się ze Słowem Bożym, które zapewnia, że przyjmując Boga jako Pana nie musimy obawiać się o swój los, gdyż "krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (1J.1:7). Podczas, gdy Biblia uczy, że krew Jezusa "oczyszcza nas od wszelkiego grzechu", idea czyśćca kwestionuje skuteczność ofiary Chrystusa, co zdradza pochodzenie tego pogańskiego konceptu. Tony Coffey zauważył słusznie:
"Czyściec nie przyczynia się w żaden sposób do uczczenia tego, co Chrystus osiągnął przez swą śmierć. Przeciwnie, sugeruje, że Jego śmierć nie przyniosła pełnego zadośćuczynienia za nasze grzechy, dlatego nasze cierpienie w czyśćcu musi uzupełnić Jego cierpienie i śmierć. Doktryna ta zaprzecza jasnej nauce Pisma Świętego i pomija zbawczą moc krzyża Chrystusowego. Apostoł Paweł powiedział, że Jezus "może zbawić na zawsze tych, którzy przez niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi" (Hbr.7:25). Skoro zaś Jezus "może zbawić na zawsze" każdego wierzącego, nie ma więc już potrzeby ani miejsca na czyściec." (11)
Dziękuję za trud, który sobie zadałeś, żeby mi odpowiedzieć. Przeczytałem wszystko. Liczę, że i Ty przeczytasz wszystko. Nie wiem co to za książka i nie przytoczyłeś przypisów, więc trudno mi zweryfikować cytaty, jednak na pewno nieprawdziwy jest tekst, że Sobór Watykański II: "zaleca, aby wciąż posługiwano się odpustami... i potępia klątwą tych, którzy twierdzą, że odpusty są bezużyteczne, albo że Kościół nie ma mocy, by nimi obdarzać... w celu uzyskania zbawienia." Z pewnością Sobór nie pisał o klątwach, a nawet nie znajduję w tekstach soborowych kilkunastu stron o odpustach. Raczej więc książkę pisał człowiek, nie tyle dążący do prawdy, co walczący z Kościołem Katolickim.
Przede wszystkim znowu muszę powtórzyć: pomińmy kwestię odpustów i zysków czerpanych z tego tytułu przez Kościół. Było z pewnością wiele nieprawidłowości w tej kwestii w Kościele w przeszłości, jednak bez znaczenia jest to dla kwestii zasadniczej: istnieje czyściec, czy nie? Przedstawiony przez Ciebie tekst niestety opiera się na całkowicie błędnym rozumieniu czyśćca. Przede wszystkim nie jest to miejsce, gdzie po śmierci dopiero można się zbawić, np. za pomocą ofiar składanych przez żyjących. Kościół Katolicki naucza jednoznacznie: po śmierci czeka człowieka tylko zbawienie, albo potępienie, a rozstrzyga się to ostatecznie za życia człowieka na ziemi. Po swojej śmierci człowiek nie może już nic zrobić w tej kwestii. Czyściec nie jest żadną jakąś trzecią drogą, czy dodatkową możliwością zbawienia się już po śmierci. Czyściec jest miejscem, czy stanem, do którego trafiają już zbawieni (ściśle: ich dusze), którzy jednak wymagają oczyszczenia zanim spotkają się z Bogiem twarzą w twarz. Chodzi o to, by została w nich już tylko doskonała miłość, bez wad i słabości „starego człowieka”. W żadnym więc razie nie osłabia to znaczenia ofiary Chrystusowej: tylko i wyłącznie dzięki niej zostają zbawieni. Jednakże grzech pierworodny i grzechy popełniane przez człowieka w czasie jego życia pociągają za sobą konsekwencje, ranią go. To właśnie ten „stary człowiek”, skażona natura ciążąca ku złemu. Z pewnością, mimo nawrócenia, dostrzegasz w sobie skłonności do złego, nie jesteś pewnie doskonały i bez wad, zdarzają Ci się grzechy, czyli postępowanie wbrew nakazom Chrystusa. Rzecz w tym, by się z tego całkowicie oczyścić, bo jak można zjednoczyć się z Bogiem nie będąc jeszcze samemu doskonałym? Jeżeli przed chwilą uległem słabości i patrzyłem z przyjemnością na nieskromne obrazy, to jakże za chwilę będę tymi samymi oczyma patrzył na Boga? Jeżeli przed chwilą wpadłem w złość i powiedziałem niecenzuralne słowo, to jakże za chwilę tymi samymi ustami będę wielbił Boga? Wypędzenie z raju, śmierć, cierpienie, trudy życia, uciążliwość pracy to konsekwencje grzechu, które jednak nie są jakąś karą dla samej kary, bo tak sobie Pan Bóg wymyślił. Ich celem jest oczyszczanie człowieka ze zranień spowodowanych grzechem, a więc eliminacja tego co w nas ciąży ku złemu. Czemu nie jestem od tego całkowicie wolny? Czemu nie mogę czynić zawsze dobra, jak tego pragnę, czemu muszę walczyć ze skłonnością do grzechu? To moja skażona natura, która musi zostać całkowicie oczyszczona, tak by pozostała tylko doskonała miłość. Łatwo więc może się stać, że za życia wyznawca Chrystusa jeszcze tego stanu nie zdąży osiągnąć. To oczyszczenie więc dopełnia się w Czyśćcu. Duszom w Czyśćcu, które same już nic nie mogą zrobić, mogą przyjść z pomocą wierni żyjący ofiarując za nich modlitwy, posty, cierpienia, czy Mszę Świętą oraz odpusty. W ten sposób pomagają im dopełnić oczyszczenia. Odpustu oczywiście nie nabywa się za dobra materialne. Spełnić trzeba kilka warunków, z których najważniejsze to stan łaski uświęcającej i stanowcze postanowienie całkowitego zerwania z jakimkolwiek grzechem. W żadnym razie warunkiem nie jest wniesienie jakiejś opłaty.
Na istnienie Czyśćca w takim rozumieniu wskazują teksty w Piśmie Świętym. "Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz" (Mt 5,25n). Podobnie mówił Chrystus Pan w przypowieści o nielitościwym dłużniku: "I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeśli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu" (Mt 18,34n). Raczej nie ma tu mowy o piekle, bo jednak chodzi o czasowe cierpienie. Oczywiście nie ma tu mowy dosłownie o Czyśćcu, ale czytając Pismo Święte należy docierać do istoty, na jaką wskazują teksty, a nie poprzestawać na literalnym brzmieniu. Ojciec Jacek Salij podaje świetny przykład właściwego czytania Pisma Świętego zaprezentowany przez samego Pana Jezusa: „Otóż Pan Jezus skrytykował to kurczowe zamykanie się w literach świętego tekstu i przytoczył saduceuszom zdanie z Pięcioksięgu, w którym oni powinni by -- gdyby umieli słowo Boże czytać w wierze -- zauważyć prawdę o zmartwychwstaniu: "Co do zmartwychwstania umarłych, czy nie czytaliście, co wam Bóg powiedział w słowach: <Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba>? Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych" (Mt 22,31n).” http://mateusz.pl/ksiazki/js-npp/js-npp_13.htm. No więc właśnie: nie ma w tym fragmencie ani słowa wprost o zmartwychwstaniu, a właśnie ten tekst wskazuje Pan Jezus na dowód, że będzie zmartwychwstanie. Podobnie i z Czyśćcem.
Oczywiście nie mam złudzeń, bym Cię przekonał do prawdy o Czyśćcu, jednak miałbym prośbę: nie powtarzaj już tych bredni o kupowaniu zbawienia za pieniądze w Kościele Katolickim.
Witaj, powiem tak. Jeśli żywi musieliby za zmarłych ofiarowywać modlitwy, posty, cierpienia itp. to znaczyłoby, że ofiara Jezusa Chrystusa byłaby niewystarczająca( a wiemy, że jest wystarczająca i doskonała) i potrzebne są jeszcze ludzkie wysiłki...Wybacz, ale to jest nauka sprzeczna z Pismem Świętym.Poza tym, na logikę, jeśliby umarł ktoś zbawiony i trafił do czyśćca a nie miałby kto za niego składać tych wszystkich cierpień , modlitw itp.tzn.że jak długo musiałby się męczyć w tym czyśćcu? Zastanawiałeś się? Czyściec jest całkowicie sprzeczny z Ewangelią, z tym co Jezus zrobił dla zgubionego świata.Czyściec wręcz jest bluźnierstwem przeciwko Bogu, bo pokazuje, że Bóg nie może ,ale grzeszni ludzie swoimi wysiłkami już tak.Każdy człowiek jest grzeszny, z tym,że ci, którzy zaufali Jezusowi są grzesznikami zbawionymi.I nikt za nich nie musi już nic spłacać; ponieważ Jezus spłacił wszystko..absolutnie WSZYSTKO. Fragmenty, które podałeś o ostatnim groszu czy więzieniu, dopóki nie oddasz długu dotyczą życia ziemskiego..dopóki nie wybaczysz, i tobie nie będzie wybaczone, absolutnie nic nie wskazuje na żaden czyściec, tym bardziej , że przesłanie Pisma Świętego i dzieła Chrystusa absolutnie wykluczają istnienie czyśćca.
Co do Jacka Salija czytałem kiedyś jego argumenty za chrztem niemowląt, gdzie głównym był fragment o tym, jak Jezus brał dzieci na ręce i mówił pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie..Pomyślałem, jeśli wg tego katolika to jest argument na chrzest to..nie mam już pytań bo ręce opadają.. Byłem wczoraj na nabożeństwie w swoim zborze, rodzice przynieśli swoje kilkumiesięczne dziecko. Pastor wraz z całym kościołem modlił się błogosławiąc to dziecko,oddając je pod opiekę Boga. To robił Jezus, brał dzieci małe na ręce i błogosławił a nie chrzcił. Gdy będzie miało już swoją świadomość, podejmie decyzję o chrzcie. Chrzest musi być poparty wiarą, cały nowy testament o tym mówi; i to wiara osoby chrzczonej..naprawdę nie potrafię zrozumieć jak tacy inteligentni ludzie jak Ty , tego nie rozumieją i nie widzą w Biblii.Szanuję Cię, bo w przeciwieństwie do swojej koleżanki katoliczki, potrafisz z szacunkiem prowadzić polemikę. Niech Cię Bóg błogosławi.
