Czy w dziedzinie 'filmu' wszystko już zostało powiedziane (i pokazane)? Czy jest coś co Wy chcielibyście zobaczyć w filmie a jakimś cudem jeszcze nie wpadł na ten pomysł reżyser/scenarzysta.Pozostaje powielanie przeszłości klasyków czy coś nowego czai się w zakamarkach kadrów?

użytkownik usunięty
holy_midnight

Chciałbym zobaczyć taki film w którym coś walnie w Ziemię, wszystko pójdzie w pizdu i nawet Bruce Willis nie pomoże.

Jest już taki film;)Dokument co prawda ale jest:D

holy_midnight

Może trochę mało konkretnie, ale ja czekam na film, którego zakończenie mnie zaskoczy. Niby nie wiele, ale jednak...

Sozewski

Nie wierzę, że przewidziałeś zakończenie np. Piły 1. ;]

Kwic

Prestiż też. Bo żeby wiedzieć zakończenie to trzeba jeszcze wiedzieć, kiedy film się kończy... A skąd masz to wiedzieć, gdy oglądasz. hej.

użytkownik usunięty
Sozewski

Nie mów, że Cię Widmo, Inni, Szósty zmysł nie zaskoczyli:)

Si.

użytkownik usunięty
Kwic

A co do Osady to skapłam się po pół godzinie jakie będzie zakończenie, marne zresztą

To ja może w jednym odpisze ;p

Prestiżu nie widziałem, postaram się być zaskoczony pomimo waszych ostrzeżeń ;)

Gra, Inni, Osada nie zaskoczyły mnie jakoś specjalnie.
Szósty zmysł zaskoczyłby pewnie, gdyby mi ktoś zakończenia przed seansem nie zdradził ;/

Tak Kwic - przewidziałem zakończenie Piły 1 ;p

Sozewski

Gratulację zatem. Jak wstanę i się pouczę, to pomyśle nad filmami z fajnymi zakończeniami. Bo teraz mi ciężko na mózgu.

pzdr

Kwic

How about Piła 2? ;]

Kwic

Przygodę z cyklem na części 1 zakończyłem ;)

Ja nie twierdze że zawsze na 100% wiem sjak sie film skończy, ale któraś z rozważanych opcji sie sprawdzi jednak. Ale jeszcze nigdy mi sie nie zdażyło żebym po seansie powiedził sobie "w życiu się takiego zakończenia nie spodziewałem". O coś takiego mi chodzi właśnie

Sozewski

Widziałem parę takich filmów. Np. Piła 1 i 2 ;] I parę innych. Postaram się przybliżyć jak zapamiętam za parenaście godzin.

cya.

użytkownik usunięty
Sozewski

Oglądając film nigdy celowo nie rozważam zakończenia, ale czasem samo cię nachodzi.

Ja tego bynajmniej celowo nie robię. Ale gdzieś tam w podświadomości mój umysł nie poddaje, i kombinuje, i kombinuje... a po filmie mówi "a nie mówiłem, że tak sie to skończy" ;)

Sozewski

jak chcesz zobaczyć coś nowego przerzuć się na kino latynoskie np. 7 dziewic albo rosario tijeras. świeże spojrzenie na świat no i zaskakujące zakończenie szczególnie w pierwszym

holy_midnight

wiem że się powtarzam, ale niech k... wreszcie zekranizują (tylko dobrze) "Ubika"

a filmami o niemożności porozumienia z naprawdę obcą inteligencją są obie wersje "Solaris" - niestety obie nieudane

Martinn

Ja już straciłem nadzieję że jakaś książka Dicka będzie dobrze przeniesiona na duży ekran. Nawet Blade Runner jest bardzo słaby przy książce (choć po prawdzie to nie jest żadna ekranizacja).

