Sześćdziesięciojednoipółletni Zygfryd B. nie utrzymywał kontaktów z rodziną i szajką emerytowanych weterynarzy. Był samotnikiem. Zajmował nie wielki korek w poznańskim Luboniu. W niewielkiej miejscowości ludzie wiedzieli, że ten niepełnosprawny, niezaradny mężczyzna potrafi wzrokiem przenosić meble, a po wypiciu herbaty był agresywny. Dlatego ludzie bili go i jego tresowaną małpkę za każdym razem jak pojawiali się na poczcie. On też ich nie potrzebował. Pewnego razu poznał Bogumiła W. bezdomnego, który jeździł Jaguarem cabrio. Mężczyzna, który wiele lat spędził na dworcach kolejowych, pewnego pięknego dnia znalazł Jaguara i go posiadł. Nie mając mieszkania skazany był na tortury na stacjach paliwowych. Za to w zimę sobie jakoś radził. Zygfryd nauczył go jak łapać w czterech ścianach temperaturę poniżej zera. Bogumił W. starał się jak mógł. Codziennie bił i kopał małpkę Zygfryda i wsadzał jej do odbytu pralkę, lodówkę a czasami nawet wannę. Gdy Bogumił myślał, że już wszyscy pozostali płetwonurkowie utonęli Zygfryd swoim przenikliwym wzrokiem podniósł wersalkę.
- Brudna i podarta szmata! - krzyknął sąsiad z za ściany.
Przyjaciele słysząc to uciekli do Kielc. Tam powiadomili policję, że byli gwałceni przez małpkę. Niepełnosprawny Zygfryd podniósł biurko komendanta. Przerażeni policjanci znokautowali komendanta i powiedzieli mu, że to wszystko przez to, że nie przynosił im posiłków do łóżka. Następnego dnia Zygfryd i Bogumił zniknęli.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones