i moim skromnym zdaniem coraz gorsze jakościowo filmy stają do walki o Oscar’y. Nic takiego...twórczego. Po raz kolejny sztuczna nominacja dla M. Streep; ok raz-fajnie, drugi raz-zabawnie; trzeci raz-komicznie, ale przeszło 20 raz-to już smutne i nudne. Ok moze faktycznie życiowa jej rola, bo filmu jeszcze nie widziałem, ale znając życie tak nie jest. Powoli to samo robi sie ze „Star Wars” w kategorii efektów-co roku nowa cześć, co roku nominacja. Kolejna powtarzalność „Pixar” non-stop te same kreskówki graficzne z sensem lub bez niego i znów nagroda w ich ręce. Przykre ze Nasz „Twój Vincent” znalazł sie w puli filmów gdzie wszystkie inne są dla dzieci do lat 12 i wśród nich grafika od monopolisty jakim jest Pixar. Szczerze nie ma w czym wybierać i niech Oscary lecą albo na rzecz „Dunkirk”, „3 Billboard...” i „Blade Runner...” reszta mnie nie ujęła. Powodzenia w oglądaniu i udanej zabawy podczas gali życzę ;-)

użytkownik usunięty
azrael_fw

"Ok moze faktycznie życiowa jej rola, bo filmu jeszcze nie widziałem, ale znając życie tak nie jest."
Właśnie. Z tej przyczyny obejrzyj i następnie wydaj opinię. ;)

Tak, tak wiem. ;)

azrael_fw

"i moim skromnym zdaniem coraz gorsze jakościowo filmy stają do walki o Oscar’y."

Chyba raczej na odwrót. Powiedzenie "robiony pod Oscara" nie wzięło się z niczego. Do jeszcze niedawna 3/4 nominacje to biografie ważnych postaci, ckliwe epickie romanse, filmy o niepełnosprawnych, musicale, czy typowe "ku pokrzepieniu serc". Obecnie stawia się na bardziej oryginalne czy niezależne produkcje. Powoli ta Oscarowa maniera opada choć do tego by liczyła się tylko jakość filmowa wciąż jest daleko.

azrael_fw

To nie jest tylko twoje zdanie. O tym że Oscary dostają lub są nominowane do tej nagrody filmy nie zawsze wybitne lub zwyczajnie przeciętne mówi się już w sumie od początku istnienia tych nagród. Zobacz jakie filmy wgrały na pierwszej gali. Przecież o filmie Skrzydła nie pamiętają czasem nawet osoby zajmujące się zawodowo kinem. Zresztą tak jest ze wszystkimi nagrodami filmowymi i festiwalami.

Jeśli chodzi o powtarzalność filmów i aktorów w nominacjach to faktycznie kolejna nominacja dla gwiezdnych wojen za muzykę jest przesadzona . Pixar/Disney akurat w tym roku wystawił bardzo udany film, ale faktycznie - oni zawsze dostają w swojej kategorii Oscary nawet za te które nie powinny być nominowane. Dlatego bo najprościej pewnie dotrzeć do filmu tej firmy. rozdmuchane kampanie reklamowe - (nawet te oscarowe) też robią swoje. Po prostu najwięcej członków akademii go obejrzy. Producenci naszego Twojego Vincenta nie są tacy bogaci aby dostarczyć film do ponad 7 tyś członków porozrzucanych na całym świecie lub organizować dodatkowe pokazy dla tychże członków i wysyłać listy lub filmy o kulisach produkcji filmu zachęcające akademików do głosowania. A jeśli idzie o Meryl Streep to jednak jest to jedna z jej lepszych ról z ostatnich lat. Spielberg i scenariusz wycisnęli z niej troszkę więcej niż reżyserowie ostatnich kilku nominowanych filmów z ostatniej dekady. To już jeśli się nie mylę 21 nominacja dla tej Pani. W przyszłym roku będzie kolejna za drugoplanową rolę w Mary Popins2 bo czemuż by nie. Trzeba przecież śrubować kolejne rekordy.

wojtek40i4

Masz rację, trafne spostrzeżenia ;) No i do powtarzalności należy dodać już powoli nominację za grę aktorską D. Washington`a ;-) Którego podobnie jak M. Streep nie trawię, no ale zostawmy Amerykanom co amerykańskie (czyt. USA). ;-)

Podoba mi się wypowiedź ;-) Dziękuję

azrael_fw

Jeśli chodzi Washingtona to afro na głowie jednak zrobiło swoje. Do M. Streep jeszcze mu i tak brakuje.
Jeszcze do naszej listy koniecznie trzeba dodać operatora Rogera Deakinsa z 14 nominacją w tym roku za Blade Runnera 2049. Co ciekawe, jeszcze nigdy nie otrzymał nagrody, no ale zawsze jest ten pierwszy raz.

Również dziękuję.

azrael_fw

Teraz Oskary się nie zdobywa tylko kupuje.