Majstersztyk. Wszystko w tym filmie jest dopracowane i na najwyższym poziomie, widać kupę kasy którą zainwestowano w pieczołowicie odtworzony klimat lat 60 a potem 70tych. Historia i sposób jej podania przywodzi na myśl taki tytuł jak "Wszyscy ludzie prezydenta", chodzi mi tu o sposób narracji, niemal dokumentalny realizm i bohaterów którzy krążą wokół zagadki. To oni są motorem filmu, szukają, rozwiązują zagadkę, dają się omotać Zodiakowi, całkowicie oddają się sprawie - my również nic nie wiedząc podążamy za nimi. Dlatego film jest tak fascynujący. Sprawa ciągnie się długo ze względu na słabo rozwinięte techniki śledcze – teraz policja ma o wiele lepsze środki, obsesja bohaterów narasta, mnożą się wątki, niektóre tropy okazują się zupełnie chybione...
Ciekawe moim zdaniem są pokazane zabójstwa Zodiaka, szczególnie to nad jeziorem.
Morderstwo jako obraz zupełnie nieatrakcyjny, zimny, mechaniczny, odrażający – piszę tu o tym ponieważ mamy teraz zalew dziwnej maści horrorów gdzie twórcy starają się pokazać takowy akt jak najbardziej efektownie. Nic z tego, zabójstwo nie jest atrakcyjne w rzeczywistości. Śledztwo też nie jest atrakcyjne, jest za to długotrwałe, żmudne, trzeba przekopywać stosy papierów a nie rozbijać się furą i machać giwerą.
Dbałość o realizm spowodowała że otrzymaliśmy taki film i nie jest on na pewno nudny, wręcz przeciwnie, to z pozoru nieatrakcyjne śledztwo nabiera w rękach Finchera znamion thrillera, który trzyma w napięciu do końca.
Problem z tym filmem jest inny, wszyscy oczekiwali od Finchera powtórki z Siedem, a on zaserwował zupełnie inne kino, równie dobre.
Oby tak dalej, twórca powinien się rozwijać według swojego mniemania, bo inaczej zostanie kolejnym holywodzkim wyrobnikiem jakich mamy wielu a nie wybitnym reżyserem :)