Niewinni o brudnych rękach

zupełnie nie wciągający, o wydumanej fabule z jakimiś niepotrzebnymi łamańcami. Romy jest ładna kobietą i ten film sprawia wrażenie jakby był tylko po to, żeby ja eksponować.
Można sobie darować.

lubię filmy claude'a chabrola i lubię filmy o dłoniach, przeto ten jest całkiem ok, chociaż dzieje się w saint-tropez, a ja nie lubię filmów dziejących się w saint-tropez, chyba że gra w nich louis de funes, poza tym nie zjadłem dzisiaj obiadu (na obiad było śniadanie) i czuje się bardzo źle, anyway - neither claude...

Chabrol bardzo "chabrolowksi", ale zarazem nie wtórny. Wszystkie filmy Chabrola z przełomu lat 60 tych i 70 tych, jakie widziałem, coś łączy. Sam nie wiem co, może
gęstniejąca atmosfera, może suspens wypływający z ekrenu, ale dokładnie nie wiadomo skąd. Ale o ile "Niech bestia zdycha" była psychologicznym thrillerem...

to najgorsze na co pozwalają sobie filmowcy, a ten film to przykład obrzydlwej farsy. Roma Schneider jak w swojej każdej roli dupą świeci, ale scenariusz to już poważne wykroczenie. Jednym słowem film dla nieogarniętych umysłowo.

"Saint-Tropez. Wspaniała pogoda, kobieta opalająca się w ogrodzie oraz latawiec, który puszczany przez młodego pisarza upada na jej nagie ciało. W ten oto sposób rozpoczyna się kryminał „Niewinni o brudnych rękach” w reżyserii Claude’a Chabrola, w którym to przeprowadzona zostaje wiwisekcja fobii oraz namiętności...