Czemu na okraglo walkuja jedne a te same tematy z historii Rzymu?
Jest tyle nie ruszonych tematycznie watkow we wspolczesnym kinie z jego mozliwosciami, ze az sie prosi o zrobienie filmu o wojnach punickich, wojnach zydowskich, czasach Konstantyna czy wczesnego Bizancjum...
Ciagle jedno a to samo.
Ponieważ ta tematyka pociągnie do kin całe klasy, do tego każdy wie kim jest Chrystus, ma wielu wyznawców i raz na kilka lat trzeba nakręcić taki film - wiadomo sprzeda się.
Mało kto wie dzisiaj co to w ogóle było Bizancjum (szczególnie w Ameryce), kim był Konstantyn Wielki, ostatni film o Aleksandrze Wielkim sprzedał się kiepsko, nowy film o Kleopatrze zarzucono z obawy przed klapą finansową.
Takie filmy są niebezpieczne dla wytwórni - za dużo kosztują.
No nie do konca sie zgodze z wypowiedzia.Moze wlasnie dobrze zrobiony film na poziomie Gladiatora(chociaz to plagiat albo jak kto woli re make Upadku Cesarstwa Rzymskiego z 64r.) moglby zainteresowac odbiorcow historia powszechna danego okresu.Mnie osobiscie historia Rzymu zaczela interesowac od czasu gdy w podstawowce obejrzalem na lekcji Quo Vadis(ten Hollywoodzki) wczesniej problematyka antyku, relacji Rzym-chrzescijanstwo bylo mi zupelnie ambiwalentne.
Co do tworcow filmow o takiej tematyce to kwestia przekazu...takie filmy po prostu trzeba umiec robic, nie jest to kwestia wylacznie odzielenia fikcji od prawdy historycznej(wczesniej wymieniony Gladiator, Agora, czy Jezus z Nazaretu z 77r.)
ale tez pewnych form estetycznych a raczej ich braku( Ostatni Legion, 476, Attila the Hun...) Raczej brakuje tu pomyslow i osob potrafiacych stanac na wysokosci zadania bo podejmowanie sie praktycznie samych splagiatowanych Aleksandrow, Cezarow, Cleopatr...to juz wszystko bylo i niekoniecznie jest potrzebne, samo swiadczy o czyms. Hmm, a Zmartwychwstanie???Czy to nie jest jakos podobne do Final Inquiry ktore wyszlo kilka lat temu???
Niestety w dzisiejszych czasach nie robi się już filmów dla sztuki. Nie jestem tak naiwny aby sądzić, że kiedykolwiek tak było. Zawsze zysk był celem. Jednak powiedzmy w latach świetności kina czyli w latach 80 robiono też filmy aby miały klimat. A kasa jak to powiedział bohater filmu "Pieniądze to nie wszystko": " Zysk to nagrodą za dobrą koncepcję". Gdyby nadal z takiego założenia wychodzili to by sytuacja była zapewne nieco inną i nie byłoby takiego strachu przed finansową klapą. Bo osoba tworząca film miałaby nie tylko pewność, że wie co robi ale też koncepcję która mógłby ta pewność poprzeć. Zdaje sobie sprawę jak trudno jest zrobić dobry film. W dodatku o takiej tematyce. Dlatego powinno się inwestować wtedy kiedy ktoś sprawia dobre wrażenie. A na wczesnych etapach produkcji już widać co i jak wychodzi. Tylko jest wtedy pytanie czy zarzucić projekt bo wygląda marnie. Czy brnąć bo już się zainwestowało
Bo Jezus Chrystus jest Bogiem i każdy jest zaintrygowany tym, jak to było, gdy sam Bóg się nam objawił. Żaden Aleksander czy Napoleon nie przewyższy znaczeniem Boga-Człowieka.
co ty bredzisz...tematem postu nie jest udowadnianie albo zaprzeczanie boskosci tylko pisalem, ze non stop powielaja te same motywy, ciagle klepia te same tematy.