Coś ty, Pawełku, narobił.
Kol 1, 24
"Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół".
I zinterpretuj łaskawie 1 Kor 3, 10-15.
"odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień"
Co Paweł miał na myśli mówiąc, że w Dniu Pańskim (a więc po śmierci) człowiek, który źle budował, poniesie szkodę i ocaleje przez ogień?
Studiowałeś teologię, taak... u zielonoświątkowców!!! To i nic dziwnego, że nakładli Ci głupot do głowy, teologia nie jest uniwersalną nauką taką jak matematyka, czy fizyka.
Zobaczmy, co u Ojców Kościoła.
Ojej!
"Nie zaprzeczał istnieniu stanu pośredniego, który my dziś nazywamy czyśćcem Justyn Męczennik (ur.100), który w Dialogu z Żydem Tryfonem (5:3) pisał: „Dusze ludzi pobożnych w lepszym miejscu przebywają, w gorszym zaś dusze niesprawiedliwych oczekując Dnia Sądu […] będą istnieć i cierpieć karę tak długo, jak Bóg zechce”. Tertulian (ur.155), który zauważył: „W ogóle, jeśli więzienie owo, o którym świadczy Ewangelia [Mt 18,21-35] rozumiemy jako otchłań podziemną i wyjaśniamy, że w oczekiwaniu na zmartwychwstanie należy również odpokutować do ostatniego szelążka za najmniejszy występek...” (O duszy 58). Natomiast Cyprian (†258) stwierdzał: „Czymś innym jest oczekiwać na przebaczenie, a czymś innym przejść do chwały - być wrzuconym do więzienia i nie wyjść stamtąd, aż się spłaci ostatni szelążek lub natychmiast otrzymać nagrodę za wiarę cnotę” (List 55:20). Efrem (†373) mówił: „Zmarli są bowiem wspomagani ofiarami, które sprawują żywi” (Testamentum 72,78).
Natomiast o skuteczności modlitw za zmarłych pisali m. in.: Arystydes (ok.140): „A jeśli jaki sprawiedliwy spośród nich umrze to się radują i dzięki czynią i modlą się za niego i odprowadzają jak wyjeżdżającego.” (Apologia 15:11). Tertulian (ur.155) „Dlatego modlitwa nie potrafi niczego innego, jak tylko odwołać dusze zmarłych z drogi śmierci” (O modlitwie 29), „Ofiary za zmarłych składamy w określonym dniu ich narodzin dla nieba” (De corona 3). Akta Męczeństwa św. Perpetuy i Felicyty 7 (†203) stwierdzają: „Dinokrates był moim rodzonym bratem. Zmarł […] za niego zatem się modliłam. Dzieliła nas jednak ogromna otchłań i ani ja do niego, ani on do mnie nie mogliśmy się przedostać […] Wtedy oprzytomniałam i uświadomiłam sobie, że brat mój cierpi. Byłam jednak przeświadczona o tym, że mogę mu ulżyć w jego cierpieniach”.
Zobaczmy, co na wikipedii.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czy%C5%9Bciec#Chrze.C5.9Bcija.C5.84stwo_przed_refo rmacj.C4.85
Ojej! I Ty, Ireneuszu?! I Ty, Cyprianie? Jak to się pogaństwo szerzyło wśród autorytetów wczesnochrześcijańskich. :)
To wszystko, na co stać Twoją zielonoświątkową szkółkę? Opowiadanie bajek, szkalowanie Kościoła i zaprzeczanie wszystkiemu, co jest niezgodne z luterskim wymysłem bycia zbawionym z samej tylko wiary?
"Czyściec wręcz jest bluźnierstwem przeciwko Bogu, bo pokazuje, że Bóg nie może ,ale grzeszni ludzie swoimi wysiłkami już tak."
Ga 6,7-9:
"Nie łudźcie się: Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobra nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy".
"ponieważ Jezus spłacił wszystko..absolutnie WSZYSTKO."
Jezus nie SPŁACIŁ WSZYSTKIEGO. Jezus otworzył swój niezmierzony skarbiec, z którego możemy czerpać, by spłacać na bieżąco swoje nowo zaciągane długi, ale do skarbca z Bożą pomocą biegamy sami. A jeśli czegoś nie spłacimy, będziemy musieli zrobić to po śmierci (jeśli się zlituje). Sami nie jesteśmy w stanie sobie pomóc, z pomocy Jezusa trzeba korzystać cały czas w sakramencie pokuty.
1 P 4,8:
"Przede wszystkim miejcie wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów".
No niestety, naliczanie grzechów na naszym koncie się nie skończyło. Przestań się łudzić.
1 P 4,18:
"A jeżeli sprawiedliwy z trudem dojdzie do zbawienia, gdzie znajdzie się bezbożny i grzesznik?"
Beree...JEZUS SPŁACIŁ WSZYSTKO..przestudiuj sobie list do Hebrajczyków..i zrozum wreszcie, że Biblia zawiera Słowo natchnione przez Boga, a wypowiedzi różnych ojców czy matek są o tyle trafne, o ile zgadzają się z przesłaniem Słów Bożych. Gdy im zaprzeczają to są po prostu herezją.
Kol 1, 24
"Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół".
Nie widzisz, że tu chodzi o poświęcanie się dla żywych wierzących? I myślisz, że ap. Paweł mówił, że Jezus za mało wycierpiał? Naprawdę tak myślisz?
"odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień"
Tu nie chodzi przecież o człowieka wierzącego , tylko o jego służbę. Taki jest kontekst.Każdy czytelnik uważnie wczytujący się w ww. słowa Apostoła Pawła zauważy, że jest w nich mowa o DZIEŁACH człowieka dokonanych za życia, nie zaś o grzechach. Zacytujmy szerszy kontekst:
(9) My bowiem jesteśmy pomocnikami Boga, wy zaś jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. (10) Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. (11) Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. (12) I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, (13) tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień /Pański/; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. (14) Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; (15) ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień. (1 Kor. 3:9-15)
Paweł pisząc do wierzących Koryntian stwierdza, że na fundamencie, którym jest Jezus Chrystus, można budować różnorakie dzieła. Zarówno te właściwe, przyrównane do złota, srebra i drogich kamieni, jak też te niezgodne z Bożą wolą, przyrównane do trawy i słomy. Za dokonanie dzieł trwałych wierzący otrzyma w przyszłości zapłatę, zaś dzieła złe i nietrwałe spłoną. Jednocześnie Paweł wyraźnie stwierdza, że to nie człowiek spłonie razem z nietrwałymi dziełami, lecz taki wierzący człowiek ocaleje, "tak jakby przez ogień"
Trzeba spojrzeć przez jakieś specjalne doktrynalne okulary KRK, aby zobaczyć w tym fragmencie "ogień czyśćcowy", oczyszczający duszę człowieka po śmierci.ezus Chrystus złożył jedną, doskonałą i wystarczającą ofiarę za grzechy ludzi (wersety w tłumaczeniu BT)
(3) Ten /Syn/, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. (Hebr. 1:3)
(11) Wprawdzie każdy kapłan staje codziennie do wykonywania swej służby, wiele razy te same składając ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów. (12) Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, (13) oczekując tylko, aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego. (14) Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani. (Hebr. 10:11-14)
Powyższe wersety w jasny sposób wskazują na niepowtarzalność i wystarczalność ofiary Jezusa. Doktryna KRK o czyśćcu uwłacza Jezusowi Chrystusowi i jego ofierze, uznając ją za niewystarczającą do osiągnięcia zbawienia i życia wiecznego, bez mąk czyśćcowych. KRK zdaje się mówić: "Niestety Panie Jezu, nie udało ci się oczyścić z grzechów ludzi przez swoją ofiarę, ale nie martw się, za naszą pomocą uda się ostatecznie przenieść ich dusze do nieba". Czy takie myślenie nie jest bluźnierstwem? Oczywiście że jest.
Pan Jezus doskonale wiedział co mówi, stwierdzając w ostatnich swoich słowach: WYKONAŁO SIĘ. Jezus Chrystus, sprawiedliwy i bezgrzeszny Bóg i człowiek w jednej osobie, umarł za grzeszników, wypełniając wszystkie proroctwa z tym związane. Zdaniem KRK to wszystko "wykonało się", ale jakby nie w pełni. Nie na tyle, aby człowiek mógł dostąpić przebaczenia wszystkich popełnionych grzechów. Wykonało się zaledwie na tyle, aby móc trafić do czyśćca...Bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia grzechów
Ale Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i doskonalszy, i nie ręką - to jest nie na tym świecie - uczyniony przybytek, ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie. (Hebr. 9:11-12)
I prawie wszystko oczyszcza się krwią według Prawa, a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia /grzechów/. (Hebr. 9:22)
Zarówno pod Starym Przymierzem, jak też pod Nowym, odpuszczenie grzechów następuje dzięki przelanej krwi - kiedyś zwierząt ofiarnych, a ostatecznie Jezusa Chrystusa - Baranka Bożego, który gładzi grzech świata. Przyjmując doktrynę o czyśćcu musimy stwierdzić, że część grzechów (i ich konsekwencji) może zostać przebaczona ludziom nie dzięki przelanej krwi Jezusa, a dzięki działaniom zwykłych ludzi, jak modlitwy za zmarłych, czy jałmużny. Ostatecznie, to przebyte cierpienia mają pozwolić ludziom na życie wieczne z Bogiem. Pismo takiemu poglądowi wyraźnie przeczy.Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto /we Mnie/ wierzy, ma życie wieczne. (Ew. Jana 6:47)
(16) Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (Ew. Jana 3:16)
Kto wierzy w Syna Bożego, ma żywot wieczny - nie czyściec, a życie wieczne.
d) Wierzący nie są przeznaczeni na gniew Boży
(9) Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, (10) który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli. (1 Tes. 5:9-10)
Wg KRK, za wolą Boga dusze zmarłych doświadczają cierpień w czyśćcu. KRK pokrętnie tłumaczy, że jest to wyraz Bożej miłości, nie gniewu. Mi jednak wychodzi z Biblii, że Bóg gniewa się za każdy grzech człowieka. Więc cierpienia czyśćcowe musiałyby być gniewną reakcją Boga z powodu grzechu, a nie reakcją miłosierną.
