Bogata dzilenica. Zabijają 2 dzieciakow +babka i straznik.I co robimy? Wywalmy ich na smietnik.Nikt nie zawiadamia policji. To chyba myslenie debila albo 10 latka. Napewno nikt nic odkryje,gdzie tam.
I to całe szukanie tego dzieciaka . Powinni go chyba juz 2 razy wczesniej złapac . Jak ja nie lubie takich nierealnych i idiotycznych fabuł!!.
Co z tego ze niby wstrzasajacy ,mocny itd. ale troche realizmu, logiki. Rozpływanie sie: jacy ci bogaci ludzie okrutni , za pieniadze wszstko itp. A gdyby teen caly szef policji nie dał sie przekupic? Poszli by siedziec i tyle. Takie naciagane historyjki mozna kręcić o wszystkim!
I jesze jak nie zabrali tego dzieciaka -jak to było -nie wezmiemy go bo za pare lat wyrosnie morderca? zostawmy go zajma sie nim. Litości!!
Policjant był taki uczciwy ,a gdy zrozpaczona matka wyzwała go -miała racje zreszta to ja skopał.
I jeszcze kika tego typu sytuacji !
Ale jak ktoś lubi takie naciagane "wstrzasajace " fabuły to sie film spodoba.
Pozdro
Dokładnie zgadzam się z tobą. Przykładowo, skoro ten policjant był taki prawy to:
po pierwsze czemu nie postawił się szefowi
po drugie czemu nie zabrał dziecka
po trzecie co zrobił matce
Tutaj widać, że ludzie spoza zony nie są lepsi. Oczywiście nie generalizuje, ale skoro tacy policjanci wszyscy są skorumpowani i trafia się jeden "prawy" i tez niczego nie umie zrobić, tylko jak baba ulega szefowi. Jeden policjant kabluje na drugiego.
Tam wcale nie jest dużo lepiej niż w środku.
A dzieciak który wywozi zwłoki nie domyśla się że zapłakana kobieta pod bramą może być matką zabitego syna, de facto którego on wiezie. Nie zatrzymuje się tylko jedzie dalej...
Może to był dobry pomysł, pokazać wpływy burżuazji w Meksyku, ale wyszło jak wyszło.
Wg. mojej oceny 5/10
widać, że nie macie pojęcia o realiach w Ameryce Łacińskiej. Najpierw proponuję np. trochę poczytać, a dopiero potem wypisywać bzdury na forum. Poza tym chyba nie za bardzo zrozumieliście o co w tym filmie chodziło.
ja przed obejrzeniem filmu najpierw przeczytałem to , co piszą o nim na filmwebie i czytam - poruszający , przerażający , lepszy niż "Miasto Boga" z tym ,że "M B" obejrzałem z zaciekawieniem ,wciągnął mnie ten film a tutaj ?? Rozumiem podziały , odczłowieczenie , matka tego "Alechandro" przejawiająca jakieś tam głębsze uczucia , poza tym film - nudny. I jego przesłanie również niejasne.
Policjant - taaaaaak , niby praworządny a skopał matkę , tą dziewczyne pobili , nie zabrali chłopaka z ulicy .
jak dla mnie - 6/10
żadna rewelacja a "MIasto Boga" oczywiście polecam ,
Normalnie na forach odzywam się rzadko,ale tu aż założyłem konto, bo zdziwiło mnie strasznie powierzchowne odebranie filmu przez ludzi pokroju Kagana. Potwierdzam to co tu napisał Mikez. Co do praworządności policjanta, to cały tutaj właśnie w tym sens , że nie wygrał z systemem, tylko podporządkował się mu, wyładował swoją agresję , pokazuje to tylko jego bezsilność. Przecież chwilę wcześniej własnie mówił, że chciał choć raz zrobić coś dobrego. Co do zakończenia, nie rozczarowuje mnie ono, rzekłbym ukłon w stronę widza, w celu jego własnej interpretacji.
Nie chce porównywać tego filmu z "Miastem Boga", ale " La Zona" osobiście wywarła na mnie większe wrażenie, powiedzmy ten film jest bardziej namacalny, jeśli tak to mogę określić. Pozdr
Tu nie chodzi o zadne realia tylko o logikę zachowań!
o co w tym filmie chodziło ? Oświeć nas proszę!
Dzieki
Dokładnie! Nie chodzi o realia tylko o logikę. Takich kwiatków jest więcej. Szukają np. tego jednego i "wiedzą", że to on był zabójcą oczywiście, chociaż wcześniej zastrzelili dwóch innych. Później chłopak znajduje uciekiniera w piwnicy, ten opowiada mu wzruszającą historyjkę, no i oczywiście już jest pewne, że jednak nie jest zabójcą, bo przecież sam tak powiedział, trzeba mu wierzyć na słowo. Gdy ojciec ogląda "spowiedź" naszego złodziejaszka rozpacza i rwie sobie włosy z głowy, bo przecież on był niewinny o czym śiwadczą niezbicie jego własne zeznania. Bo winny przecież zawsze się przyznaje. Na końcu chłopak spokojnie wyjmuje ciało ze śmietnika, pakuje je do samochodu i wywozi. To dobre. Gdzieś tam w filmie jest jeszcze groteskowa scena, kiedy zabierają gościowi telefon i komórkę, żeby nie dzwonił więcej na policję. To jest dopiero metoda. Smiechu warte. Nie wspominając już o tym, że koleś zamiast im pokazac fucka i wywalić za drzwi, potulnie się na to godzi. No more comments!
Serio, momentami ten film robi z widza idiotę. Gdzie tam do genialnego "Miasta boga". 6/10 to obsolutny max. Może będzie nawet niżej, chociaż coś ten film jednak sobą reprezentuje...
