Uwaga! Możliwe spoilery. Jak dla mnie film wypadł świetnie. Lubię takie smaczki, filmy gdzie trzeba się bardzie wysilić, by go zrozumieć i wszystko nie jest powiedziane wprost. Świetny McGregor i Watts. Gosling- inny, nie podobny do siebie. Taki mroczny, tragiczny. W filmie wszystko ma jakieś znaczenie, każdy element znajduje się tu nie bez powodu (obrazy, kolory ubrań ludzi, a nawet najmniejsze rekwizyty). Wszystko zostało przemyślane. Cała historia jest genialna. Życie kontra śmierć. Moment umierania- zawieszenie między niebem, a ziemią (jak ten fortepian), lekkość duszy (jak balonik małego chłopca). Wszystkie myśli Henrego i to co działo się w jego umyśle podczas umierania, ostatnich chwil życia. Na końcu wszystko się wyjaśnia i okazuje się, że wszystko co widzieliśmy było tylko i wyłącznie wyobrażeniem chłopaka. Dobra produkcja skłaniająca do wielu przemyśleń.