Za każdy jeden grzech należy się człowiekowi kara. Można ją ponieść spędzając wieczność w piekle (jeziorze ognia i siarki). Można też przyjąć w darze ofiarę Jezusa Chrystusa. Bóg swój gniew na grzechy ludzi okazał bowiem na krzyżu, gdy swego Syna dotknął karą za winę nas wszystkich (zob. 53 rozdział Izajasza).
Gdyby czyściec istniał, wówczas należałoby stwierdzić, że Bóg wymierza w nim karę ludziom za grzech, gdyż nienawidzi grzechu i gniewa się z jego powodu. Jednak Pismo wyraźnie stwierdza, że wierzący w Jezusa nie są przeznaczeni na gniew, ale na zbawienie.Nawrócony łotr trafił tego samego dnia do raju, nie do czyśćca
Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. (42) I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. (Ew. Łukasza 23:40-43)
Wystarczyło jedno wyznanie łotra, wypływające z wiary w Jezusa, żeby otrzymać zapewnienie, że znajdzie się on z Panem w raju jeszcze tego samego dnia. Nie musiał doświadczyć żadnych dodatkowych cierpień za życia lub po śmierci, aby osiągnąć zbawienie.
Pan Jezus nie powiedział, dziś jeszcze będziesz w czyśćcu, lecz "Dziś ze Mną będziesz w raju."
Czyściec - chciwość i pieniądze
Pismo Święte nie stanowi żadnej podstawy dla doktryny o czyśćcu. Co zatem motywowało hierarchów katolickich do wprowadzenia tej doktryny? Moim zdaniem trafnie na to pytanie odpowiada Dave Hunt w książce "Kobieta jadąca na bestii". Tam czytamy:
Pojęcie czyśćca - fikcyjnego miejsca ostatecznego oczyszczenia - zostało wymyślone przez papieża Grzegorza Wielkiego w 593 roku. Pomysł ten odebrany został z taką niechęcią (jako że był sprzeczny z Pismem Świętym), że doktryna o czyśćcu nie stała się oficjalną doktryną Kościoła katolickiego przez niemal 850 lat. Stało się tak podczas Soboru we Florencji w 1439 roku. Żadna inna doktryna nie zwiększyła w taki sposób władzy Kościoła nad jego wiernymi czy jego przychodów. Groźba czyśćca wisi nad katolikami do dnia dzisiejszego, więc dają oni za każdym razem ofiarę dla Kościoła za jego pomoc w wyprowadzeniu ich z tego miejsca cierpień.
Rzym obiecuje, że jeśli ktoś przestrzega jego dekretów ostatecznie zostanie uwolniony z czyśćca i wejdzie do nieba. Jednak Kościół nigdy nie był w stanie określić, ile czasu jakakolwiek osoba musi tam spędzić, ani tego, o ile ten czas się skróci dzięki ofiarowanym przez niego środkom. Powierzenie kwestii swojego uwolnienia z czyśćca Kościołowi, który nie potrafi nawet zdefiniować, ile czasu trzeba spędzić tam za każdy grzech ani o ile każdy rytuał czy akt pokuty zmniejsza cierpienie, jakiego ludzie będą tam doświadczać, jest zupełnym szaleństwem. Mimo to katolicy przekazują Kościołowi ofiary i pozostawiają jemu duże kwoty jako spadek (wspomnijmy Henryka VIII), aby w ich intencji odprawiono wiele mszy. Proces ten nigdy się nie kończy, „w razie gdyby” potrzeba było odprawić jeszcze więcej mszy.
Sobór Trydencki, Sobór Watykański II i wynikający z nich Kodeks Prawa Kanonicznego zawiera wiele skomplikowanych reguł na to, jak przełożyć zasługi żywych, a zwłaszcza msze intencyjne, na umarłych w celu oczyszczenia ich z grzechów i skrócenia czasu, jaki mają spędzić w czyśćcu:
Kościół oferuje ofiarę paschalną za zmarłych tak, aby... zmarli otrzymali pomoc dzięki modlitwom,
a żywi otrzymali pocieszenie płynące z nadziei.
Wśród mszy w intencji zmarłych najważniejsze miejsce zajmuje msza pogrzebowa...
Msza w intencji zmarłego może być odprawiona, jak tylko pojawi się wiadomość o śmierci...
Głównym pomysłodawcą tej okrutnej, ale genialnie dochodowej doktryny był mnich augustiański, który zwany był Augostino Trionfo. W jego czasach (XIV w.) papież rządził jako monarcha absolutny zarówno na niebie, jak i na ziemi. Mając moc do związywania i rozwiązywania, papieże nie tylko ustanawiali i detronizowali królów i władców, ale uważano, że mogli otwierać i zamykać bramy niebios dla ludzi, kiedy tylko i jak tylko chcieli. Na rozkaz papieża Jana XXII genialny Trionfo poszerzył ten autorytet o trzeci wymiar. Tłumaczy to Von Dollinger:
Zostało to już wcześniej stwierdzone,
że władza wikariusza Bożego rozciąga się nad dwoma wymiarami, ziemskim i niebiańskim.
(...) Od końca XIII wieku dodano trzeci wymiar,
władanie którym zostało przypisane papieżowi przez teologów kurii – był to czyśćciec.
Prawdziwymi powodami zaistnienia doktryny o czyśćcu są pieniądze i chciwość duchownych KRK. Po dziś dzień niekończące się wykupywanie dusz zmarłych przez żyjących wiernych KRK, przynosi olbrzymie zyski Kościołowi Rzymskokatolickiemu. Jednocześnie nie przynosi to żadnego pożytku zwykłym ludziom, tym jeszcze żyjącym i tym zmarłych.
KRK okłamuje swoich wiernych twierdząc, że ofiara Jezusa Chrystusa to za mało, aby móc być zbawionym. KRK kłamie twierdząc, że istnieje coś takiego jak czyściec, gdzie ludzie muszą cierpieć z woli Bożej po swojej śmierci, aby ostatecznie dostąpić zbawienia. Doktryna o czyśćcu została wprowadzona ze względu na chciwość i pieniądze, nie ze względu na dobro ludzi.
Jak możną "zapłatę", o ile się nie upamiętają. Jeśli wierzysz naprawdę w Jezusa, to będziesz zbawiona ,ale tak jak przez ogień Twoje dzieła czyli niebiblijne nauki spłoną.
Po pierwsze: nie zapominaj, że łotr też okropnie cierpiał na krzyżu i zaakceptował to jako zasłużoną karę. Więc można uznać, że odpokutował swoje grzechy na ziemi, dlatego czyściec nie był już potrzebny.
Moje dzieła, czyli "niebiblijne" nauki spłoną, aha. Wiesz, ja nie zauważyłam, żeby moje dzieła latały gdzieś pod sufitem.
Znowu:
Ga 6,7-9:
"Nie łudźcie się: Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobra nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy".
Siejesz w SOBIE.
Robotnik (Paweł) położył fundament, czyli Jezusa, dzieło buduje ktoś inny. Moje dzieło to JA. "Sam ocaleje, ale jakby przez ogień".
To człowiek ocaleje przez ogień, a nie jakieś abstrakcyjne "dzieła". Człowiek buduje swoją duszę. "Wy jesteście Bożą budowlą". Ja jestem budowlą i ta budowla jest moim dziełem i to ona może ocaleć przez ogień.
Ty naprawdę nie pojmujesz, czym jest grzech. Przez grzech stajesz się nieczysty i dlatego nie możesz stanąć w obecności Boga.
I powinieneś zrozumieć, że Jezus złożył wystarczającą ofiarę, owszem - otworzył nieskończony skarbiec swojej ofiary, ale do banku biegasz sam i mocą Chrystusa musisz dążyć do doskonałości. Czego nie obmyłeś krwią Chrystusa w konfesjonale, to będzie Ci ciążyło - nie dlatego, że ofiara Jezusa jest niewystarczająca, tylko Ty nie skorzystałeś z niej póki była pora.
Nie wrzucaj mi materiałów tych Twoich sekciarskich współczesnych heretyków!!! Nie mam zamiaru tych heretyckich bzdur czytać! Używaj wikipedii!!! Co z Ojcami Kościoła? Ich stanowiska jakoś nie skomentowałeś, a wrzucasz mi jakichś heretyckich durniów? To nie Kościół sobie wymyślił czyściec nie wiadomo kiedy, skoro pisarze wczesnochrześcijańscy podzielali ten pogląd.
Ludzie w czyśćcu też są przeznaczeni na zbawienie.
Co do Hebrajczyków - Eucharystia to uczestniczenie w tej jednej doskonałej ofierze Jezusa. Autor Hbr mówił o niewystarczalności ofiar ST. Eucharystia jest nową doskonałą ofiarą.
Masz księgę Malachiasza w swojej Biblii? Chyba powinieneś mieć.
Ml 1,11:
"Albowiem od wschodu słońca aż do jego zachodu
wielkie będzie imię moje między narodami,
a na każdym miejscu dar kadzielny będzie składany
imieniu memu i ofiara czysta.
Albowiem wielkie będzie imię moje między narodami -
mówi Pan Zastępów".
To jest zapowiedź Eucharystii. Czystej ofiary.
Ty mówisz: "Ty naprawdę nie pojmujesz, czym jest grzech. Przez grzech stajesz się nieczysty i dlatego nie możesz stanąć w obecności Boga"
Boże Słowo mówi: Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości
oraz:
"Umiłowani, jeżeli nas serce nie oskarża,możemy śmiało stanąć przed Bogiem.(1J.3,21)"
oraz:
Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego,
oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.
Mówisz: , że łotr też okropnie cierpiał na krzyżu i zaakceptował to jako zasłużoną karę. Więc można uznać, że odpokutował swoje grzechy na ziemi, dlatego czyściec nie był już potrzebny?
