Dobre sobie. Aby księżulek się nawrócił i wyzbył swych wątpliwości na ziemie musieli
przylecieć sami kosmici. W jednej z finałowych scen zakłada sutannę i zapewne rusza
nauczać o Bogu. Obca cywilizacja z którą miał przed chwilą do czynienia wcale nie podważa
i nie kwestionuje "prawd" zawartych w esencji jego wiary czyli Biblii. Skądże, obcy to
zapewne złe demony zesłane na skutek grzesznych, bezbożnych działań ludzkości. Byłby to
niezły wstęp do ewentualnej kontynuacji, równie debilny co pierwowzór.
Jest parę fajnych scen, jakiś tam klimat ale tylko na początku. Jak ktoś lubi w Sci-Fi
atmosferę zaszczucia i osaczenia przez obcych to polecam Alien Abduction In Lake County.
Kręcony jedną kamerą, można powiedzieć amatorski ale pod każdym względem przerasta
to coś. Tak wiem, że tu nie chodzi o kosmitów a to co wspomniałem na samym początku
posta. Tak czy inaczej w ostatecznym rozrachunku jest bardzo słaby.
3/10
tzn on wyzbył się wiary po smierci zony,kiedy zrozumiał ze nikt nie czuwa nad ludzkim zyciem.wydaje mi się ze w tym filmie obcy nie pełnią roli demonów,są poprostu jakby nemesis ludzi.rozumiem to własnie tak,ale twoja opinia tez jest niezła:)
dałem temu wątpliwemu "dziełu" 4/10 ale chyba zdecydowanie mnie poniosło. teraz dałbym 2 - uwzględniając, że kosmici - zaawansowani przybysze obcej cywilizacji nie potrafią otwierać drzwi klamką :/ jeśli kogoś strasz szeleszcząca w nocy kukurydza, to nie radzę przeprowadzać się na wieś tylko oglądać tego typu filmy ;)
I pewnie tak samo zbulwersowałoby cię, że ci genialni, wysoko rozwinięci kosmici nie potrafią prowadzić samochodu ani korzystać z pilota do tv... No jak oni mogą? Powinni przylecieć na Ziemię i poczuć się jak u siebie w domu - rozłożyć grilla, włączyć muzyczkę... Nawet ty to potrafisz, więc jakim cudem oni nie? :D
No racja. Jak coś co posiada techniczne możliwości przedostania się na inne planety w oddalonych galaktykach mogłoby wiedzieć co to jest grill a co dopiero umieć obsługiwać coś tak wysoko skomplikowanego jak samochód lub pilot od telewizora. Zamiast podskoczyć do sklepu lub zamówić na Allegro ręczny GPS Endura Lowrance to gnietli w porannej rosie kukurydzę, kiedy to ich czułe ciałka tak mocno reagowały na H2O jak metal o nazwie sód. Ktoś kto to wymyślił nie miał podstawowej wiedzy z chemii obowiązującej w pierwszych klasach szkoły podstawowej i tym samym obraża widza polskiego, który taką wiedzę posiada w wieku 12 lat.
Nie chodzi o poziom technologiczny, tylko o całkowitą obcość technologii. Odwracając sytuację przeciętny człowiek prawdopodobnie nie potrafiłby nawet rozpoznać kosmicznego sracza, chociaż wypróżnia się od urodzenia i świetnie ma to opanowane. W ogóle dziwi mnie ta opinia, że jeżeli ktoś dysponuje nowoczesną technologią, to wszystkie niższe/równe technologie powinny być mu znane. Widziałeś nastolatków rozbijających się brykami kupionymi im przez bogatych tatusiów? Uważasz, że każdy z nich potrafiłby zbudować silnik samochodu? Albo chociaż go naprawić? Albo pasażerowie samolotu - sądzisz, że potrafiliby zbudować Boeinga? To jest jakieś pomieszanie pojęć.
Co do rosy - mam nieodparte wrażenie, że robili to za pomocą jakichś urządzeń, a nie własnoręcznie...
