PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=688360}

Zombie SS 2

Død Snø 2
2014
6,4 9,9 tys. ocen
6,4 10 1 9925
6,1 9 krytyków
Zombie SS 2
powrót do forum filmu Zombie SS 2

Podobnie jak jedynka, to typowy średniak, tyle że okraszony jeszcze większą ilością świadomej przesady. Ja osobiście wolałem kameralną część pierwszą. Tym razem zombie-naziści atakują całe miasteczka a czoła stawia im norweski Bruce Campbell. Za pomoc ma on trójkę konwentowych nerdów, ciapowatego gota i... hufce czerwonoarmistów-zombie, które ożywił doprawioną łapą nekromanty. Pomijając jakąś fabułę, przez cały seans przewija nam się katalog pomysłowych śmierci, włączając użycie jelit jako węża paliwowego. Szkoda tylko, że w połowie seansu włącza się "syndrom Tromy" i masakra zaczyna troszkę nużyć i irytować. Ah, i naziści mają czołg.
Reżyser schlebia sobie, kiedy słowami jednego z bohaterów mówi, że to zupełnie nowy gatunek. Bzdura; naziści-zombie pojawili się na ekranach kin dużo wcześniej, jak chociażby w "Zombie Lake".
Film ma, jak dla mnie, dwa zasadnicze plusy:
1. Reżyser z humorem podszedł do kwestii norweskich kolaborantów - włóczący się między niemieckimi wojakami "zwykli" Norwegowie-zombie to dość czytelny dla widza sygnał.
2.Film jest absolutnie nie-po-pra-wny jeśli chodzi o filmową kliszę: "niezniszczalne kobiety z dziećmi", co stanowi prawdziwą rzadkość w normalnym kinie. Czołg walący do matek z wózkami? Reanimacja chłopca zakończona zmiażdżeniem tułowia i fontanną krwi? Pełna życia piaskownica ginąca pod gąsiennicami Tygrysa? Cóż mogę powiedzieć - w tym wypadku reżyser burzy schematy.
Oglądając te wszystkie nazi-zombiackie masakry z bananem na ustach, może człowieka dopaść czająca się gdzieś cicha refleksja, że podobne rzeczy mogły dziać się przecież na terenach IIRP czy ZSRR (klimaty "Idź i patrz"), ale szybko zagłuszone zostaje to kolejnym żarcikiem bądź majestatyczną erupcją bebechów.
Podsumowując: Do obejrzenia i szybkiego zapomnienia do czasu, aż dowiemy się, że niedaleko miejsca akcji stacjonował japoński okręt podwodny, czekający na trzecią część tej niezwykle przeciętnej serii.

duraq

Jeśli wziąć pod uwagę,jakimi produkcjami jesteśmy ostatnimi czasy zasypywani,to jest to bardzo dobry filmik przypominający kultową ,,Martwicę mózgu''.Trzeba wziąć pod uwagę,że ta produkcja powstała w Norwegii,a nie w Hollywood.Poza tym jest o niebo lepsza od jedynki,która mimo,że miała fajniejszy klimat to była słabiutka.Ciekawe co to,by wyszło,gdyby zamienić scenerię obu części?
Twoja teoria co do schlebiania sobie przez reżysera jest błędna,bo nie chodzi o pojawienie się zombie-nazistów,tylko o kult voodoo zombie,który i owszem też się pojawił wcześniej w.,,Nocy żywych trupów'',ale w filmie z 1968 mamy do czynienia z ożywianiem truposzy w wyniku promieniowania po eksplozji amerykańskiej rakiety wystrzelonej w jedną z planet.
Co do plusów pełna zgoda,ale to co opisałeś w punkcie 2 dodaje pikanterii filmowi.Wiadomo wszyscy jesteśmy wrażliwi nawet w filmach na śmierć dzieci,ale akurat tu reżyser moim zdaniem nie przekracza dobrego smaku .Przynajmniej u mnie sceny te nie wywoływały zniesmaczenia,ale to może dlatego,że po trailerze spodziewałem się totalnej jazdy po bandzie.
Trzeba zauważyć,że reżyser umiejętnie kpi z Chucka Norrisa,czy ,,Gwiezdnych wojen''. Pomysł z użyciem jelit zamiast szlaucha-po prostu genialny i od razu przypomina się ,,Maczeta''
A końcowa scena ,,romantyczna''zgrana z utworem Bonnie Tyler,to istne mistrzostwo świata.
W gatunku horror-komedia dawno nie widziałem tak dobrej pozycji.Mamy dobra grę aktorską,fajną charakteryzację,a i pomysł na fabułę jest,bo w większości kontynuacji tego brakuje.
Jak napisałem na początku,jak na kino europejskie,to jest bardzo dobra pozycja na wieczorne odprężenie po ciężkim dniu...