Więc można powiedzieć? Czyli zbrodniarz wojenny np. który krótko przed śmiercią w Twojej heretyckiej nauce o czyśćcu nawrócił się, ale wcześniej był torturowany,a potem skazany na karę śmierci przez powieszenie idzie do czyśćca, do piekła , czy do Nieba? Jak można powiedzieć?
A co do ojców kościoła, to dlaczego mieli różne zdanie na różne tematy? Dzięki Bogu Pismom Święte ma jedno zdanie a Ty dalej uwłaczaj Bogu. Przypomnę Ci tylko, że nalezy bardziej ufac Bogu niż ludziom. Nie wierzę, że jestes tak mało inteligentna , że potrzebujesz innych ludzi,żeby Ci wytłumaczyli oczywiste rzeczy z Biblii?Po to dał Ci Bóg rozum, serce i Ducha Świętego, żebyś mogła rozumieć podstawy. Zresztą patrząc na historię, to wszystkie odstępstwa biora się z tego,że ludzie zaczynają tłumaczyć nie na podstawie Biblii tylko swojego widzimisie.
Mam do Ciebie jeszcze proste pytanie: Ilu jest pośredników między Bogiem a ludźmi?
Ojcowie Kościoła mieli różne opinie, dlatego oni nie mieli racji, a ten kretyn Dave Hunt ma?
Dlaczego czytasz książkę tego kłamliwego kretyna, który stwierdził, że czyściec został wymyślony w VI wieku, skoro to kłamstwo?
Stoi jak wół na wikipedii:
"O czyśćcu nauczali między innymi:
Św. Ireneusz z Lyonu,
Orygenes,
Tertulian,
Św.Klemens Aleksandryjski,
Św. Cyprian,
Św. Efrem,
Św. Ambroży,
Św. Jan Chryzostom,
Cezary z Arles,
Grzegorz Wielki.
O modlitwie za zmarłych u pierwszych chrześcijan świadczą pisma Tertuliana, Cypriana, Arystydesa oraz Męczeństwa św. Perpetuy i Felicyty, a także niektóre apokryfy."
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czy%C5%9Bciec#Chrze.C5.9Bcija.C5.84stwo_przed_refo rmacj.C4.85
Ten Twój Dave Hunt to niedouczony idiota. Nazywasz czyściec herezją pomimo że biskupi z II i III wieku nauczali o czyśćcu? Wskaż mi choć jednego biskupa z odmienną opinią. Wskaż mi chrześcijanina sprzed VI w, który wdałby się w polemikę z tymi poglądami i zaprzeczył czyśćcowi, skoro to tak wielka herezja. No proszę bardzo! Chrześcijanie chętnie walczyli z herezjami, więc chyba jakiś się odezwał?
I jesteś hipokrytą. Skoro Biblia jest wystarczająca, czemu czytasz heretyckie książki i czemu studiowałeś teologię u zielonoświątkowców?
Już udowodniłam wyraźnie. 1 Kor 3, 9-15
"10 Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje".
Robotnik położył fundament, ale Ty budujesz.
"9 wy zaś jesteście (...) Bożą budowlą".
"12 I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, 13 tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest".
A zatem budowla będzie próbowana w ogniu.
"ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień".
Dzieło, czyli budowla, którą wznosiłeś w swoim ciele. Jasne?
Quiz: Kto położył fundament? Kto buduje? Co jest budowlą? Co się stanie z nietrwałą budowlą w Dniu Pańskim? Co się stanie z tym, który budował?
Nie podważyłeś tego, próbujesz iść w zaparte i zmienić temat? :)
I gdyby samo cierpienie było wystarczające, to bym powiedziała, że obaj złoczyńcy poszli do nieba.
"Czyli zbrodniarz wojenny np. który krótko przed śmiercią w Twojej heretyckiej nauce o czyśćcu nawrócił się, ale wcześniej był torturowany,a potem skazany na karę śmierci przez powieszenie idzie do czyśćca, do piekła , czy do Nieba? Jak można powiedzieć?"
A co, według Ciebie poszedłby do piekła? Czy może do nieba?
Jeśli zbrodniarz wojenny nawrócił się krótko przed śmiercią, ale nigdy przenigdy nie cierpiał, według Twojej teologii od razu wskakuje do raju. No przecież przyjmie Jezusa do serduszka, narodzi się na nowo i pofrunie do nieba. Twoim zdaniem to bardziej sprawiedliwe? Więc mnie oskarżasz?
Tak, uważam, że zbrodniarz, który wiele wycierpiał A TAKŻE (to ważne) przyjął to cierpienie jako zasłużoną karę od Boga A TAKŻE (najważniejsze) prosił Boga o litość i miłosierdzie, ma duże szanse na to, żeby się szybko zbawić.
O pośrednikach pomówimy, jak skończymy temat czyśćca. Nie rób uników, tchórzu, podważ moje argumenty zamiast zmieniać temat.
"Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości"
Jezus powiedział apostołom:
Komu odpuścicie grzechy będą im odpuszczone, a komu zatrzymacie, będą im zatrzymane.
Jk 5, 16
"Wyznawajcie sobie nawzajem grzechy"
No słucham. Komu wyznajesz swoje grzechy?
Droga Bernee, w przeciwieństwie do Ciebie , ja nie będę Cię obrażał, ani obrzucał epitetami, bo to po prostu niechrześcijańskie. Ty jednak, jeśli chcesz , rób to nadal, tylko ,że świadczy to tylko o Twoim braku kultury, nie mówiąc o duchu miłości, którego udziela nam nasz Pan Jezus Chrystus. Może weź przykład ze swojego kolego katolika(który uczestniczy w tej rozmowie), który tę kulturę posiada. Ani nie będę obrażał tych, którzy są dla Ciebie jakimiś autorytetami w wierze..Mój Pan Jezus Chrystus uczy mnie, aby kochać nawet nieprzyjaciół, więc dzięki Tobie mam okazję "ćwiczyć" bożą miłość w sobie. Polecam też Tobie te ćwiczenia.
Podałem Ci wersety biblijne, w których jasno jest napisane, że grzechy ku odpuszczeniu wyznajemy Bogu, i w Biblii nie ma żadnego innego sposobu. I to tylko Bóg może odpuszczać grzechy..to chyba jest dla Ciebie jasne? Więc grzechy-odpowiadając na Twoje pytanie- wyznaję ku odpuszczeniu tylko Bogu.
Czy spowiedź „ uszna: ma uzasadnienie w Nowym Testamencie? Nie. Nigdzie nie znajdziemy fragmentu, aby Jezus czy apostołowie spowiadali innych. Wręcz przeciwnie, czytamy?
„ Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od WSZELKIEJ nieprawości..Dzieci moje, to wam piszę abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, A nie tylko za nasze lecz i całego świata( 1 J.1, 9; 2, 1-2)
Wtedy uczeni w Piśmie i faryzeusze zaczęli zastanawiać się i mówić: Któż to jest, co bluźni? Któż może grzechy odpuszczać, jeśli nie Bóg jedynie?
A Jezus poznał myśli ich i odpowiadając, rzekł do nich: Cóż to rozważacie w sercach waszych?
Co jest łatwiej, rzec: Odpuszczone są ci grzechy twoje, czy rzec: Wstań i chodź?
Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczać grzechy, rzekł do sparaliżowanego: Powiadam ci: Wstań, podnieś łoże swoje i idź do domu swego. (Łuk. 5:21-24)
Jak rozumiał to ap. Piotr: Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów. (Dz 10:43 BT)
Jak z kolei ap. Paweł realizował nakaz Jezusa z Jan 20:23?
Niech więc będzie wam wiadomo, bracia, że zwiastuje się wam odpuszczenie grzechów przez Niego:
Każdy, kto uwierzy, jest przez Niego usprawiedliwiony ze wszystkich [grzechów], z których nie mogliście zostać usprawiedliwieni w Prawie Mojżeszowym. (Dz 13:38-39 BT)
W podobnym tonie wypowiada się także ap. Jan:
Piszę wam, dzieci, gdyż odpuszczone są wam grzechy dla imienia jego.(1Jan. 2:12)
A ap. Paweł rozwiewa wszelkie wątpliwości:
I was, umarłych na skutek występków i nieobrzezania waszego (grzesznego) ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża.
Kol 2:13-14
Pytasz mnie komu wyznaję grzechy swoje? Komu mamy wyznawać grzechy?
1. Bogu, gdyż tylko On może je nam odpuścić , gdy szczerze żałujemy , gdy okazujemy skruchę.
2. Jedni drugim wg słów: Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim..( Jak.5, 16)
Zbadajmy kontekst tej wypowiedzi Jakuba. Mam nadzieję, ze zgodzisz się ze mną, że nie można wyrywać wersetów z kontekstu. Tak np. robią często świadkowie Jehowy. Jakub w swoim liście pisze o mocy modlitwy: Cierpi kto między wami? Niech się modli. Weseli się kto? Niech śpiewa pieśni.
Choruje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim.
A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone.
Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego.
Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie, żeby nie było deszczu i nie było deszczu na ziemi przez trzy lata i sześć miesięcy.
Potem znowu modlił się i niebo spuściło deszcz, i ziemia wydała swój plon. Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od prawdy, a ktoś go nawróci, Niech wie, że ten kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego , wybawi dusze jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów”
(List Jakuba 5:13-19, Biblia Warszawska)
Czy w tym fragmencie jest mowa o spowiedzi „usznej”? Czy raczej o tym, żebyśmy nawzajem sobie wyznawali nasze winy, jeśli zgrzeszyliśmy przeciwko sobie? Czyli wyznajemy grzechy tym, wobec których zawiniliśmy. Ponieważ takie ukrywanie występków przeciwko naszym braciom może być przeszkodą np. w uzdrowieniu. MAMY SOBIE NAWZAJEM ODPUSZCZAĆ WYZNANE WINY.
Aby właściwie rozumieć nauczanie Pisma Świętego, nie wolno nam wyrywać wersetów z kontekstu. Musimy wziąć wszystkie fragmenty dotyczące danego tematu, i dopiero na tej podstawie budować nauczanie.
Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. 16 Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. 17 Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! 18 Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.