Być może. Może tak było, że przejęli te pojazdy od innej cywilizacji, która je wymyśliła ale dlaczego nie umieli obsługiwać GPS jak tępi synkowie bogatych tatusiów.
Sprostujmy jedno: on się nawrócił, nie przez inwazje kosmitów ale ocalenie syna. Dziękuję za uwagę.
Taa, Alien Abduction... Rzeczywiście świetny. Mam tylko jedno pytanie - po co robić półtoragodzinny film, skoro wystarczyło nakręcić ostatnią scenę? Nie mogli ci obcy na początku wejść do domu, tak jak weszli na końcu, machnąć łapką nad głowami zebranych i podporządkować ich sobie? Po co się z nimi bawili tyle czasu? To jest realistyczne wg ciebie? To gratulacje...
Nie. To nie jest realistyczne. I nie ma być. Nikt nie oczekuje realizmu po Sci-Fi z kosmitami jako wątkiem przewodnim.
Alien Abduction nie jest zbudowane z jednej sceny po to aby zbudować odpowiednią atmosferę, napięcie, pokazać reakcje i zachowanie bohaterów w takich a nie innych okolicznościach. Film jest dzięki temu bardzo klimatyczny. Naprawdę fajnie ogląda się totalny chaos panujący w miejscu wydarzeń, emocje aktorów itd.
Równie dobrze możesz zapytać po co ludzie czytają długie i rozbudowane książki skoro mają streszczenia "w pigułce", czytasz 15 minut i już wiesz o co tak naprawdę w tym chodzi oraz jak się skonczy.
Powiem tak... wiesz że ludzie mają różne gusta? a film wg mnie świetny, o obcych, o bogu i znakach, ale nie na polu.
Tytuł wypowiedzi jest super Znaki ze sraki. Kicz i nic więcej. Nic dodać, nic ująć.
Film byłby bardzo dobry gdyby nie ta cała otoczka z Obcymi z innej planety. Nie mógł reżyser poprostu postawić bardziej przyziemnego zagrożenia tej rodzinie? Mam wrażenie, że znaki w zbożu i Obcy zostali tam wciśnięci tylko dla maksymalizacji przychodów z kin. Pomysł inwazji Obcych na planetę w 3/4 składającą się z zabójczej dla nich wody? uwłacza inteligencji każdej osoby po podstawówce.
Obcy wyglądali na humanoidów z ustami i nosami przez które do środka ich organizmu dostawało się powietrze, które po kondensacji powinno ich wykończyć od środka w pierszych minutach na Ziemi, a jeśli nie, to i tak po pierszym deszczu powinni wyginąć wszyscy zwiadowcy. Oczywiście Obcy o techologi międzyplanetarnej wygniatają znaki nawigacyjne na terenach wilgotnych gdzie rośną uprawy a nie na pustyniach. Może mieli zamiar całą wodę ziemską odparować? ;)
Film jest świetny i tajemniczy ale skoro ktoś chcesz tego jeba*ego sf to star treka polecam.pozdrawiam
Bohater filmu nawrócił się, ponieważ dostrzegł głęboki sens w pozornie bezsensownych i trywialnych zdarzeniach i słowach.Inaczej mówiąc, film traktuje o tym, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Ten film to układanka, najpierw widzi się pojedyńcze puzzle wydarzeń, a na końcu dostrzega się spójną całość. Albo i nie.
Kosmici w tym filmie to detal. To film o ludziach i ich emocjach.I znakach jak sama nazwa wskazuje. Ale nie są to znaki na polu.
A ja powiem, że można zanegować tą układankę i stwierdzenie, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Ale to nic nie szkodzi. Faktem jest, że lubimy szukać sensu świata, wytłumaczenia dlaczego dzieje się tak a nie inaczej. W niczym to jednak nie umniejsza walorów filmu i tego, że poruszony przez Ciebie problem został przez autora atrakcyjnie i inteligentnie przedstawiony.
Innym z kolei nie podoba się świat chaosu, gdzie nie można doszukać się finalowego "złożenia się puzzli" w calość jak np. dzieje się u Cohenów (Poważny człowiek, To nie jest kraj dla starych ludzi)