Bzdura. Fincher oddał fabułę Larssona znacznie lepiej niż Szwedzi. Intro rzeczywiście wbija w fotel ale film również, podczas gdy produkcja szwedzka była bardzo nijaka, źle obsadzona, może Rapace ok ale Mara lepsza. O kontrascie Nyqvist - Craig juz nie wspominam, z litości dla Nyqvista.

Całe szczęście, że subiektywizm polega na tym, że obiektywizm nie istnieje :)

Jesteś tego encyklopedycznym przykładem :) Nie, bo nie - to Twoja dewiza: Fincher nie mógł być lepszy niż Oplev, bo on jest ze Skadynawii, istny Gombrowicz. A na Filmweb DZT ma ocenę znacznie wyższą niż Zodiak, przy mniejszej liczbie głosów, nie protestuję, ROZUMIEM, choć Zodiaka uwielbiam. Ale DZT to naprawdę rewelacyjny film. Zresztą szwedzka wersja też na Filmweb niżej. I SŁUSZNIE.

Rozumiesz mnie mniej więcej mniej niż więcej. Ale nie takie konflikty się rozwiązywało. Nie bo nie? Sugeruję przejrzeć choć kilka z prowadzonych przeze mnie na tym portalu sporów, przed wygłoszeniem tego typu stwierdzenia. Nie, jeśli tak chcę, ale nie chcę tak - i dopiero teraz wszystko się zgadza

Przepraszam, ale nazwanie DZT GNIOTEM zdyskwalifikowało Cię w moich oczach, bo moim zdaniem nie umiesz być ani trochę obiektywny, przynajmniej w tym przypadku, no ale obiektywizm nie istnieje, nieprawdaż? Ale istnieje cos takiego jak "zdrowy rozsądek".

W tym wypadku zdrowy rozsądek posłużył mi do ustalenia w miarę dokładnego procentu ekranizacji, który, jako zaznajomiona z tekstem również powinnaś umieć dostrzec około jednej piątej możliwości Davida - nie mówię, że nie możesz wypatrywać wyżej, akceptuję to, że dostrzegłaś w tym filmie coś, czego ja najpewniej po prostu nie chciałem.

Nie akceptuję natomiast tego, że autoryzujesz mną frazy, których nie użyłem. DZT GNIOT? Nie żeby coś, ale ten konstrukt pojawił się jak dotąd tylko raz, w dodatku nie z mojej, lecz twojej inicjatywy, i nie jako kontrargument, a argument. To pozwala mi zasugerować ci, byś sprecyzowała swoje stanowisko w tej rozprawie, bo jak dotąd jest niejasne

Tak, w odróżnieniu od mojego, które można ująć w szesnastu słowach: dlaczego DzT jest aż tak niedokładną ekranizacją, mimo, iż zrealizował ją najbardziej utalentowany ekranizator jakiego znam?

No,no masz pojęcie o kinie........... chyba sobie żartujesz z tą banalną wypowiedzią !

Mi też DZT się nie podoba. Ale problem z dyskusjami takimi, jak powyższa, polega na tym, że dyskredytujecie przeciwnika nie dlatego, ze ma lub nie ma racji, ale dlatego, że uraziła was jego wypowiedź, bo godzi w wasz gust.

A tak naprawdę, tego typu dyskusje są zwykłą walką z wiatrakami. Bo nawet, jeśli pięćdziesiąt razy powiesz mi, że nie znam się na kinie, wyśmiejesz mnie lub nawet zagrozisz śmiercią, to niczego nie zmieni. Wciąż będę uważał DZT za słaby film. Nie żeby zrobić Tobie na złość, lecz dlatego, że każdy człowiek patrzy na świat indywidualnie.

Dlatego mówienie komuś "Nie masz pojęcia o kinie..." nie ma kompletnie sensu. To raczej Ty jesteś przeświadczony, że masz o nim pojęcie. Ale czy naprawdę masz? A kogo to obchodzi? Dla kogo to ma znaczenie?