Kagan, może i jest w tym filmie parę rzeczy, które możnaby uznać za mało logiczne, ale na pewno nie te które wymieniłeś (to takie szukanie na siłę). UWAGA SPOILERY PONIŻEJ (choć pojawiły się już wcześniej wolę się zabezpieczyć).
/"Szukają np. tego jednego i "wiedzą", że to on był zabójcą oczywiście, chociaż wcześniej zastrzelili dwóch innych"/
A kto w filmie mówi, że to właśnie Miguel bezpośrednio udusił kobietę? Dla mieszkańców Zony każdy z włamywaczy w równym stopniu był mordercą i tu akurat ciężko im się dziwić. Poza tym większości z nich nie zależalo wcale na pomszczeniu sąsiadki, ale na tym, aby te wydarzenia nie ujrzały światła dziennego (a tym samym na zabiciu chłopaka), więc zaznaczanie, że to właśnie on jest morderca to tylko próba usprawiedliwienia we własnych oczach swego zachowania.
/"Później chłopak znajduje uciekiniera w piwnicy, ten opowiada mu wzruszającą historyjkę, no i oczywiście już jest pewne, że jednak nie jest zabójcą, bo przecież sam tak powiedział, trzeba mu wierzyć na słowo."/
Postaw się w sytuacji Alejandro, znajdujesz przestraszonego kolesia w piwnicy i mierzysz do niego z broni. Widzisz, że to jeszcze dziecko (młodsze od Ciebie), on opowiada Ci tę historyjkę. I masz trzy wyjścia: sam go zabijasz, zawiadamiasz resztę doskonale wiedząc, że to wydanie wyroku śmierci na chłopaka, albo nie wiesz co zrobić. On wybrał to trzecie, nie wiedząc co zrobić po prostu kazał mu uciekać. No ale może Ty uważasz, że mieć kogoś na sumieniu to nic strasznego...
/"Gdy ojciec ogląda "spowiedź" naszego złodziejaszka rozpacza i rwie sobie włosy z głowy, bo przecież on był niewinny o czym śiwadczą niezbicie jego własne zeznania."/
A nie pomyślałeś, że rwie sobie włosy z głowy nie dlatego, że jest pewny że chłopak nie zabił, ale dlatego, iż zobaczył, że do konca życia będzie miał na swoich rękach krew dziecka? Dlatego że zrozumiał, iż nie było to jedyne wyjście z tej sytuacji?
/"Gdzieś tam w filmie jest jeszcze groteskowa scena, kiedy zabierają gościowi telefon i komórkę, żeby nie dzwonił więcej na policję. To jest dopiero metoda. Smiechu warte."/
Tutaj można przyczepić się jedynie do tego, że jeśli chciałby zadzwonić na tę policję to i tak by znalazł sposób. Tyle, że po tym "nalocie" mógł się najnormalniej w świecie bać.
/"Nie wspominając już o tym, że koleś zamiast im pokazac fucka i wywalić za drzwi, potulnie się na to godzi"/
Łatwo powiedzieć. Może jeszcze miał bawić się w Chucka Norrisa przy swoim kilkuletnim synu? Siła złego na jednego, oni i tak zabraliby mu tę komórkę, a przy okazji zostałby dodatkowo upokorzony. To w ogóle najśmieszniejszy z Twoich zarzutów.
/"Na końcu chłopak spokojnie wyjmuje ciało ze śmietnika, pakuje je do samochodu i wywozi."/
I tu faktycznie można się przyczepić, na osiedlu naszpikowanym kamerami nie miał z tym żadnych kłopotów, ciekawe... Ogólnie zakończenie nieco rozczarowuje, ale nie psuje wrażenia jakie "La Zona" po sobie pozostawia. Na ocenę 7/10 na pewno zasługuje.
/"Gdzie tam do genialnego "Miasta boga""/
O, tu się akurat zgadzamy ;)
PS. Jak chcesz zobaczyć film, w którym z widza robi się kompletnego idiotę to obejrzyj sobie ponownie "Wojnę światów" (bo widzę, że już ją widziałeś i przy takim nagromadzeniu głupoty w tym filmie dziwi mnie Twoja ocena 6/10 :p).
Mikez, część Twojego tłumaczenia jest naciągana, bo kontekst sugeruje moim zdaniem co innego, ale powiedzmy, że mogło być i tak.
Co do jednego jednak, zupełnie sie nie zgodzę:
/"A kto w filmie mówi, że to właśnie Miguel bezpośrednio udusił kobietę?"/
Na końcu jak go łapią, jest dokładnie kwestia: "To ten sukinsyn, który zabił Mercedes". Później krzyczą: "Morderca". Jestem (prawie) pewien, że wcześniej w filmie kilka razy jest o tym mowa.
W "Wojnie światów" pamiętam, że podobał mi się klimat upadającej właśnie cywilizacji i związany z tym chaos. A nagromadzenie głupot faktycznie spore, chociaż mniej się rzuca w oczy, bo to w końcu science fiction. Dawno nie przeglądałem ocen, ale niżej niż 5 chyba i tak nie postawię.
/"Na końcu jak go łapią, jest dokładnie kwestia: "To ten sukinsyn, który zabił Mercedes". Później krzyczą: "Morderca". Jestem (prawie) pewien, że wcześniej w filmie kilka razy jest o tym mowa."/
No ok, ale tak jak pisałem dla nich każdy z tej trójki w równej mierze był mordercą Mercedes. A Ty twierdzisz, że oni wiedzieli że to konkretnie on ją dusił, o czym w filmie mowy nie ma.