Film początkowo może przynudzać. Mamy jakieś wątki dwóch facetów, jakby był to film obyczajowy.
Nic bardziej mylnego, warto przeczekać, bo potem "akcja" się rozkręca. Słowo "akcja" specjalnie jest w cudzysłowie, gdyż scen akcji są chyba tylko dwie (o ile wgl można nazwać to "sceną akcji").
Fenomen tego filmu polega na tym, że właśnie na ekranie nie dzieje się nic konkretnego, większość czasu to rozmowy bohaterów i do tego dobra muzyka. Po prostu wbija w fotel, wciąga niesamowicie - trzeba zobaczyć.
Nie jestem ekspertem, ale widać że film zrealizowany został praktycznie zerowym kosztem. 0 efektów specjalnych, scen zniszczenia, kompletnie nic. A mimo to wywołuje ogromny niepokój i nie sposób oderwać się od ekranu
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Vanishing_(1988_film)
Nic dziwnego, że Kubrick określił ten film najstarszniejszym thrillerem jaki widział