Czyli krótko mówiąc - spróbuj zachlać się na śmierć, to może spełni się to, z jakiego
powodu pijesz. Krótko mówiąc - alkoholizm w czystej postaci pomieszany z seksem, dzisiaj
pewnie reżyser stworzyłby film bardziej bezpośredni, ale tak samo beznadziejny. 4/10 - tylko
i wyłącznie za grę aktorską.
moim zdaniem to film, gdzie spotyka się dwoje ludzi dla, których wszystko się już skończyło. nie ma już w zasadzie nic, a mimo wszystko coś jest między nimi. coś co sprawi, że życie to nie tylko gówno, ale czasami pojawia się jakaś prawda. ale tylko na chwilę.
Człowieku, ten film to jest właśnie przestroga przed alkoholem, a nie zachęcanie do picia. Czy ty w ogóle oglądałeś ten film? Genialna gra aktorska Cage'a i Shue. Chyba ich najlepsze role. Do tego naprawdę genialny klimat i muzyka. Nie rozumiem, czemu Ci się nie podobał, ale cóż, każdy ma prawo do własnego zdania.
naprawde rzadko mi się zdarza mówić coś takiego, ale w ogóle nie zrozumiałeś filmu, mam nadzieję, że ,masz 17 lat - wróć do filmu za 8 lat, jeśli jesteś po 25...... pozostaje tylko kastracja- sory, nie powinieneś przekazywać dalej swoich genów
nika87 trochę przesadza i nie powinna tak pisać, ale moje pierwsze wrażenie było podobne - wypowiada się ktoś z rodziny alkoholika, kto potrafi w tym filmie skoncentrować się tylko na liczeniu butelek (to nie miało być złośliwe - jedynie oddać obsesyjne skupienie na wątku alkoholu).
Ale jeśli nie liczyć alkoholu, zgadzam się z Tobą - ten człowiek dostaje na moment to, czego szukał. Właśnie dlatego, że pogodził się z tym, że stracił wszystko i na wszystkim przestało mu zależeć. To popularny, ale bardzo ciekawy motyw w kulturze :)
pić to trza umić:) ty tego filmu chyba nie zrozumiałeś? pytanie retoryczne...4/10, weź może tyle nie pij.
punkt widzenia zależy od siedzenia... Nie zgadzam się w ogole z Twoją opinią. Film pokazuje człowieka zagubionego, nie widzącego sensu w dalszej egzystencji a alkohol tylko na chwile uśmierza ból... Pokazuje co robi nałóg z człowiekiem. A motyw miłości w tym filmie jest po prostu niesamowity... jak cały film...
Film nie jest wcale pochwałą pijaństwa, przynajmniej ja tego nie zauważyłam. Alkoholizm głównego bohatera w końcu prowadzi do destrukcji, mimo miłości jaką daży Sere nie potrafi przestać. Sera nie potrafi go zostawić, ponieważ pragnie miłości, bycia kochaną (szczególnie widać to w scenie, kiedy oblewa swoje ciało alkoholem a Cage zlizuje ten alkohol z niej, dla niej miało być to namiastką namiętności, poczucia że pożąda jej ciała a nie alkoholu). Gra aktorska mistrzowska, a sam film naprawdę bardzo dobry.