Na tym właśnie polega owo zatrzymywanie lub odpuszczanie grzechów przez wyznawców Chrystusa. Innymi słowy, jeśli ktoś z członków wspólnoty dopuszcza się np. pijaństwa, lub innych grzechów, to kościół powinien go ostrzec zgodnie ze słowami Chrystusa. Jeśli nie usłucha( nie upamięta się), jego grzechy będą zatrzymane, jeśli się upamięta, jego grzechy będą odpuszczone. Analogicznie , co kościół zgodnie z Boża wolą zwiąże na ziemi, będzie związane w Niebie. To autorytet, który Bóg dał chrześcijanom. Ale to nie znaczy, że gdy przywódcy kościoła według swojego widzimisie coś ustalą, to Bóg pokornie uzna to w Niebie.
Teraz troszkę się będę powtarzał, wybacz.
Obowiązek przebaczenia
Łk.17, 3-4 Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego", przebacz mu!»
Tak mają postępować chrześcijanie zgodnie ze słowami modlitwy Ojcze Nasz; „ I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”
Chrześcijanin wbrew temu, co próbujesz mi przekazać broniąc czyśćca, ma przebaczone WSZYSTKIE grzechy, jak mówi Ap. Paweł w Liście do Kolosan 2, 13-14: I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam WSZYSTKIE grzechy: Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża.
Chociaż Pan Jezus wielokrotnie wypowiadał się na temat grzechu i nawrócenia, nigdy nie wspomniał o sakramencie spowiedzi usznej. Nauka Chrystusa na temat grzechu, jego wyznania i odpuszczenia doskonale harmonizuje z przesłaniem Starego Testamentu. Zarówno Stary, jak i Nowy Testament uczy, że okazujący skruchę zawsze wyznawali grzechy samemu Bogu. Przykładem dla nas powinni być patriarchowie, prorocy i apostołowie. Wymowne pod tym względem są Psalmy:
„Grzech mój wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy. Rzekłem: Wyznaję nieprawość moją wobec Jahwe, a Tyś darował winę mego grzechu” (Psalm 32:1-3, 5, Biblia Tysiąclecia, wyd.II, por. Psalm 51:1-6, 11 oraz Psalm 103:2-3). W Przypowieściach Salomona z kolei mówi się, że samo wyznanie grzechów jest niewystarczające: „Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia” (Przypowieści 28:13). Natomiast w Księdze Izajasza Bóg zapewnia o swoim wielkim miłosierdziu, przewyższającym nasze winy: „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! — mówi Jahwe. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Izajasza 1:18, Biblia Tysiąclecie, wyd. II). Podobne przykłady znajdujemy w Nowym Testamencie. Oto modlitwa celnika: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”(Łukasza 18:13).
O Zacheuszu czytamy, że nawet nie zdążył wyznać swoich grzechów. I choć był napiętnowany przez otoczenie jako grzesznik, Pan Jezus zapewnił go o zbawieniu (Łukasza 19:1-10). Podobnie uczynił w stosunku do potępianej jawnogrzesznicy, której powiedział: „Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz” (Jana 8:11). Pismo Św. jednoznacznie zaprzecza spowiedzi usznej. Gdyby praktyka ta była znana Pismu Świętemu, nie byłoby potrzeby wprowadzać jej dopiero na IV Soborze Laterańskim w 1215 r.
Skąd się wziął konfesjonał?
Konfesjonał, spowiedź uszna i kapłani w roli pośredników pochodzą ze starożytnego Babilonu. Tam zastosowano po raz pierwszy konfesjonał, aby utrzymać pełną kontrolę nad obywatelami. Wobec tego, jakie znaczenie mają słowa Chrystusa: „Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane”? (Jana 20:23).
Poprawne zrozumienie słów Jezusa jest możliwe jedynie wówczas, gdy uwzględnimy wszystkie pozostałe Jego wypowiedzi na temat odpuszczania grzechów. Już w samej Modlitwie Pańskiej, ukazany nam został sposób odpuszczenia naszych grzechów. Nie dokonuje się ono bynajmniej na „sposób sądu”, ale poprzez osobiste wyznanie w modlitwie: „I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mateusza 6:12).
W modlitwie tej zawarta jest bardzo ważna zasada. Nie możemy oczekiwać Bożego miłosierdzia, jeżeli sami jesteśmy nieprzejednani wobec naszych winowajców. Na nic więc zda się jakakolwiek spowiedź, jeżeli nie szukamy w pierwszej kolejności pojednania z naszym bliźnim. Co więcej — Pan Jezus stwierdza, że odpuszczanie grzechów „naszym winowajcom”, jest nie tyle przywilejem (danym kapłanom), ale obowiązkiem nas wszystkich.
Oto inna wypowiedź Jezusa: „Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim…” (Mateusza 5:23-24). Z kolei w Liście Jakuba czytamy: „Wyznawajcie grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni” (Jakuba 5:16).
Wobec powyższych stwierdzeń, praktyka spowiedzi usznej — i to przed kapłanem — jest jednym wielkim nieporozumieniem. Prawda jest taka, że ksiądz potrzebuje mojego odpuszczenia, w takim samym stopniu jak ja jego, jeżeli w jakimś stopniu zawinimy wobec siebie. Niedorzecznością natomiast jest wyznawanie grzechów księdzu, które go nie dotyczą, przy jednoczesnym zachowaniu obojętności wobec tych, wobec których się zawiniło. A taka, niestety, jest praktyka w środowisku katolickim.
Według Pisma Świętego: „Jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” (1 Tymoteusza 2:5). Jezus jest pośrednikiem Nowego Przymierza i jako taki „sprawuje kapłaństwo nieprzechodnie, ponieważ trwa na wieki” (Hebrajczyków 7:24). A zatem, co by nie powiedzieć o roli duchowych przywódców, jedno jest pewne — nie są oni pośrednikami prowadzącymi ludzi do pojednania z Bogiem!
Nie ulega również wątpliwości, że gdyby apostołowie mieli uprawnienia, jakie Kościół katolicki przypisuje sobie (kapłanom), to by z nich korzystali. Czy znajdujemy w Nowym Testamencie potwierdzenie tego? Nie! Apostołowie nie wzywali do „tajemnej (usznej) spowiedzi”, przeciwnie — zachęcali do wyznawania grzechów Bogu.
Przykładem tego jest apostoł Piotr, który ganiąc Szymona, jednocześnie wzywa go do ukorzenia się przed Bogiem: „Niech zginą wraz z tobą pieniądze twoje, żeś mniemał, iż za pieniądze można nabyć dar Boży (…) Przeto odwróć się od tej nieprawości swojej i proś Pana, czy nie mógłby ci być odpuszczony zamysł serca” (Dzieje apostolskie 8:20, 22).
Słowa Apokalipsa Piotra powinny być przestrogą dla wszystkich, którzy myślą, że zbawienie można kupić za pieniądze. Pan Jezus powiedział: „darmo wzięliście, darmo dawajcie” (Mateusza 10:8).
Inny tekst mówi: „Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się opamięta, odpuść mu. A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc; Żałuję tego, odpuść mu” (Łukasza 17:3-4). Pan Jezus uczy, że mamy siebie nawzajem napominać, wzajemnie sobie wybaczać i odpuszczać popełnione przewinienia względem siebie. Dopiero wtedy mamy podstawę zwrócić się do Boga z wyznaniem grzechów.
„Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jana 1:9). „A jeśliby kto zgrzeszyły mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze” (1 Jana 2:1-2). Nasz Orędownik jest więc u Ojca, w niebie i zasiada na tronie łaski, a nie w konfesjonale (Hebrajczyków 4:16).
Reasumując , historia kościoła rzymskokatolickiego pokazuje, że wielokrotnie wybierają sobie jakiś werset i budują z niego nauczanie, które jest kontekście Biblii niewłaściwe. Bo tekst bez kontekstu staje się pretekstem. Dodatkowo zazwyczaj robiono to po to, żeby mieć zysk i władzę. Szkoda tylko, że tacy ludzie jak Ty , tego nie widzą lecz są zaślepieni w obronie instytucji, która ich przez wieki oszukuje. Tez byłem kiedyś rzymsko katolikiem, ale otworzyły mi się oczy, dzięki Jezusowi Chrystusowi i Jego Słowu …Biblii. A studia Teologiczne robiłem na dwóch uczelniach. Najpierw licencjat, potem magisterkę. I wykłady z księdzem rzymskokatolickim też miałem. Swoją drogą, dużo mogłabyś się od tego księdza uczyć. Pozdrawiam Cię Bernee i życzę błogosławieństwa Jezusa Chrystusa.
Zaraz, zaraz, zrobiłeś wykładzik na temat spowiedzi, a co z czyśćcem? Odpowiedz na poprzedni post. Unikasz tematu?
Wklejam znów:
"10 Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje".
Robotnik położył fundament, ale Ty budujesz.
"9 wy zaś jesteście (...) Bożą budowlą".
"12 I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, 13 tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest".
A zatem budowla będzie próbowana w ogniu.
"ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień".
Dzieło, czyli budowla, którą wznosiłeś w swoim ciele. Jasne?
Quiz: Kto położył fundament? Kto buduje? Co jest budowlą? Co się stanie z nietrwałą budowlą w Dniu Pańskim? Co się stanie z tym, który budował?"
Rozwiąż quiz.
Wracając do tematu spowiedzi: sorry, nie kupuję tego.
Tak to naprawdę wyglądało:
"Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam".22 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: "Weźmijcie Ducha Świętego! 23 Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane".
Twoje tłumaczenie nie trzyma się kupy. Jeśli ja nie przebaczę bratu zatrzymuję mu grzech. I razem lądujemy w piekle, tak? Nawet gdyby żałował? No przecież mam moc zatrzymania mu grzechu.
Chociaż to dziwne, bo przecież powinnam być już zbawiona z samej wiary w Jezusa, nie? Co za różnica czy grzeszę czy nie?
Nie, moim zdaniem apostołowie otrzymali ekskluzywny dar odpuszczania grzechów. Dlatego, że Jezus przekazał im swoje zwierzchnictwo.
"Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam"
Łk 22,29-30
Dlatego i Ja przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec: 30 abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole oraz żebyście zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela.
Czyli apostołowie otrzymali władzę by sądzić? Hmm. A Ty masz władzę, by sądzić?
Podobnie:
Mt 28, 18-20
"Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie WIĘC i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata".
