Jak wyżej. Byłam dziś na nim w kinie i przyznam się, że kilka razy zgubiłam wątek. Początek był całkiem jasny, ot dwie mamy nawiązują ze sobą znajomość. Nagle jedna z nich znika,a całość robi się mroczna.
Przyznam że przez chwilę obawiałam się, że po tym filmie nie zasnę i zrobi się z niego horror, (kiedy Stephanie odkryła, że garderoba Emily wróciła na swoje miejsce ).
No na pewno lekki film to nie był i nie uważam go za komedię. Nie śmieszą mnie tego typu żarciki jak obrazy w domu Emily, czy końcowa scena z samochodem.
Mimo to, uważam ten film za ciekawy, głównie ze względu na dwie różne, a jednocześnie tak bardzo podobne do siebie postaci. Niepozorna Stephanie również kryje w sobie tajemnice warte odkrycia. Zaś postać Emily zadziwiła mnie, głównie ze względu na to, do czego była zdolna, aby uchronić się przed więzieniem i złą sławą.
Scena z obrazem była zabawna na swój niezręczny sposób w jaki mogła poczuć się Stephanie niespodziewanie widząc go na ścianie. Później nawiązanie do farbowania włosów. Ogólnie żarty są dość dobre i nie są nachalne. Są one jednak często w stylu kobiecym. Mogą podobać się kobietom, ale również mężczyznom, którzy lubią kobiece towarzystwo i dobrze się w nim czują. Babskie problemy, babskie wydarzenia, takie bardziej babskie spojrzenie na świat w momentami czarniejszym wydaniu.