"Zodiak" Finchera jest conajmniej rewelacyjny. Momentami ociera się nawet o prawdziwy majstersztyk. To nie film biograficzny, nie sensacja, nie kryminał... To obraz ukazujący ludzki dramat, wynikający z ambicji, chęci udowodnienia sobie czegoś za wszelką cenę... Trzej bohaterowie, trzy motywy. I, oczywiście, "ten zły" - Zodiak, którego sprawy nigdy do końca nie wyjaśniono i prawdopodobnie - zostanie ona zagadką już na zawsze. Każdy, kto oglądał materiał z planu, wie także ile pracy włożono w realistyczne oddanie specyficznej atmosfery panującej w USA w 70s, czy idealnym odtworzeniu miejsc zbrodni. Fincher zadbał o każdy szczegół.
Mogłabym pisać i pisać... a i tak liczy się to, co widać na ekranie: ludzką bezsilność, wobec labiryntu dowodów i fałszywych tropów. O tym właśnie opowiada "Zodiak". Nic dziwnego, że ludzie oczekujący wartkiej akcji będą rozczarowani.
Dla mnie? 9/10, w porywach do 10/10, za niektóre sceny.
Wreszcie ktoś kto docenił kunszt tego filmu i jego ukrytą siłę. Rzadko tu czytam pochlebne opinie, bo w większości napalona na ten film gawiedź gimnazjalna spodziewa się czegoś na kształt taniego horroru okraszonego kilkoma niesmacznymi do bólu scenami i potworami wychodzącymi zawsze zza pleców i spadających z sufitów.
Zgadzam się panowie. Bardzo dobry film warty uwagi, zaś średnia ocena na portalu nie jest za to jaki jest tylko za to jaki nie jest...zapewne spodziewano się czegoś prostszego bazującego na Zodiacu a nie jago poszukiwaczach. Historia wciąga niesamowicie, a dodatkowo smaczku dodaje fakt iż film jest oparty na faktach. Po obejrzeniu zaczynasz się zastanawiać kim był Zodiac i dlaczego to robił. Swoją drogą uwielbiam zakończenia oparte na kompozycji otwartej.
Wielkie wrażenie zrobili na mnie aktorzy. Cała trójka wypadła świetnie. Robert Downey Jr.? Co tu komentować, jak zawsze na najwyższym poziomie. Spodobał mi się bardzo także Rufallo, którego notabene widziałem pierwszy raz. Jake Gyllenhaal mimo różnych opinii na swój temat po raz kolejny pokazał, że jest aktorem wszechstronnym bo różnorodność ról w jakich gra jest imponująca. Spójrzcie na Pacino, który wiadomo, jest świetny ale jego repertuar to w 95% filmy gangsterskie(sam bardzo lubię) zaś Jack gra dobrze pedała, żołnierza a teraz nieśmiałego detektywa;)
Filmy gangsterskie nie są nawet w 50% repertuarem Pacino więc nie pisz głupot
Sam film rzeczywiście świetny. Cieszy mnie styl prowadzenia filmu. Typowy, bez szaleństwa widocznego np. w Azylu. Przypomina mi to w stylu Dobrego Agenta De Niro. Fincher postanowił wyreżyserować dramat i powolne powstawanie obsesji, którą mieli Avery, Toschi. Jedynie nie podoba mi się to, iż Graysmith, który najdłużej wytrzymał w poszukiwaniu, nie miał tak naprawdę motywu, aby tak pogrążyć się w tej sprawie
Może trochę źle się wyraziłem. Nie chodzi tylko o filmy gangsterskie, ale przede wszystkim. Pacino po prostu w większości filmów gra twardziela z wielkim poważaniem...a w tej roli jest zdecydowanie mistrzem. Dodatkowo to są jego najlepsze kreacje, jego żywioł. Wyjątkiem jest np. Zapach Kobiety. To co napisałem nie miało być dla Ala ujmą, bo szanuję go niesamowicie. Trochę w nieodpowiednim miejscu to napisałem.
Hurdy gurdy, hurdy gurdy, hurdy gurdy gurdy he sang
Here comes the roly-poly man
He's singing songs of love
Roly poly, roly poly, roly poly poly he sang
Hurdy gurdy, hurdy gurdy, hurdy gurdy gurdy he sang
Hurdy gurdy, hurdy gurdy, hurdy gurdy gurdy he sang
Roly poly, roly poly, roly poly poly he sang
;)))))
Całkowicie się zgadzam. Mnie Fincher jeszcze nigdy nie zawiódł. Jego siła tkwi w szczegółach, w detalach, w przykładaniu wagi do odpowiedniej estetyki i oprawy filmu. Jak zauważyłam, negatywne opinie na temat tego obrazu wynikają z konstatacji, że film jest za długi. Taka specyfika Finchera, tak rodzaj sztuki uprawia, w której to przywiązuje wagę do wiernego odtworzenia panujących realiów, atmosfery, a czegoś takiego nie da się uchwycić w 100 minutach filmu i za to należy mu się szacunek!
Pozdrawiam!
Witam
jestem świeżo po seansie i powiem że film jest rewelacyjny. BARDZO dawno film nie trzymał mnie w takim napięciu. Fincher poprostu zrobił swoje :szczegóły, niesamowity klimat, bardzo wciągająco opowiedziana historia ,przez to nie zauważyłem że film trwał ponad 2 godziny.
Dla mnie 9/10
PS.SPOILER
scena w domu z zejściem do piwnicy była dla mnie cholernie przerażająca.;)
szykuje sie juz na Benjamina Buttona od Finchera :)))
Oczywiście czapkę z głowy przed Fincherem zdejmę, gdyż jest to kolejny jego film, który mnie czymś urzekł, także reżyserem jest co najmniej rewelacyjnym, ale zawsze znajdę jakieś "ale" do jego filmów. Do tego także. :)
Nie podobało mi się takie wydłużenie scen morderstw dokonywanych przez Zodiaka - może i nie zdominowały obrazu, a wręcz w nim gdzieś ginęły, ale takie ich dosłowne ukazanie wydaje mi się niepotrzebne.
I po drugie brak treści. Film się ciągnął niczym śledztwo, którego dotyczył, ale ostatecznie i tak zostawił mnie z niczym. Świetnie mi się oglądało historie śledczych, ich dialogi, gra aktorów, klimat filmu... Jednak film dla mnie nie tyle nie miał wyraźnego zakończenia, co nie miał go w ogóle.
Jednakże jest to moim zdaniem jeden z lepszych filmów Finchera obok "Podziemnego kręgu" i "Siedem".
Ta piosenka "Hurdy, gurdy man" chodziła mi po głowie przez cały film. Naprawdę mroczne, trzymające w napięciu, wielkie dzieło Finchera. Ale mocno niedocenione :/