Dziś na TV4 o 23.10 "Zardoz" Boorman'a. Jeżeli ktoś nie widział, to niech zaopatrzy się w pestki słonecznika i napój niegazowany i niech zasiądzie. Warto. To Boorman miał pierwszy kręcić "Władcę Pierścieni". Nie wyszło i efektem tego właśnie jest "Zardoz". Nietypowa rola Connery'ego i nietypowy film jak na sf (tak go klasyfikują gazety). Jeżeli ktoś chce filmu spektakularnego - zawiedzie się! Jeżeli ktoś chce zobaczyć przystojnego, szarmanckiego i posągowego Sean'a - zawiedzie się! Warto. Koniec postu.
Również polecam - jedna z najciekawszych wizji sf w kinie, ale nie dla dzieciaków nawykłych do gwiezdnych wojen. A Boorman nakręcił później "Excalibura", który rozkłada Jacksonowego "Władcę" na łopatki :)
No może po prostu obaj sobie leżą, ale nie na łopatkach, ale obok siebie. Jeden starszy i doświadczony, obrośnięty mchem, drugi młody, ale już obrośnięty w legendę. Dla mnie to dwa różne filmy, choć pokrewne na swój sposób. "Zardoz" zostanie dziś obejrzany.