Rezun

a ja ciągle mam nadzieję na "Ubika" i "Człowieka ..."

nie jest tak źle, "Blade runner" to świetny film, a minipowieść "Do androids dream ..." była akurat średnia

z ekranizacji nienajgorszy jest "A Scanner Darkly" i dosyć niskobudżetowy, lecz chwytający ideę Dicka "Screamers", poza tym zawsze miałem słabość do "Total Recall" z Arnoldem ;)

holy_midnight

Po tym co czytam wnioskuję że tęsknimy za obrazem który będzie miał w sobie 'moc' tak silną iż podczas seansu przekroczymy granicę ekran-widz.Moim skromnym zdaniem do wyśnionego ideału zbliżone są 2 filmy 'Nocny Kowboy' i 'Betty Blue'-oglądając zapominasz że to tylko filmy-fikcja jest w nich 'prawdziwa' i przekraczająca ramy realności.Tęsknię za idealną,'żywą' produkcją.

holy_midnight

To chyba jednak zależy od podejścia. Bo z jednaj strony, można oczekiwać od filmów właśnie, jak to określiłaś, fikcji prawdziwej i zacierania sie granicy ekranu. A z drugiej można filmy oglądać właśnie po to, żeby zagłębić sie w fikcje w nich stworzoną, jak najbardziej świadomie. Dać sie jej porwać, do świata, który nie koniecznie musi być realny, świetnie zdając sobie z tego sprawę.

Sozewski

Osobiście uwielbiam kino realistyczne i naturalne,ale masz rację z tym że na równi z potrzebą realizmu istnieje potrzeba oderwania się od rzeczywistości,i przeniesienia do zrodzonego w głowie twórcy świata.

holy_midnight

Odpowiem krótko na twoje trzy pytania z głównego tematu, a potem wyjaśnię, co miałam na myśli. Moje odpowiedzi to: a) zdecydowanie nie b)zdecydowanie tak c)czaji się wiele nowych rzeczy, o ile można nazwać czajeniem się nieskończone wręcz możliwości kinematografii.
Jeśli spojrzymy na film, jak na jedną z dziedzin sztuki, okaże się, że film jest bardzo młodą dziedziną i możemy się tylko domyślać jak wiele jeszcze ma możliwości. Spójrzmy na historię malarstwa, muzyki, literatury - mijają tysiące lat, a wciąż powstają nowe dzieła, prądy kierunki. Czy ktoś odważyłby się powiedzieć, że wszystko zostało już namalowane, skomponowane i napisane? Że nie ma już możliwości namalowania, skomponowania lub napisania niczego nowego? A jeśli spojrzymy na film jak na dzieło sztuki - czy nie jest on w pewnym sensie mieszanką wszystkich tych dziedzin? W filmie mamy obrazy (zdjęcia), muzykę i scenariusz. A więc być może jeszcze więcej możliwości niż daje nam każda dziedzina z osobna.
Teraz pomyślmy o filmach realistycznych. Opowiadają nam one o fragmentach prawdziwego/wymyślonego życia. Skoro czerpią z życia mają do dyspozycji każde z ludzkich istnień. A historia żadnego człowieka, od ludzi jaskiniowych, po nas - ludzi XXI wieku nie powtórzyła się ani razu. Każde życie jest inną historią. Każdy z nas gra główną rolę w filmie własnego życia.
Są jeszcze filmy nierealistyczne. Jak sny, marzenia i fantazje, które rodzą się w naszej głowie. A tych na każdego człowieka przypada setki, tysiące razy więcęj niż żyć.
Tak więc, moim zdaniem, kinematografia ma jeszcze olbrzymie możliwości, które z pewnością wykorzysta i zapewniam Was, że jeśli tylko do tego czasu nie dojdzie do żadnej apokaliptycznej katastrofy, niczym z filmów s-f, to nawet i za setki lat portal filmweb będzie cieszył się popularnością, a półki z filmami (chociaż wtedy pewnie już na innych nośnikach) będą uginać się od nowości, jak to zwykle bywa, wielu kiepskich, ale też kilku filmowych arcydzieł, do tego zupełnie nowatorskich.
Zgadzacie się ze mną?

pierzaste_mysli

I zgodzę się i nie.Magia kina lśni wciąż mocnym światłem gdzieś w undergroundowym światku mało odważnych myśli.Obserwując arcydzieła ostatnich lat można zgłupieć-przereklamowane gnioty ściągają do kin masę pseudowidzów podczas gdy ambitniejsze obrazy bez echa lądują w koszu,z którego garstka ludzi skorzysta.Czy twórcy boją się wyjść z 'czymś nowym',patrząc na to staczanie przychodzi do głowy tylko jedna myśl-nikt nie zabije stereotypu przynoszącego zysk-a jeśli da się z tego żyć i większość jest zadowolona to po co ryzykować nowościami-które nie trafią do nastawionego na konsumpcję i dossanie człowieka.

