Ostatnio pytałem Was o stosunek do Jar Jara, ale w sumie spodziewałem się większej, a właściwie radykalniejszej reakcji, w stylu: "koleś jest super, najlepszy w TPM", albo "gdyby nie on to TPM dałoby się oglądać". Bo z takimi reakcjami się często spotkałem.
Ale do rzeczy. Jak w tytule. Słyszelicie o The Phantom Edit? Jeśli nei to zaraz odpowiem co to jest. Zawiedzeni, głównie Jar Jarem, ale i kilkoma innymi scenami, fani doszli do wniosku, że GL się skończył (vide petycja do Jacksona). Jednakże jeden z nich, pewnie jakiś montarzysta przemontował TPM wycinając z niego kilka scen, tworząc dzieło zwane "Star Wars Episode I.I The Phantom Edit". Jest ono mniej komercyjne i bardziej zjadliwe, głównie dzięki temu, że nie ma Jar Jara (a właściwie głupich scen z jego udziałem, bo w sumie w filmie jest, ale jest go mniej). Troche mniej jest też Anakina. Prawie w ogóle nie ma wspomnień o Midichlorianach, a scen z rybami i potworem morskim też w ogóle nie ma.
Co wy na to, żeby wyciąć Jar Jara? Czy uważacie, że mamy prawo poprawiać dzieło twórcy, który popełnił pewne błędy, być może nawet celowo ->> kasa?
A reckę TPE wrzucę na listę dyskusyjną przy TPM jak ją napiszę ;).