Wg mnie z tasiemców opartych na shōnen-manga (dla chłopców) liczą się głównie te
dwa. Dragon Ball jest kultowe i dla wielu obecnych dwudziestolatków było to pierwsze
anime, ale Naruto jest dla mnie zdecydowanie lepsze. Co prawda autor Naruto otwarcie
przyznaje, że jest zafascynowany Dragon Ballem i na nim się wzorował, ale zrobił coś
znacznie interesującego. W Naruto oglądamy ciekawszą historię, wielowymiarową
fabułę, konflikty moralne, nie wspominając o bardziej "wyrafinowanych" walkach bardziej
różnorodnych postaci. Ma się wrażenie, że ogląda się "dorosłe" anime. Za Dragon Ball
przemawia tylko nostalgia. Co myślicie?
Co Ty porównujesz? Przecież Dragon Ball to oryginalna koncepcja, Toriyama nie miał praktycznie nic by się wzorować wszystko wymyślił sam i mało tego wyszło mu to wyśmienicie. Druga sprawa: pierwszy odcinek DB był emitowany prawie 30 lat temu.
A na końcu i tak Gintama i One Piece podchodzą do Naruto walą go po pysku, mówiąc, żeby odszedł, bo to nie jego miejsce na czele tasiemcowych animców.
Żal mi was! Prawdziwy fan Dragon Balla czy Naruto toleruje tylko mangę... tutaj widzę wojne anime... A jeśli chodzi o DB vs Naruto to fabularnie wygrywa Naruto... mamy zwroty akcji, tajemnice - chociażby ta z Tobim czy Itachim, bardziej charakterystyczne postaci, a w DB? Mamy grupkę wojowników, ale zawsze najsilniejszym będzie Son Goku, to wygląda mniej więcej tak - mamy Frieze, nikt nie daje z nim rady, a tu przybywa Goku i robi z niego miazgę. Tak samo z innymi przeciwnikami. A chciałbym zobaczyć chociaż raz jak to Vegeta triumfuje. W DB jest motyw dwóch przyjaciół ścigających się o to kto jest silniejszy, tyle że jest to zepsute. Wiadomo, że silniejszy zawsze będzie Goku. W Naruto jest to samo z Sasuke i Naruto, tyle że nikt nie wie do końca kto jest silniejszy i tak potoczą się ich losy, autor bawi się z nami zakręconymi historiami, które by nam wcale do głowy nie przyszły.
Zakręcone nie znaczy dobre. Naruto było całkiem przyjemne na początku, potem twórcy zaczęli robić z tego serial bardziej "dojrzały" i od tamtej pory nie da się tego oglądać.
Między DB i Naruto preferuję ten pierwszy, z czystej nostalgii. Obu seriom daleeeeeko do najlepszych anime w historii.
Naruto dorasta wraz z czytelnikami. Ale fakt, teraz przesadzają, zwłaszcza kolejne wersje rasengan. Jakby Naruto nie był w stanie opanować innych technik. Niestety przefajnowali, na szczęście nie tak bardzo jak w Bleachu. ;)
Według twórców serii "dorosły" = emo, w najgorszym tego terminu znaczeniu. Jak bardzo emo? Tak bardzo emo, że jedną z postaci dosłownie nazwali Pain, do kurvvy nędzy. Naruto nigdy nie było "dojrzałym" anime, ale teraz jest po prostu infantylne.
Ale i tak lepsze od Bleach, gdzie Ichigo jest człowiekiem, shinigami, hollowem, quincy i nie wiadomo kim jeszcze. I jest jeszcze bardziej emo.
Z tym, że Bleach od samego początku był bardziej emo i podobnie jak Naruto do pewnego momentu (Soul Society saga) był nawet dobry.
W każdym razie ani Naruto, ani Bleach, ani Dbz, pomimo mojego sentymentu do tej serii, nie zasługują na miano "najlepszego anime".
najlepszym shounen jest dla mnie One Piece, widziałem chyba wszystkie zaczynając od klasyki. Nic nie jest w stanie go pobić.
Ja powiem tak dla mnie osobiście są trzy anime na pierwszym miejscu, do których najczęściej wracam. Dragon Ball, Generał Daimos i Tygrysia Maska. Lubie wrócić sobie tez do Czarodziejki z Księżyca, mimo, że fabuła tam jest płytka jak woda w kałuży. Co do Naruto nie mogę powiedzieć, że jest nie ciekawe. Jest dobre. Te pierwsze serie w Naruto, bardzo mi się podobało, ale im dalej w las ty gorzej, z Naruto robi się juz Moda na Sukces. Ale jak to mawiają z gustami się nie dyskutuje, każdy ma swe ulubione anime, które ogląda zawsze.