holy_midnight

Ja chcę ,,kina z powerem'' tak jak napisałam na blogu u siebie:-) Trochę znalazłam i pragnę więcej, najlepiej czegoś skrajnego i na maksa kontrowersyjnego, żeby mi szczena opadła:-D

Ekranizacja

może bez powera film bardzo nostalgiczny ale za to skrajny i kontrowersyjny (na zyczenie)---XXY czyli dojrzewanie hermafrodyty

holy_midnight

Czyli z moją odpowiedzią, na Twoje główne pytanie się zgadasz. Pomysłów nie braknie. A to, czy ambitniejsze filmy trafiają do kin, czy nie, to, że tak niepoetycko powiem, inna para kaloszy. A do kin, nie da się ukryć, trafia to, co jak sama napisałaś, przynosi zysk. Ale nie można powiedzieć, żeby ludzie nagle zaczęli nastawiać się na pieniądze. Przecież ludzie na pieniądze są nastawieni od zawsze. Myślę, że ambitne kino zawsze stanowiło i będzie stanowić mały procent wśród promowanych filmów, bo zawsze będzie miało jakąś ograniczoną licznę odbiorców. Czy można za to winić producentów? W końcu robią to, co robią po to, żeby zarobić, a skoro takie a nie inne gusta ma publiczność, to w takie filmy inwestują. Nie ma się co dziwić. W końcu nie wybrali zawodu misjonarza, czy kaznodzieji, żeby bez zysku, a nawet tracąc na tym, szerzyć wśród ludzi ambitne kino.
Niektóre filmy prawdziwy blask zyskują po latach, to jest może bardziej moja subiektywna opinia, ale na przykład filmów z Marilyn Monroe nie można przecież nazwać ambitnymi, pod względem aktorskim też nie były arcydziełami, a jednak bardzo lubię je oglądać bo mają w sobie jakąś magię minionej epoki. Zupełnie inny świat, inny styl gry. Więc nasuwa mi się taka refleksja, że może niektóre filmy zyskają na wartości dopiero po latach?

Liczmy na to, że obecnym/przyszłym reżyserom z ambicjami uda się znaleźć jakiś złoty środek, żeby trafić do szerszego grona widzów z ciekawymi, nowatorskimi filmami.

holy_midnight

Tak, ja bym chciał ujrzeć ekranizację moich opowiadań... Ale w Polsce to nie jest możliwe, nawet gdybym je wydał. No i mam jeszcze jeden scenariusz pod film napisany, ale to tak dla siebie, bo też nie ma szans ujrzeć tego na dużym ekranie :/

Keodred

Keodred to mamy wspólne chęci.Sama mam scenariusz pod 56 i 29 minutowy film-ale nigdy nic nie wiadomo.

Keodred

Oczywiście, że nie ma szans. A wiesz dlaczego nie? Bo sam tak uważasz. A dlaczego ktoś miałby zainwestować w scenariusz kogoś, kto sam uważa, że nie ma szans na ekranizację?
Więcej wiary w siebie! To byłby już jakiś krok w stronę spełnienia marzeń.

pierzaste_mysli

Jedyny reżyser jakie miałem okazję poznać osobiście to Andrzej Wajda, ale niestety, on nie kręci takich filmów, jaki ja bym chciał nakręcić, więc nie za bardzo mam się do kogo zgłosić, nawet, żeby sprawdzić, czy by coś z tego było :P

Keodred

W sumie nie znam się na tym za dobrze, ale ze scenariuszem to chyba idzie się raczej do producenta. Możesz też poszukać najpierw kogoś "lokalnego" związanego z kinem, albo teatrem i spytać, co o tym sądzi.

pierzaste_mysli

Grunt to dobre znajomości, stąd moja myśl o Wajdzie :P Ale dzięki, może tak przepiszę, spróbuję i będę miał własną filmografię na filmwebie? :D

holy_midnight

Nie było jeszcze filmu, który by wszystkim sie podobał. :]

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones