W zalewie amerykańskich produkcji proponuję dyskusję na temat kina europejskiego. Piszcie o waszych ulubionych europejskich filmach, tych nowych i tych klasycznych
witaj!
Uważam ze jest to temat na czasie bo zgadzam się z tobą ze teraz w nawlwe amerykańskich filmów i to nie zawsze dobrych a kino europejskie ich osiągięciach w swoim dorobku filmowym to prawie filmów niema w naszych kinach[Czechy.Słowacja.Węgry.B ułgaria].Zapytujesz się o filmy klasyczne z tych państw.Wiadomo ze to były kiedyś republiki ,ale mimo tego trafiały się nawet ciekawe fimy np czechosłowackie komedie takie jak:"Nikt nic nie wie"."Trup w każdej szafie".."Harem pana Volka""Anioł w górach"Homolkowie na urlopie" Bardzo ciekawe były taż filmy wojenne jak:"Akcja B"."Wilcze Doły"."Mały partyzant".Bułgarskie komedie takie jak:"Przygoda w niebie"."Marcin w obłokach"."Jeże rodzą się bez kolców"filmy historyczne"Kozi róg" "Car Kałojan"."Pod tureckim jarzmem" i filmy Węgierskie komedie ,przygodowowe,historyczne : "Pomysłowy sprzedawca"."Liliomfi"."Mrowis ko"."Ognista korona"."Porucznik Rakoczego"."Wzburzyło się morze"."Gdzieś w Europie"."Wiosna Budapestańska"no mógł bym jeszcze wymienić niektóre filmy dawnej Rumuni,Jugosławi ale nie wiem czy cię to interesuje. Te wymienione filmy cieszyły się powodzeniem wśród sympatyków X Muzy tak jak i wyświetlane wtedy filmy Amerykańskie,Meksykańskie czy Angielskie np:"Gwiazda szeryfa"."Paloma". "Szajka z Lewandowego wzgórza". i wiele innych francuskich ,hinduskich itp.
pozdrawiam Szer-Szeń
nie można generalizować, że kino amerykańskie jest z zasady zle. Ja filmy dzielę na dobre i złe. Ale.. moje ulubione "filmy europejskie" to kino Polańskiego. Trzymaja w napieciu, ocieraja sie o paranoje i swoistą kinowa schizofrenię. Przerazajace- ale atmosfera, a nie głupimi gagami. Uczta kinomana.
Ale ja wcale nie generalizuję. Owszem, są znakomite filmy amerykańskie np. Lynch, Jarmusch, ale także kino głównego nurtu hoolywodzkiego. Tylko odnoszę wrażenie ostatnio, że niektórzy sprowadzają kino tylko i wyłącznie do Matrixa, Władcy Pierścieni i Shreka.
Uwielbiam kino europejskie, bo nadal trwa w jakiejś takiej swoistej kameralności. Z uwzględnieniem nowego kina skandynawskiego (klasycy jak kalsycy - wszyscy wiedzą), który tworzy filmy niebanalne, ciepłe i przewrotne (patrz: "Elling", "Historie kuchenne", "Noi Albinoi"). Ale tak na śmierć i życie to uwielbiam Almodovara i von Triera. Właściwie tworzą kino autorskie, bardzo osobiste, a mimo wszystko potrafią trafić do wielu. Lubię to ich obdzieranie mnie z emocji. Z wyróżnieniem "Porozmawiaj z nią" i "Dogville".
Tyle.