Ojciec przekazał Synowi władzę, by rządzić, nauczać i odpuszczać grzechy na ziemi.
Tę władzę Syn przekazał apostołom. Za każdym razem, gdy Jezus podkreśla władzę, którą otrzymał od Ojca, łączy to z poleceniem, by apostołowie robili to samo.
I dlatego, gdy Jan mówi: "Jeśli wyznamy swoje grzechy Bóg nam odpuści" wcale nie mówi, by wyznawać je tylko Bogu.
Jakub.
Jk 5, 14-16
"Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. 15 A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone.
16 Wyznawajcie ZATEM sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie".
Wyznawanie i odpuszczanie grzechów jest połączone w kontekście z kapłanami. "Będą mu odpuszczone" jeśli przyjdzie kapłan.
To człowiekowi masz wyznawać grzechy, to kapłan ma władzę odpuszczania i zatrzymania, wiązania i rozwiązania.
1 Kor 28-30
"I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. 29 Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? 30 Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami?"
Jesteś apostołem? Jesteś nauczycielem? A może prorokiem? Potrafisz uzdrawiać? Potrafisz czynić cuda?
I dlatego zamiast wyciągać wersy z kontekstu wczytaj się w całość:
"Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: 2 za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. 3 Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, 4 który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
Paweł zaleca, żeby się modlić za wszystkich, ponieważ to się Bogu, Zbawicielowi podoba.
"5 Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus
6 który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie. "
Jezus jest Bogiem i on zstąpił w ciele człowieka, by objawić wolę Ojca za swoim pośrednictwem.
"7 Ze względu na nie ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem - mówię prawdę, nie kłamię - nauczycielem pogan we wierze i prawdzie".
Ze względu na swoje powołanie przez Jezusa Paweł otrzymał apostolskie prawo do nauczania i objawiania woli Boga.
"8 Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporu."
I dlatego poucza w imieniu Jezusa, żeby się modlić. Paweł sam stał się pośrednikiem, jednym z wielu, który otrzymał władzę od Jezusa - najważniejszego pośrednika.
Autorzy Biblii też grzeszyli, może nie? Czytasz Biblię napisaną przez multum grzesznych ludzi, nie przez Boga. Oni byli pośrednikami.
Paweł nawet nie był pewien, że mówi od Ducha Świętego.
1 Kor 7, 25:
"Nie mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten, który - wskutek doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby mu wierzono".
"40 Szczęśliwszą jednak będzie, jeżeli pozostanie tak, jak jest, zgodnie z moją radą. A wydaje mi się, że ja też mam Ducha Bożego."
No to wydaje mu się, czy ma Ducha Bożego?
Wiesz co, skoro nie potrzebujesz żadnych pośredników, to i nie potrzebujesz Biblii. Sam sobie nową napisz, w końcu Bóg do Ciebie mówi i tłumaczy jak rozumieć Pismo! I masz stuprocentową pewność, że to Bóg, a nie Twoje widzimisię, nie?
Cóż, widzę, że albo nie potrafisz, albo raczej nie chcesz dostrzec istoty Czyśćca. Powtórzę raz jeszcze: ci którzy trafiają do Czyśća są już zbawieni i to wyłącznie mocą Ofiary Chrystusowej. Wszyscy prędzej, czy później trafią do Raju bez względu na to, czy ktoś się za nich modli i ofiarowuje odpusty. Nie ma musu takiego wstawiennictwa, jeśli nie liczyć przynaglania miłości. Nie jest ono warunkiem zbawienia, tak jakby Ofiara Chrystusowa była niewystarczająca. Więc proszę nie powtarzaj już w kółko tych błędnych argumentów. Kościół nie naucza tego, co Ty twierdzisz, więc nie musisz tego zwalczać. Modlitwy za zmarłych mogą natomiast ulżyć cierpieniom dusz czyśćcowych i pozwolić im wcześniej osiągnąć Niebo. Czyściec więc, to tylko konieczny etap oczyszczenia, aby zbawiony mógł wejść do Nieba. Tak jak pisałem wcześniej, trzeba nam oczyścić się całkowicie ze słabości, przywiązania do grzechu, egoizmu, tak by została tylko czysta, doskonała miłość. Jeżeli komuś się to nie uda w czasie życia ziemskiego, dopełnia tego oczyszczenia po śmierci w Czyśćcu. Bóg nie może się zjednoczyć z czymś niedoskonałym, dlatego po grzechu pierworodnym, człowiek nie mógł dalej przebywać w Raju. Tak samo, wrócić tam może dopiero w pełni oczyszczony ze skutków grzechu. Jeżeli przejedzie obok Ciebie auto i ochlapie Cię błotem, to chociaż nie ma w tym Twojej winy, to jesteś ubrudzony. Jeżeli Cię król zaprosi na ucztę, to przecież ubierasz się odpowiednio. Tak więc Chrystus uwolnił nas od winy grzechu, ale musimy jeszcze oczyścić się ze skutków grzechu, by dostąpić zjednoczenia z Bogiem. To proces, walka, trwa całe życie, także po nawróceniu. Do nawróconych przecież pisze Św. Paweł: „Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała – będziecie żyli” (Rz 7,13), czy w innym miejscu: „co się tyczy poprzedniego sposobu życia - trzeba porzucić dawnego człowieka , który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz , odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego , stworzonego według Boga , w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.” (Ef). Jasno z tego widać, że niezbędne jest tu zaangażowanie człowieka, a więc nie dokonuje się to jakoś automatycznie na skutek samego nawrócenia.
Złoczyńca na krzyżu to doskonały przykład. Bernee w pełni trafnie to wyjaśniła. Wyznał grzechy, uznał cierpienie, które go spotyka jako słuszną karę za te grzechy, wyznał wiarę w Jezusa i poprosił go o przebaczenie. W tych okolicznościach cierpienie i śmierć którą poniósł, oczyściło go w pełni, dlatego od razu wszedł do Raju bez pośrednictwa Czyśćca. Nie każdemu się to jednak udaje za życia, ale każda dusza w Czyśćcu też usłyszy prędzej czy później takie same słowa jak złoczyńca na krzyżu.
Generalnie problem jest zasadniczo głębszy. Różnica między nami wynika z odmiennej wizji człowieka w katolicyzmie i protestantyzmie. Luter po okresie gorliwej walki ze swymi słabościami poddał się i zaczął nauczać, że człowiek nie może nie grzeszyć, że natura człowieka jest tak bardzo skażona, że nie może zostać uzdrowiona. Zbawienie zatem polega na tym, że Chrystus okrywa nas swym płaszczem sprawiedliwości, tak że Bóg Ojciec „nie widzi naszych grzechów”. Człowiek od wewnątrz pozostaje bez zmian. Jest to skrajnie pesymistyczna wizja człowieka, który po prostu nie może już dźwignąć się ze swego upadku, powrócić do stanu pierwotnej świętości. Przy takim podejściu rzeczywiście Czyściec nie jest potrzebny. Zbawienie uwalnia człowieka nie tylko od winy grzechu, ale też zakrywa (bo nie usuwa) wszystkie jego skutki dla natury człowieka. Człowiek pozostaje od wewnątrz zepsuty, tak jak był. To myślenie pozostaje obecne w protestantyzmie i zawarte jest w Twojej argumentacji.
Katolicyzm podchodzi do sprawy zgoła odmiennie. Człowiek może nie grzeszyć, jeżeli współpracuje z łaską Bożą i podejmuje odpowiednie wysiłki. Natura człowieka może zostać uzdrowiona, a on sam od wewnątrz przemieniony, może powrócić do pierwotnej świętości, do doskonałej miłości. Temu służą więc trudy, cierpienia, ofiarna służba, dobre uczynki, o ile człowiek podchodzi do tego z dobrą intencją i współpracując z łaską Bożą. Jeżeli jednak nie osiągnie za życia tej doskonałej miłości, dopełnia oczyszczenia w Czyśćcu. Z tego punktu widzenia istnienie Czyśćca jawi się wręcz jako narzucająca się konieczność.
Również i ja nie mogę się natomiast nadziwić, jak może być dla Ciebie autorytetem jakiś Dave Hunt, a ignorujesz wypowiedzi Ojców Kościoła z pierwszych wieków, z których wielu było biskupami (!) ówczesnych kościołów lokalnych, niektórzy zapewne znali Apostołów, czy też przynajmniej ludzi, którzy znali Apostołów. Jakoś nie słyszałem, by w kwestii modlitwy za zmarłych istniały jakieś wielkie kontrowersje w pierwszych wiekach i aby ktoś zwalczał myślenie Ojców cytowanych przez Bernee. Wygląda raczej na to, że to dopiero Luter 1.500 lat po Chrystusie nagle przejrzał na oczy i dostrzegł tą niby oczywistą herezję. Oczywiście, gdyby nie sprzyjająca sytuacja polityczno – społeczna, również i jego wystąpienie przepadłoby w mrokach czasu.
Naprawdę dziwię się, że możesz nam tu serwować tak prostacką argumentację, jaką formułuje Dave Hunt. Np., że to niby Kościół nie potrafi nawet podać ile za jaki grzech należy pokutować w czyśćcu. No ludzie! Jak można by to zrobić, skoro przecież to już inny wymiar duchowy. Niech by tylko Kościół to zrobił, to by dopiero stał się obiektem kpin dla Dave’a Hunta.
To, że w oficjalnym nauczaniu Kościoła pojęcie Czyśćca nie od razu było obecne, nie świadczy o tym, że Kościół sobie tą prawdę wymyślił w pewnym momencie. Prawda ta od początku była obecna w życiu Kościoła, a jedynie została później oficjalnie zdefiniowana w dokumentach kościelnych.
