Jakie znacie dzieła literackie "przelane" na firmowy ekran? Jakie są dla Was najlepsze i dlaczego? Piszcie też wszystkie jakie znacie (to mi pomoże w opracowaniu ustnego tematu maturalnego z polskiego :-)) Jakby coś, to zapraszam na mój blog: http://www.filmweb.pl/User?id=78336 [www.filmweb.pl/User?id= ...] . Dzięki i pozdrowienia!
Było już tyle tych dzieł, że aż głowa boli, ale większość z nich to szmira. Przyznam, że najbardziej podobała mi się "Anna Karenina" z Gretą Garbo. Scenariusz trzymał się w miarę wiernie oryginału, a poza tym był to perfekcyjnie zagrany film. Z nowszych to może "Nigdy w życiu!", ale raczej o takiej książce to nie wspominaj w temacie maturalnym :) (chyba, że jako uzupełnienie).
Dzieło literackie rządzi się innymi prawami niż sztuka filmowa i może dlatego tak trudno jest przelać wszyskie elementy książki na ekran filmowy. W ostatnim czasie dobre adaptacje to: "Władca pierścieni", "Harry Potter", "Pianista". Do knotów adaptacyjnych zaliczam:"Wiedźmina", "Nigdy w życiu".
Podobny temat pojawił się na moim blogu
http://www.filmweb.pl/Topic?id=262083 [www.filmweb.pl/Topic?id ...]
(PS To nie jest reklama:))
no właśnie jest już podobny temat . Dla mnie najlepsza adaptacją jest "Ojciec chrzesny", "Władca pierscieni", "Milczenie owiec".
Każda adaptacja jest osobistą interpretacją książki przez reżysera. Dla mnie właśnie Coppola, Jackson, Demme mieli podobne wyobrażenie po przeczytaniu tych dzieł, co ja... ;-)
"Duża Ryba" Film swietny, naprawdę. Przeczytałam książkę, całkiem inna i gorsza :-) Jakaś dziwna taka. Znaczy film jeszcze dziwniejszy i o to chodzi. :-) Zapultałam sie troche..
Za to bardzo rozczarowała mnie ekranizacja "Zbrodni i Kary" Fiodora Dostojewskiego. Toż ten film to ruina, jakaś kpina z tej wspaniałej książki!
PS - czy nie uważacie, że gdy podczas pisania pojawia się latający samochodzik, tóry ledwo co można zamknąć, to nie jest to wk*rwiające?
Widziałem wiele ekranizacji, ale w większości nie czytałem pierwowzoru. Takie przykłady pominę, bo nie mam z czym porównywać. W śród tych, co znam i oryginał i ekranizacje polecam Towarzystwo Wilków (nie mylić z Braterstwem), które mimo że traci na dużym ekranie z swej poetyckości to jest bardziej rozbudowane. Tytusa Andronikusa wolę wersje kinową niż książkową. Z innych dzieł Szekspira to całkiem wyszła ekranizacja Romeo i Julia Baza Luhrmanna (książki nie znoszę a film dało się oglądać). Gorsze od oryginału, ale mimo i tak niezły jest Hamlet Franca Zeffirelliego. Zwykle problem z ekranizacjami jest taki, że wiele rzeczy jest pominięte i nie dorównują książce rozbudowaniem (o pewnym wyjątku już wspomniałem); w takim przypadku uratować może dodanie coś od siebie, ale to jest ryzykowne.
Jeśli chcesz mogę napisać ci jeszcze inne dobre filmy będące ekranizacją (ale nie wiem czy dobrą, bo nie znam oryginału tak jak np. Podziemny Krąg czy Nagi Lunch) lub filmy będące złą ekranizacją.
wielke jest dobrych adaptacji filmowych można powiedzieć że większąść filmowych powstało na podstawie książek, komiksów. ja osobiście spotkałem się z ponad 100 filmów które miały napisane "na podstawie powiści..." jeśli miałbym wybierać adaptacje to oprócz trylogi lotra i dzieł stephena kinga, wybrałbym filmy powstałe na podstawie książek johna grishama. mam tu na myśli jeden ( z wielu) film, który odcisnął swoje piętno na mojej psychice oczywiście mowa o filme "zaklinacz deszczu". może zacznę od tego jak ten film został zrealizowany przede
wszytkim reżyser ni byle kto sam FRANCIS FORD COPPOLA, który stwożył takie dzieła jak ojciec chrzestny oraz dzień apokalipsy.
następnnie mamy obsadę bardzo dobrze obsadzone role matta deamona i dannego devito. matt deamon wykazał się bardzo dużym doświadczeniem w tym filmie, nadawał postaci dużo powagi i skupienia
( nic dziwnego w końcu był studentem który zaczynał swoją karierę prawniczą u jednej z najbardziej niepraworządnych kancelarii do tego nie miał domu, więc sami widzicie) natomiast danny musiał trochę rozładować napięcie swoimi wygłupami. film ma w sobie przesłanie
które mówi nam że początkujący prawnik może być bardziej wyrachowany niż doświadczony mecenas
film z pewnością wart pooglądania i przemyślenia
żeby porządnie go zanalizować trzeba go pooglądać jeszcze parę razy.
pozdro
Witaj TottI !!
Poruszyłeś bardzo interesujący temat.Pozwól ze cofnę się trochę nieco w lata70-te i następne,no bo jeszcze po wojenne to mogło by cię nie interesować.,gdyż to przeważnie były ekranizacje różnych powieści w rodzaju Timurów.Kordzików.itp dziś określanych jako Socrealistyczne Uważam ze dzieła literackie jak to ty określasz "przelane "na Ekran należało by podzielić na dwie grupy to jest ta ta wielka litreatura{Tołstoj.Dostojewski .Dumas.Reymont itp) oraz na te ekranizacje różnych nowel,powieści wcale nie o światowej sławie a tylko o popularności (oj chyba się mylę?)jednak są to "małe" dzieła literackie.
np proza Geoffreya Chaucera w filmie Pasoliniego pt:"Opowieści kanterberyjskie ".Film"Nocny Cowboj "wg powieści J.Harlihyego.Filmy z
ze sławnym Winnetou oparte na poczytnej powieści K.Maya.,film "Los człowieka " wg. M.Szołochowa i jeszcze wiele naszych polskich pisarek pisarzy.Co do pytania jakie dla mnie najlepsze ekranizacje to "Ziemia obiecana" i "Chłopi "wg Reymonta. film "Don Kichot " wg.M. Cervantesa.
film "Wojna i Pokój " wg.Tołstoja ale reżyseriiS.Bondarczuka.film "Cichy Don"wg.Szołochowa.i "Zbrodnia i kara " wgDostojewskiego,to tak dla przykładu ,aby cię nie zanudzać długimi dialogami.Te filmy to filmy zrobione po mistrzowsku i odczuwa się o ile czytało się daną powieść ze to jest właśnie to "przelana" literatura.
Zyczę sukcesów - Szer-Szeń
Jedne z najlepszych to "Lśnienie" na podst. książki Kinga. Film chyba Kubricka.
Również "Czekolada", "Requiem dla snu" (tak, to też adaptacja książki, choć jakoś mało kto o tym wie)
Jakoś nie przypadł mi do gustu "Raport mniejszości" - na podst. opowiadania P. Dicka - ale w zasadzie to nie bardzo adaptacja, raczej luźne nawiązanie - kto czytał, ten wie :)
Z kiepskich jeszcze "Ogniem i Mieczem", "Stara baśń", "Quo vadis" (polskie). Zupełnie zgubiony klimat powieści.
Zgadzam się, że niezłe są adaptacje książek Grishama.
"Wiedźmin" - ech, no comments
Jak sobie jeszcze coś przypomnę, to dopiszę :)