"Zodiak" to film, który klimatem zapowiadał się jako następca "Siedem''. Fincher to jeden z najlepszych, najbardziej błyskotliwych reżyserów lat 90-tych. Takie arcydzieła jak "Podziemny krąg" i "Siedem" mówią same za siebie. Potem nadzeszł słabszy "Azyl". Co do Zodiaka mam mieszane uczucia.
Z jednej strony Fincher, mistrz mrocznego klimatu, tutaj kontynuuje swój styl. Jest tu wyczuwalny podskórny klimat niepokoju. To zaleta filmu. Drugą weilką zlaetą filmu jest wspaniała, fascynująca wizja San Francisco z lat 70-tych przedstawiona w filmie.
Z drugiej strony Fincher rozciąga akcję, film jest trochę przegadany. Brakuje tu tego zmysłu używania dynamicznego kadrowania w tym filmie. "Zodiak" jest filmem momentami niemal klasycznym w formie. Sprawia wrażenie jakbyśmy już go kiedyś widzieli. Bo "Zodiak'' to skrzyżowanie kryminału dziennikarskiego w stylu "Wszyscy ludzie prezydenta" z śladowym klimatem "Siedem". Nie jest to z pewnością słaba mieszanka, ale na pewno nie powala na kolana.
Wszystko właściwie jest w tym filmie na porządnym poziomie. Ale .. Właśnie. Tylko na porządnym. To po prostu porządnie zrobiony kryminał.
Ostatecznie to film całkiem udany, lecz nie na miarę możliwości Finchera.
Hmm, zgodzę się z przedmówcą, będę jednak bardziej krytyczna.
Mnie film zupełnie się nie spodobał, 2,5 h nudnawego śledztwa...nie, dziękuję. Przyzwyczaił mnie Fincher dwoma naprawdę dobrymi filmami ("siedem" i "fight club") do niesamowitej atmosfery i napięcia, tak ważnych w dobrym filmie kryminalnym. W "Zodiaku" niestety nic na podobę nie udało mi się odczuć.
Faktycznie, również zwróciłam uwagę i jako jedna z niewielu rzeczy spodobała mi się kreacja San Francisco: tajemniczego, niebezpiecznego...
Obsada już na początku mnie nie zachwycała i tak zaostało już do końca. Jedynie zaskoczył Mark Ruffalo, rola zdecydowanie wyróżniająca.
Ogólnie film poniżej wszelkich oczekiwań...