Dla Ciebie jedynym autorytetem jest Pismo Święte, jak twierdzisz, choć w istocie masz na myśli tylko swoją interpretację Pisma Świętego. Każde zdanie można różnie tłumaczyć i dlatego są setki wyznań protestanckich i każde uważa, że ono rozumie Pismo Święte najlepiej. Dlaczego po prostu Pan Jezus nie spisał swej nauki i byłoby wszystko jasne? Oczywiście dlatego, że to nie załatwiłoby sprawy. Zaraz pojawiłyby się setki interpretacji Jego słów. Dlatego żywym słowem nauczał, a władzę nauczania powierzył Apostołom, którzy go osobiście znali i z Nim najwięcej przebywali, bo dzięki temu mogli dobrze rozumieć Jego nauczanie. Dlaczegóż więc nagle dziś miałbym uznać, że sam najlepiej ustalę co Pan Jezus nauczał i nie potrzebuję nauczycieli. Bo sobie kupię Pismo Święte i poczytam? Czy Dave Hunt ma mi być autorytetem? Nie. Wolę poszukać Apostołów, a jeżeli nie żyją, to tych, którym oni przekazali władzę nauczania.
Trudno dostrzec istotę w czymś..co nie istnieje. Czyśćca nie ma, i żadne Tworzenie historii, interpretacji na siłę, tego nie zmieni. Brat Hunt , czy jemu podobni nie są moim autorytetem, wkleiłem tylko jego wypowiedź , bo zgadza się z moją. Moim autorytetem jest Biblia. Wybacz, ale krk bardzo przypomina świadków Jehowy. Tak samo są ślepo zapatrzeni w swoich ludzkich przywódców, a na dalszym miejscu stawiają Boże Słowo. To cecha charakterystyczna sekty.Dla mnie pastor w zborze, choćby nie wiadomo jaki był mądry i kochany, jest tylko omylnym człowiekiem, a ja mam swój rozum i mogę weryfikować jego słowa, czy są zgodne z duchem Pisma Świętego.
Cała tradycja apostolska znajduje się w Biblii
Prawdą jest, że Nowy Testament mówi o naśladowaniu "tradycji" (tj. nauczania) apostołów czy to w formie ustnej czy pisemnej. Jest tak dlatego, że byli oni żyjącymi autorytetami ustanowionymi przez samego Chrystusa (Mt.18:18; Dz.2:42; Ef.2:20). Jednakże kiedy oni zmarli, nie było już więcej autorytetu żyjących apostołów, gdyż tylko ten, kto był naocznym świadkiem zmartwychwstania Chrystusa, mógł posiadać autorytet apostoła (Dz.1:22; 1Kor.9:1) Ponieważ Nowy Testament jest jedynym (nieomylnym) zapisem tego, czego nauczali apostołowie, stąd wynika że od śmierci apostołów jedynym apostolskim autorytetem jaki mamy jest natchniony zapis ich nauczania znajdujący się w Nowym Testamencie. Tak więc cała tradycja apostolska (nauczanie) odnośnie wiary i praktyki znajduje się w Nowym Testamencie.
To niekoniecznie oznacza, iż wszystko czego apostołowie kiedykolwiek nauczali, jest w Nowym Testamencie. Nie oznacza również tego, że wszystko co powiedział Jezus też tam się znajduje (por. J.20:30; 21:25). Oznacza jednak, że całe apostolskie nauczanie, które Bóg uznał za konieczne dla wiary i praktyki (moralności) zostało tam zachowane (2Tym.3:15-17). Jedynym rozsądnym wnioskiem jest to, że Bóg zadbał o to aby zostało zachowane to, co natchnione.
Fakt, że apostołowie czasami odnosili się do "tradycji" podawanych ustnie w sposób autorytatywny w żaden sposób nie umniejsza protestanckiej argumentacji za sola Scriptura. Po pierwsze, nie jest konieczne aby te ustne nauki musiały być natchnione czy nieomylne. One mogły być tylko autorytatywne. Wierzący byli proszeni aby się ich "trzymali" (1Kor.11:2) i "trwali przy nich" (2Tes.2:15). Lecz ustne nauki apostołów nie były nigdy nazwane "nieomylnymi", "niepodważalnymi", czy czymś w tym rodzaju, dopóki nie zostały zachowane jako Pisma.
Apostołowie byli żyjącymi autorytetami, lecz nie wszystko co rzekli było nieomylne. Katolicy rozumieją przecież różnicę pomiędzy twierdzeniem autorytatywnym a nieomylnym gdyż sami dokonują takiego rozróżnienia pomiędzy zwykłymi orzeczeniami papieża a orzeczeniami nieomylnymiex cathedra ("z urzędu" św. Piotra).
Po drugie, tradycje (nauki) apostołów, stanowiące objawienie, zostały zapisane - są więc natchnione i nieomylne gdyż stanowią teraz Nowy Testament. To co katolicy muszą dowieść (a czego nie potrafią) jest to, że Bóg, który uznał za istotne dla wiary i moralności Kościoła natchnąć zapisanie 27 ksiąg nauczania apostolskiego, dopuścił aby zabrakło w nich jakiegoś istotnego objawienia. Jest nieprzekonywujące, że Bóg dopuścił aby następne pokolenia zmagały się, czy nawet walczyły, aby uściślić gdzie to domniemane objawienie możnaby znaleźć. Tak więc, jakkolwiek autorytatywni byli apostołowie przemawiający ze swego urzędu, tylko te ich słowa, które zostały zapisane są natchnione i nieomylne (2Tym.3:16-17; por. J.10:35).
Nie znajdujemy nawet śladu dowodu na to, by którekolwiek z objawień jakie apostołowie otrzymali od Boga aby zaprezentować je szerszemu ogółowi, nie zostało zapisane w tych unikalnych księgach - natchnionych księgach Nowego Testamentu - które pozostawili Kościołowi. To zaś prowadzi nas do następnego punktu.
Biblia jasno stwierdza, że Bóg od początku pragnął aby Jego normatywne objawienia były spisane i zachowane dla następnych pokoleń. "Spisał więc Mojżesz wszystkie słowa Pana." (Ex.24:4) a jego księga została zachowana w Arce (Deu.31:26). Dalej, "Zawarł więc Jozue w tym dniu przymierze z ludem i nadał mu ustawę i nakaz (...)" i "Jozue zapisał te słowa w księdze Prawa Bożego." (Joz.24:25-26) tak jak nakazał mu Mojżesz (por. Joz.1:7). Podobnie, "Samuel ogłosił ludowi prawa władzy królewskiej, zapisał je w księdze i złożył ją przed Panem." (1Sam.10:25). Izajasz otrzymał polecenie od Pana: "weź sobie wielką tabliczkę i napisz na niej zwykłymi literami" (Iz.8:1) oraz: "wypisz to na tabliczce, przy nich, i opisz to w księdze, żeby służyło na przyszłe czasy jako wieczyste świadectwo" (Iz.30:8). Daniel posiadał kolekcję "ksiąg" Mojżesza i proroków skończoną za proroka Jeremiasza (Dan.9:2).
Zarówno Jezus jak i pisarze Nowego Testamentu używali zwrotu "jest napisane" ponad 90 razy (por. Mt.4:4,7,10), podkreślając znaczenie spisanego słowa Boga. Kiedy Jezus ganił przywódców żydowskich to czynił to nie dlatego, że nie postępowali zgodnie z tradycjami, lecz ponieważ "nie rozumieli Pism" (Mt.22:29). Widać stąd jasno, że Bóg chciał od początku aby Jego objawienie było zachowane w Piśmie, a nie w pozabiblijnej tradycji. Twierdzenie, że apostołowie nie spisali całego objawienia, jakie dał im Bóg jest tym samym, co twierdzenie, że nie byli oni posłuszni Bożemu rozkazowi obowiązującemu proroków, by nie odejmować ani dodawać żadnych słów od siebie.
Biblia nie stoi na stanowisku preferowania ustnej tradycji
Katolickie użycie 3 Listu Jana dla dowodzenia nadrzędności ustnej tradycji jest klasycznym przykładem wyrywania tekstu z kontekstu. Jan nie porównuje tutaj żadnej tradycji ustnej ze spisaną odnośnie przeszłości lecz przeciwstawia pisemną formę komunikacji formie ustnej dziejącej się w teraźniejszości. Zwróćmy uwagę, że Jan powiedział: "Wiele mógłbym ci napisać, ale nie chcę użyć atramentu i pióra. Mam bowiem nadzieję, że zobaczę cię wkrótce, i wtedy osobiście porozmawiamy." (3J.13).
Biblia posiada większą klarowność niż tradycja
Biblia posiada większą klarowność niż jakiekolwiek tradycje, które miałyby pomóc nam ją zrozumieć. Tak, jak stwierdzono wyżej, w przeciwieństwie do raczej szerokiego niezrozumienia przez katolików, klarowność nie oznacza iż wszystko w Biblii jest absolutnie jasne lecz to, że główne przesłanie jest jasne. Tzn. wszelkie doktryny esencjonalnie istotne do zbawienia i życia zgodnie z wolą Bożą są wystarczająco klarownie przedstawione.
Faktyczne zakładanie, że ustna tradycja apostolska, nie zapisana w Biblii, jest nieodzowna do rozpoznania natchnionych fragmentów Biblii jest argumentowaniem, że nienatchnione jest bardziej zrozumiałe od natchnionego Czyż nie jest kompletną zarozumiałością zakładać, że omylny człowiek wypowiada się w sposób bardziej zrozumiały od nieomylnego słowa Boga? Jest nierozumnym obstawać przy tym, że słowa apostołów, które nie zostały zapisane, są bardziej zrozumiałe od tego o czym oni pisali - wiemy z doświadczenia, że tak nie jest.
Wiem, że uważasz, iż Czyśćca nie ma. Starałem Ci się tylko wyjaśnić istotę nauczania KK w tej kwestii, ponieważ prezentowałeś mylne jej rozumienie. Rozumiem, że kwestie te sobie wyjaśniliśmy, niezależnie od tego, że pozostajemy przy swoim zdaniu.