Nie zgodzę się, jeśli za ten sam motyw uznajesz kwestię Jezusa Chrystusa, bo wtedy już wkraczasz na terytorium religii i wiary, a wtedy walczysz z 2000 lat kultury, która podejmuje niezmiennie ten temat - samo malarstwo podejmuje go w najróżniejszych ujęciach - pędzlem największych mistrzów i każdy rozumie, dlaczego. Jeśli masz na myśli pewną myśl reżyserską, zbyt schematyczne ujęcie (takie po linii opowieści fabularnej) to już bliższy jestem zgody, gdyż sama opowiesć ewangeliczna nie jest tak linearna, jak nam się wydaje, bo aspekty tego, co się wydarzyło ok. r.30 są rozprowadzone też po listach Apostolskich, w Apokalipsie, w piśmiennictwie kościelnym, w literaturze, sztuce. Ponieważ nie oglądałem tego filmu (jest nowością), to powiem tylko, że czytałem o nim na portalu wpolityce.pl i tam podkreślano, że nowością jest ukazanie tematu z perspektywy osoby zdystansowanej do Chrystusa. To sugeruje, że nie jest to powielanie tego samego motywu (jeśli nie uznamy za "ten sam motyw"kwestię Jezusa Chrystusa - patrz początek nn postu,bo to NADmotyw, taki filar i fundament naszej duchowości, kultury, cywilizacji).
Idz chlopie i naucz sie czytac bo moj watek nie dotyczyl twojego Jezusa ale ciagle jednych a tych samych watkow tematycznych w historii kina.A co ty wiesz o cywilizacji ktora glosisz?
Wiesz ze Europa jest zlepkiem cywilizacji i mitow celtow, grekow, rzymian, semitow itp?
Wiesz, ze idee zawarte u Jezusa one sa splagiatowane z stroegipskich wierzen?
O jakim fundamencie ty mowisz bo chyba sily.Pokaz mi choc jeden narod ktory we wczesnym sredniowieczu dobrowolnie przyjal chrzescijanstwo.A to co ci chrzescijanie robili z dorobkiem kultury antyku to jest ci chyba obce.W ogole nie chce mi sie rozpisywac bo temat dotyczy zupelnie czegos innego.
Nie splagiatowali. Jesteś ofiarą takich pop-kulturowych ciekawostek dla niedouczonych siorbaczy kawy przed telewizorkiem.
to czego ty jestes ofiara to nawet nie napisze.Bredzisz trzy po trzy o kims i o czyms czego nie potrafisz obronic uzywajac racjonalnych tez.Szkoda czasu.
A wracając do kwestii wyjściowej - wyobrażam sobie rozbawienie na uniwersytecie (np.np.na wydz.historii sztuki, gdzie zachodziłem czasami z mojego wydziału, bo można było dodawać sobie wykłady), gdyby ktoś powiedział, że nudne jest powtarzanie przez niemal 700 lat malarstwa europejskiego motywu Chrystusa (Giotto, Velasquez, Tycjan, Da Vinci, Rubens, Rembrandt, Caravaggio Friedrich, prerafaelici, symbolizm, a nawet komunista Picasso namalował zadziwiającą wersję ukrzyżowania). To jest fundamentalny temat naszej cywilizacji i kultury. Za 200 i 500 lat będzie to samo, sięgać się będzie po "wciąż ten sam" jak narzekasz, motyw.
facet, odpierdala ci na punkcie twojego Jezusa.To nie jest element "naszej" kultury bo chrzescijanstwo ma korzenie zydowskie i jest religia dedykowana dla semitow tak jak islam nie europejczykow.A to, ze jeden debil-idiota niejaki Teodozjusz wprowadzil to w calym owczesnym imperium pod grozba konfiskaty mienia, przesladwan i utraty zycia to juz tego ponosimy konsekwencje do dnia dzisiejszego.Po nim byli kolejni co lansowali ten kierunek np Karol Wielki i inni.To nie jest nasza religia i wiekszosc ludzi bezkrytycznie to przyjmuje co glosza sukienkowi z ambony.A dlatego w sredniowieczu Europa stala sie chrzescijanska bo takie byly trendy socjotechniczne, w polityce i wizji swiata.Wszystko co inne bylo szatanskie.Takie same trendy jak w przeszlosci masz teraz w zach Europie w postaci "religii" i dokrtynie slusznie obowiazujacej ktora zwie sie lewactwo.I przy zachowaniu tych trendow watpie czy chrzescijanstwo i jego kultura ocaleje w XXI wieku, nie wspominajac juz o tym co bedzie za 200 czy 500 lat co piszesz..