przy ogólnej sympatii dla tytułowego dobrodzieja - którego nota bene pamiętam z ognistych polemik z panem zygmuntem kałużyńskim toczonych na szpaltach polityki i tygodnika powszechnego, skądinąd wspaniałych, dotyczących ostatniego kuszenia chrystusa albo obecności komedii slapstickowej w ewangelii, taki to jestem stary - a więc przy ogólnej sympatii cokolwiek makiaweliczna jest argumentacja xiędza, który usilnie nam przypomina, iż pedofilia ma się równie dobrze, a może i lepiej nawet i rozwija takoż w innych instytucjach, w środowiskach czy rodzinach - ogólnie poza kościołem - natomiast zapomina nam powiedzieć również i o tym, że tamtejsze instytucje, środowiska czy rodziny nie przemawiają na ambonach ni chodzą po domach odmieniając słowa takie jak "dobroć" czy "miłość" przez wszystkie przypadki ze szczególnym naciskiem na wołacz..