on ni tylko przebijał, o ile dobrze pamiętam.
ale rzeczywiście jest wyjątkowy, nawet wśród niezłapanych wielokrotnych zabójców jego typu (nie spree, nie masowych; grrrrrr wyleciało mi to słowo z głowy). chociaż Bundy i Wilder też nieźli (maja podobne historie, tyle że Wildera zastrzelili podczas próby aresztowania, hehe).
a film po le cam (3 godzinny prawie-że-dokument z doborową obsadą w scenach...).
"(nie spree, nie masowych; grrrrrr wyleciało mi to słowo z głowy)."
Zapewne chodziło Ci o "seryjnych" ?! ;]
ze co:)? Ile Ty dziecko masz lat?.To chyba jedna z najwiekszych 'ciot' wsrod seryjnych mordercow.Nie dosc ze mial problemy z trafieniem w swoje ofiary z metra czy dwoch to jeszcze przypisywal sobie nie swoje zbrodnie i straszyl wszystkich na prawo i lewo zupelnie bez pokrycia.
Ale film dobry.
Zdecydowanie, najbardziej krwawym mordercą wszechczasów, jest Richard "Nightstalker" Ramirez...
Ramirez popełnił krwawe zbrodnie (swoją drogą dziwne,że go nie usmażyli na krześle,niewątpliwie zasłużył) jednak nie przebije on zbrodniarzy wojennych np. taki doktor Mengele potrafił uśmiercić 200 osób dziennie,autopsje na żywca,wstrzykiwanie trucizn,zamrażanie,żywe pochodnie i cały wachlaż innych tortur jakie tylko jego pokręcony umysł wymyślił.Albo mordercy z Unit 731.W porównaniu z nimi to co robił Ramirez to była niewinna "zabawa".