Film klasy D, albo i niżej. Realizacyjnie i reżysersko wygląda, jak by nakręcili go uczniowie jakiegoś dwutygodniowego kursu filmowania. Dawno nie widziałem filmu tak pozbawionego "klimatu". Znane nazwiska aktorów obiecują ciekawy thriller, ale scenariusz jest nudny a nawet bym powiedział, że chwilami głupi. No bo co właściwie wnosi scena w której Ray śni, że uprawia seks z tą starą sprzątaczką? No i ten sztampowy, ale nieciekawy finał... Źle. Ten film jest po prostu kiepski. Odradzam.
Zamiast używać wytartych filmwebowych haseł, wyjaśnij mi, co takiego nie zrozumiałem?
PS: jeśli dla Ciebie ten film jest przejawem inteligencji, to niech mnie kule biją - ile wynosi twoje IQ???
o znalazł się pan specjalista od Trolli prowokatorów, który myli innych ze sobą.
nawiasem mówiąc wszystkich zainteresowanych, którzy chcą sobie wyrobić opinię na ten temat, odsyłam do mojej rozmowy z pawelk1504 :
http://www.filmweb.pl/film/Bullet+Head-2017-796700/discussion/Film+jest+ju%C5%BC +dost%C4%99pny,2956309
odpowiadając na pytanie Sony_West stwierdziłem, że nie zrozumiałeś filmu skoro pytasz: "co właściwie wnosi scena w której Ray śni, że uprawia seks z tą starą sprzątaczką" . nie każdy film jest dla każdego, tak jak nie wszystko jest dla wszystkich, nie warto oglądać filmów, których się rozumie bo rodzi tylko frustrację i tyle. życzę na przyszłość tylko filmów, które będziesz w stanie zrozumieć.
pozdrawiam
dodam jeszcze gwoli ścisłości, że zdarzyło się pawelk1504 ze mną zgodzić i wtedy to nie byłem trollem-prowokatorem
http://www.filmweb.pl/film/Tokarev.+Zab%C3%B3jca+z+przesz%C5%82o%C5%9Bci-2014-65 8566/discussion/A+mnie+si%C4%99+podoba%C5%82o,2438736
ot jak to się zmienia
łaska pawelk1504 na pstrym koniku tam i ówdzie jeździ...
trollu-prowokatorze vel pawelk1504 przecież ja w swojej wypowiedzi ani razu się do ciebie nie zwróciłem, więc nie wiem dlaczego mi odpowiadasz. zapewne dla tego, że nie umiesz nie trollować.
podejrzewam też dlaczego z uporem maniaka, nazywasz mnie ciągle chłopczykiem, zapewne dlatego, że ciągle obracasz się w ich towarzystwie i tak też postrzegasz świat, dla ciebie złożony li tylko z chłopczyków.
mogę tylko współczuć.
i na koniec, mam prośbę: bądź choć raz konsekwentny i skoro piszesz bez odbioru to się tego trzymaj.
Hmm...wcale nie takie słabe.
Dodatkowo bardzo dobra muzyka podchodząca po Nightcall Kavinskyego.
Nie wiem skąd taka niska ocena, to chyba taka moda pod tytułem: Klatka robi ostatnio filmy do dupy, no i do razu przed oglądnięciem mamy wyrobione zdanie.
filmu nie widzialem ale znajac zycie obstawiam ze jest dokladnie tak jak piszesz - do Cage'a przykleila sie juz łatka aktora ktory gra w trzecioligowych szitach i ludzie na zapas sobie wyrabiaja opinie, dziwi mnie tylko dlaczego w takim razie w ogole siadaja do seansu? czyzby tzw. guilty pleasure?
ps. mam nadzieje ze gdy Mandy (2018) z Cage'em trafi wreszcie do kin czy tam na Netflixa od razu (nie zdziwilbym sie) to pozamyka wreszcie wszystkim japy odnosnie tego ze Cage gdy trafi na dobrego rezysera to jest jeszcze w stanie pokazac pazur
Otóż to.
Kiedyś kierowałem się opiniami na filmwebie, ale przecież to nie ma sensu, bo różni ludzie piszą różne komentarze a gusta nie podlegają dyskusji.
Ja lubię sobie powspominać dawne czasy i oglądnąć od czasu do czasu "Birdy', ze znakomitą muzyką Petera Gabriela.
Też uważam że Cage może jeszcze pokazać pazur ;)
pozdrawiam
Według mnie zdjęcia są jedyną zaletą tego filmu. (Nie)polecam obejrzeć film "The Humanity Bureau", tam dopiero jest bieda jeśli chodzi o aspekty realizacyjne. Największą wadą tego filmu jest to że praktycznie nic się w nim nie dzieje, film o niczym i praktycznie dla nikogo.
Ja to widzę tak: reżyser najwyraźniej naoglądał się filmów Davida Lyncha, scena seksu ze sprzątaczką miała zamotać widzowi w głowie. Lynch w jednym ze swoich filmów - celowo nie piszę w jakim - podczas zwykłej sceny zrobił najazd kamery na zasłonę która się porusza w taki sposób jakby ktoś za nią stał i choć do końca filmu nie zostało to wyjaśnione (bo też nie było co wyjaśniać, nijak nie było to związane z fabułą) to widz już do końca seansu miał z tyłu głowy właśnie tę scenę z zasłoną.
Wiadomo, że u Lyncha jest to zrobione dużo lepiej bo u niego po seansie nawet tydzień można zachodzić w głowę co ta scena miała nam pokazać.
Tu pewnie u niejednego widza było podobnie, oglądał, oglądał, a jednak cały czas podświadomie próbował rozkminić o co chodziło z tym snem ze sprzątaczką.
I ja się dałem na to złapać bo zamiast próbować rozszyfrować zagadkę kto jest mordercą to właśnie przez tę scenę rozkminiałem czy też przypadkiem nasz bohater nie ma rozdwojenia jaźni.
Finał, faktycznie niezbyt ciekawy, teoretycznie fabułka miałka i jakich wiele, a pewnie mało kto wpadł na to, ze zabójcą jest policjant.