Zupełnie inny weekend
Weekend
2011
powrót do forum filmu Zupełnie inny weekend 
ocenił(a) film na 10 
ocenił(a) film na 8
Muszę powiedzieć, że przed seansem na WFF ponownie przeczytałam opis filmu i zaczęłam się zastanawiać wg jakiego klucza ja mogłam wybrać taki film. Jak się okazało film był wielką niespodzianką, gdyż okazał się naprawdę dobry. Zdaję sobie sprawę, że nie obejrzą go ludzie, którzy mają problem z akceptacją faktu, iż ktoś może kochać inaczej i szkoda, bo ten film w mojej ocenie nie skupia się na gejach, a na zwyczajnej potrzebie bycia z kimś, miłości i akceptacji, tym co dotyka każdego z nas, bez wgzlędu na płeć, czy orientację seksulaną. W kontekście zaciekłej dyskusji, w której uczestniczyłam 2 dni przed seansem, w której próbowałam sprowadzić mojego oponenta ze sfery emocjonalnej do racjonalnej, ten film był dla mnie potwierdzeniem, tego co wydawało mi się, że uważam, a teraz już nawet wiem, że tak jest. Rozumiem, że wszystko to co jest nam nieznane, jest w jakiś sposób przerażające, to tak jak w horrorze, w którym boimi się czegoś, co może być za rogiem. W kontekście filmu, Andrew Haigh sprowadził ten temat do czegoś, z czym każdy jest w stanie się identyfikować i dlatego też byłam nim tak poruszona. Jest to świetnie poprowadzona historia, dobrze dobrani aktorzy, rewelacyjne dialogi, no i niedopowiedziane zakończenie. Polecam tym, którzy potrafia wyjść ze swojej skorupy.
Co racja to racja - każdy heteroseksualista może i powinien wręcz obejrzeć film. Pomimo, że w filmie są i sceny erotyczne które mogą delikatnie bulwersować ale nie są one często ani nie są nachalne. To taka mini komedyjka romantyczna gdzie zamiast uroczej heteroseksualnej pary występuje nie mniej urocza para homoseksualna. Ten film to ciekawe spojrzenie na potrzebę bliskości drugiego człowieka z innej strony. Jeżeli ktoś nie jest ograniczony to polecam.
Nie. Dostrzegłem analogie jakieś pomiędzy tym filmem a sztampowymi komediami romantycznymi. Ale nie nazwałem tego komedi w pełni.. stąd te zdrobnienia.
Nie oglądałam, nie znam się, więc się wypowiem. Ten film jest tak beznadziejny, że nawet go nie obejrzałam.
Jeśli chciałaś zrobić z siebie pośmiewisko to brawo udało się. Jesteś jednym z wielu szarych i przeciętnych procentów naszej populacji, która nie znając "tematu" zabiera głos. Moralizuje choć tak naprawdę niczym nie potrafi wybić się ponad przeciętność.
Wyśmiewam się z ludzi którzy krytykują ludzi tak żeby pokazać swoją wyższość nad innymi ;)
Nie myślę tak o tym filmie i nie musisz mnie oceniać bo nie wiesz kim jestem i czy nie wybiłam się ponad przeciętność
Pozdrawiam serdecznie :D
Trafiłam na ten film zupełnym przypadkiem - po prostu pomyliłam godziny seansów. Wcześniej przeglądając repertuar pomyślałam - "oo to o gejach. Zupełnie nie dla mnie". Na szczęście przypadek rządzi naszym losem, bo zobaczyłam niezłe aktorstwo, starą jak świat, ale dobrze opowiedzianą historię ze świetnie dobraną muzyką. Zgadzam się z Tobą, że film zupełnie nie skupia się na tematach związanych z homoseksualizmem, a na potrzebie bliskości, akceptacji i samotności. Choć pewnie, gdyby opowiadał historię pary heteroseksualnej, zostałby odebrany jako strasznie banalny. A tak orientacja głównych bohaterów (choć nie powinna, bo znaczenia tak naprawdę nie ma i nigdy mieć nie powinna) uwypukla to, co w tym filmie najważniejsze.
Zresztą jest w filmie taka scena, w której Glenn opowiadając o swoim projekcie mówi, że nie przyjdą na "wystawę" hetero, bo to nie ich świat ( w końcu taśmy były z opowieściami o gejowskim seksie), a geje przyjdą dlatego, że interesuje ich każdy kawałek fiuta. A powinni wszyscy, bo ma on im coś ważnego do przekazania. Tak jak i ten film.