Nie wiem, czemu wciskasz katolikom, w tym i mnie, że jesteśmy niewolniczo zapatrzeni w swoich ludzkich przywódców. Sądzę nawet że jest zupełnie przeciwnie w dzisiejszym Kościele, zwłaszcza gdy uwzględnić zapatrywania katolików na niektóre kwestie moralne. Poza tym, w rozmowie z Tobą zdaje się nigdy nie powoływałem się na wypowiedzi takich przywódców. Uważam, że właśnie Pismo Święte wskazuje na istnienie Czyśćca, zwłaszcza czytane w świetle Tradycji Apostolskiej, a w każdym razie Pismo Święte wcale mu nie przeczy. Jego istnienie po prostu jest naturalną konsekwencją istoty Odkupienia i udziału w nim człowieka, o czym wcześniej pisałem i do czego zresztą się nie odniosłeś. Po prostu interesuje mnie tylko prawda. Jeżeli bronię katolickiego nauczania, to nie dlatego, że jestem niewolniczo posłuszny swoim przywódcom, ale po prostu jestem całkowicie wewnętrznie przekonany, że taka jest po prostu prawda.
No więc masz swój rozum i możesz weryfikować słowa pastora, czy kogokolwiek innego. W ten właśnie sposób tworzysz jednak tylko swoją interpretację Biblii, tak jak pewnie miliony innych ludzi mających takie właśnie podejście oraz kilkaset protestanckich wyznań, z których każde przecież uważa: Sola Scriptura. Powątpiewam, czy o taki właśnie Kościół chodziło Chrystusowi, w którym każdy bierze sobie Biblię i sobie ją interpretuje, jak mu się tam wydaje. Z niczego przy tym nie wynika, że mamy się trzymać wyłącznie tego co zapisano w Piśmie Świętym.
„Jednakże kiedy oni zmarli, nie było już więcej autorytetu żyjących apostołów, gdyż tylko ten, kto był naocznym świadkiem zmartwychwstania Chrystusa, mógł posiadać autorytet apostoła”.
No dobrze, ale niby dlaczego z tego ma wynikać, że nikt już potem nie mógł nauczać wiary? Że zostało już tylko Pismo Święte? W istocie mylisz to z czym innym. Z chwilą śmierci ostatniego apostoła, zakończyło się Objawienie, ale nie nauczanie. Powiedział Chrystus do Apostołów: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata». Przekazuje im władzę nauczania i jednocześnie mówi, że jest z nimi aż do skończenia świata, chociaż wie, że przecież oni wcześniej poumierają. A zatem odnosi się to nie tylko do nich, ale i do tych, którym przekażą władzę nauczania. Z jakich więc powodów twierdzisz, że nagle po śmierci Apostołów nie ma już komu nauczać, a tylko pozostaje czekać 300 lat na Pismo Święte?
„Ponieważ Nowy Testament jest jedynym (nieomylnym) zapisem tego, czego nauczali apostołowie, stąd wynika że od śmierci apostołów jedynym apostolskim autorytetem jaki mamy jest natchniony zapis ich nauczania znajdujący się w Nowym Testamencie.”
Tyle, że kanon Nowego Testamentu został ustalony niemal czterysta lat po Chrystusie. Do tego czasu rzecz jasna poumierali wszyscy, którym wiarę przekazali Apostołowie i chrześcijaństwo by po prostu zniknęło, gdyby trzymać się Twojej koncepcji, czyli albo autorytet Apostołów, albo Pisma Świętego. Cóż z tego że księgi Nowego Testamentu były napisane, skoro nie było jeszcze powszechnego przekonania, że są natchnione. To musiało się stopniowo utrwalać w stosunku do każdej z 27 ksiąg z osobna, a dopiero wszystkie razem stanowią przecież pełny wykład nauki. Żeby je dobrze rozumieć, musiałbyś je czytać w całości oczywiście, a nie wyrwane zdania, czy pojedyncze księgi.
Załóżmy, że urodziłeś się w setnym roku po Chrystusie i osiągnąłeś wiek dojrzały, kiedy już żaden apostoł nie żył. Kto przekazałby Ci wiarę? Nie ma ani Apostoła, ani Pisma Świętego. Musiałbyś uwierzyć temu, który słuchał Apostoła, albo temu, który słuchał ucznia Apostoła, itd. Ale nawet i po ustaleniu kanonu, przecież zapewne i tak nie miałbyś dostępu do Pisma Świętego, chyba że byłbyś jakimś bogaczem. I tak jeszcze byłoby z tysiąc lat, bo dopiero gdzieś w XIX wieku książki stały się powszechnie dostępne. Ale, ale! Przecież ktoś jeszcze musiałby Ci wskazać Pismo Święte i powiedzieć o jego znaczeniu, że oto tam jest Objawienie Boże. I najpierw musiałbyś mu w to uwierzyć. Możesz zaklinać rzeczywistość, ale fakt jest taki, że przekaz wiary odbywał się na przestrzeni wieków przede wszystkim ustnie, co oznacza, że nie tylko Apostołowie mieli władzę nauczania, ale musieli ją przekazać swoim następcom, a ci z kolei swoim następcom itd do czasów dzisiejszych. Tak więc, to nie katolicy mają dowodzić, że czegoś nie ma w Piśmie Świętym, ale tacy, jak Ty, muszą dowieść, dlaczego nagle od pewnego momentu (jakiego?) ustaje ustny przekaz wiary, a opierać się można wyłącznie na Piśmie Świętym.
„Lecz ustne nauki apostołów nie były nigdy nazwane "nieomylnymi", "niepodważalnymi", czy czymś w tym rodzaju, dopóki nie zostały zachowane jako Pisma.”
No to jest jakiś zupełny kosmos. Sam to wymyśliłeś? Czyli nawet Apostołowie nie mieli władzy nauczania dopóki mówili, a tylko wtedy, gdy pisali? Rozumiem, że jakbyś słuchał takiego Św. Piotra Apostoła, to nie przyjmowałbyś w ciemno co mówi, ale poczekałbyś te 400 lat, żeby zweryfikować jego naukę z Pismem Świętym, przy czym nawet nie miałbyś pojęcia, że w ogóle takie Pismo Święte powstanie.
„Widać stąd jasno, że Bóg chciał od początku aby Jego objawienie było zachowane w Piśmie, a nie w pozabiblijnej tradycji.”
Cytaty, które powołałeś na poparcie tej tezy odnoszą się tylko do Starego Testamentu. Pan Jezus wielokrotnie cytował Pismo, bo zapowiadało Jego, jednak było tylko cieniem, a rzeczywistość to On sam. Oto teraz przyszedł między ludzi sam Bóg. Apostołowie z nim przebywali, słuchali Go i wiedzieli co czynił. Nie jest więc ich zadaniem spisanie nauki Boga, ale świadczenie o Bogu, o tym co sami widzieli i słyszeli. Możemy im uwierzyć lub nie i bez znaczenia jest, czy świadectwo swoje spisali, czy nie. Chrystus nie tylko sam nie spisał swej nauki, ale również nie polecał tego Apostołom. Powiedział „idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody”, a nie „spiszcie moją naukę”. Tak więc, nie masz żadnego dowodu, że wolą Boga było przekazywanie prawdy o Nim wyłącznie przez Pismo Święte. Gdyby tak było, to przecież już Chrystus by spisał swoją naukę, a nie dopuścił do tego, że przez pierwsze 400 lat nie było tego rzekomo jedynego źródła objawienia.
To tylko Ty twierdzisz, że Tradycja Apostolska nie jest natchniona, a potem argumentujesz za pomocą tego stwierdzenia. Wbrew temu, tak Tradycja Apostolska, jak Pismo Święte jest źródłem Objawienia i oba te źródła trzeba traktować łącznie, żeby je dobrze rozumieć.
Wybacz, że moja odpowiedź nie będzie zbyt długa. To,że weryfikuje słowa padające z kazalnicy nie oznacza, że |"każdy sobie rzepkę skrobie", ponieważ chrześcijanie różnych denominacji nurtu protestanckiego są zdecydowanie zgodni, co do najważniejszych kwestii wiary. Miałem na myśli to,że gdyby nagle ktoś zaczął mówić rzeczy sprzeczne z Pismem Świętym, to bez względu na to kim jest, jako osoba myśląca mam prawo weryfikować. Przykładowo jeśli ktoś mówi, że w Biblii jest napisane, że pieniądze są korzeniem wszelkiego zła, to jest to nieprawda, ponieważ w Biblii jest napisane, że to miłość pieniędzy jest korzeniem wszelkiego zła( 1 Tym.6,10)
To,że Kanon NT został ustalony ponad 300 lat po Chrystusie nie oznacza,że jego księgi nie krążyły pomiędzy wierzącymi. Przecież jednym z kryteriów kanoniczności jest to,że wszystkie 27 Ksiąg były powszechnie używane w Kościele od początku ich istnienia. Treść Ewangelii, Dziejów apostolskich czy listów była tez przekazywana ustnie..i oczywiście na ich podstawie chrześcijanie pierwszych wieków uczeni byli prawd wiary. Jednak , gdy zaczęły się wkradać nauki fałszywe, okazało się, że jest potrzeba spośród wielu różnych krążących ksiąg wybrać te, które, jak zostało to ustalone były natchnione przez Boga..I dlatego Biblia jest słowem Bożym, a co jej zaprzecza nie jest Słowem Bożym tylko ludzkim, choćby nie wiadomo jak pięknie brzmiało. I oczywiście nigdy nie uważałem, że po śmierci apostołów nie miał kto nauczać, po przecież to oczywiste, że Słowo było przekazywane zarówno ustnie jak i pisemnie.Nie wiem skąd ten zarzut względem mnie?
List do Galatów 1:6-9, Biblia Warszawska)
Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii, (7) chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. (8) Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! (9) Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty!
Bardzo spłycasz niektóre zdania, które przekazałem,
Co do Tradycji Apostolskiej, to dopóki trzymała się Czystego Źródła Bożych Słów, była Bożym Przekaźnikiem. Z czasem niestety Źródło stawało się coraz bardziej zanieczyszczone, aż przyjęło formę uzurpującego sobie władzę Watykanu.To okropne, co rzymskokatolicka organizacja zrobiła z Pismem Świętym, jak bardzo obniżyła jego wartość wynosząc pod niebiosa ludzkie nauki. Życzę Ci powrotu do Czystego Źródła Bożych Słów przekazywanych przez apostołów oraz spisanych jako natchnione Boże Słowo. Pozdrawiam.
1 Kor 3, 10-15:
"Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień"
Nic nieczystego nie wchodzi do nieba. Można ocaleć, ale przez ogień, który wypala całe zło i przywiązanie do grzechu.