Zniknięcie mojej matki

Storia di B. La scomparsa di mia madre
2018
7,6 418  ocen
7,6 10 1 418
8,0 5 krytyków
Zniknięcie mojej matki
powrót do forum filmu Zniknięcie mojej matki

Przyznam, że postać głównej bohaterki filmu nie budzi we mnie sympatii, jaką relacjonują inni recenzenci. Benedetta Barzini wydaje się przede wszystkim hipokrytką. Z jednej strony pogardza światem mody, z drugiej nadal chodzi w pokazach oraz przyjaźni się z topmodelką Lauren Hutton. Wypowiedzi bohaterki dotyczące jej niechęci do fotografii i filmu – jako zakłamujących rzeczywistość – wydają się pustosłowiem, zestawione z ujęciami sesji zdjęciowej, w której bierze udział. Barzini pozuje na abnegatkę, która myje się raz w tygodniu, ale widzimy ją też wcierającą krem w twarz, a w mieszkaniu zalegają torby z logo drogich butików. Zgodziła się wystąpić w filmie syna, a jednocześnie wypomina mu to nieustannie, jest szorstka, opryskliwa i nieprzyjemna. Po czym w przypływie lepszego humoru wdzięczy się w sukience na jego prośbę, odtwarzając pozy z sesji mody w których brała kiedyś udział.
Relacja syna i matki sprawia wrażenie toksycznej. Być może kobieta cierpi na stan depresyjny i miota się, próbując przekreślić dotychczasowe życie, przy okazji wykonuje jednak gesty, które mogą ranić najbliższe osoby, w tym stojącego za kamerą syna – wyrzucanie w lesie rodzinnych zdjęć czy wypominanie, że praca modelki była dla niej wyrzeczeniem, którego podjęła się, by utrzymać dzieci. Bohaterka deklaruje, że chce „zniknąć”, co wydaje się raczej prowokacją i – być może – wołaniem o atencję ze strony starszej, samotnej kobiety.
W tym kontekście także fascynacja syna matką wydaje się niezdrowa. Chociaż rysy matki pozostają fotogeniczne, dokument nie pokazuje cech/osiągnięć Barzini, które przekonałyby widza, że bohaterka zasługuje na uwagę. Ostatecznie filmowy portret, jaki próbuje odmalować jej syn, nie wywołuje szczególnej sympatii.

ocenił(a) film na 8
suoziming

Ciekawe spostrzeżenia. Dla mnie to typ relacji: niby tak blisko a tak niedostępnie. Czasami tę relację syna wobec matki odbierałam jako nadużycie, a czasami jako wielki smutek chłopca, który chce zrozumieć. Ale to raczej syn przekraczał granice.