Komornik na otwarciu multipleksu we Włocławku

Gazeta Wyborcza /
https://www.filmweb.pl/news/Komornik+na+otwarciu+multipleksu+we+W%C5%82oc%C5%82awku-22055
Klapą zakończyło się wtorkowe otwarcie multipleksu we Włocławku. Komornik zaplombował budynek, bo o prawa do jego użytkowania walczą Cinema City i Multikino

Multikino od kilkunastu dni intensywnie reklamowało w lokalnych gazetach fetę, jaką szykowano z okazji wtorkowego otwarcia włocławskiego multipleksu. Zaplanowano koncerty, a gościem honorowym miał być Dariusz "Tiger" Michalczewski. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale nieoczekiwanie imprezę zepsuł komornik. W poniedziałek pojawił się z postanowieniem toruńskiego sądu i zaplombował budynek. - To nienormalne - oburza się Paweł Wachnik, dyrektor generalny Multikina. - Z umowy wynika, że mamy prawo pokazywać filmy. Tymczasem nie wolno mi nawet wejść do środka, a tam znajduje się sprzęt warty kilkadziesiąt milionów złotych.

Komornik zamknął obiekt za sprawą Cinema City - konkurenta Multikina na rynku multipleksów. Izraelski koncern uważa, że to on ma prawa do otwarcia obiektu we Włocławku. - Potwierdza to umowa z właścicielem, którą zawarliśmy już w styczniu 2004 r., ona ciągle obowiązuje - mówi Rafał Rybski, szef Cinema City Poland.

Cinema City zamierzała otworzyć ten multipleks we Włocławku już w kwietniu, ale - ku zaskoczeniu jej szefów - w marcu właściciel budynku jednostronnie wypowiedział im umowę. Nie minął miesiąc i dogadał się z właścicielami Multikina, a ci w ekspresowym tempie wyposażyli obiekt i zamierzali go uroczyście otworzyć we wtorek. Sąd polecił zaplombować budynek na poczet "zabezpieczenia roszczeń" Cinema City.

Sprawcą całego zamieszania jest Roman Stanisławski, właściciel włocławskiej firmy Budizol, która od podstaw wybudowała obiekt na multipleks. Jak twierdzi, poszło "o zasady". - Budynek należy do mnie, stoi na moim gruncie i mam prawo wpuszczać do niego tych lokatorów, którym w pełni ufam. O Cinema City nie mogę tego powiedzieć - powiedział nam Stanisławski.

O szczegółach nie chciał jednak mówić. Stwierdził, że zdradzi je dopiero w sądzie. - W biznesie jest coś takiego jak wrogie przejęcie. Całe szczęście, że udało mi się w porę połapać - zakończył.

Zanosi się na dłuższą awanturę. Sąd zobligował Cinema City do wytoczenia Stanisławskiemu w ciągu dwóch tygodni powództwa przed sądem arbitrażowym. - Zrobimy to, bo chcemy mieć we Włocławku swój multipleks - zapewnił Jarosław Zubrzycki, radca prawny Cinema City. - Jesteśmy na to przygotowani. Już dawno sprowadziliśmy z zagranicy wyposażenie za kilkaset tysięcy euro i teraz słono płacimy za jego magazynowanie. Będziemy ubiegać się o to, by umowa zawarta z panem Stanisławskim była honorowana. Nie miał podstaw prawnych, by ją zerwać.

To jednak nie koniec. Cinema City zamierza też "wszelkimi środkami dopuszczalnymi przez prawo" policzyć się z Multikinem. Oznacza to co najmniej proces cywilny, a być może nawet doniesienie do prokuratury o nieuczciwej konkurencji. - Jesteśmy w dużym szoku. Multikino doskonale wiedziało, że mamy aktualną umowę z Budizolem, bo ich o tym informowaliśmy, a mimo to podpisali drugą - mówi Zubrzycki. - Takich brutalnych działań nie można tolerować.

Paweł Wachnik z Multikina zaprzecza: - Umowę z panem Stanisławskim podpisywałem z pełnym przekonaniem, że ta z Cinema City już nie obowiązuje.

Nie wiadomo, kiedy multipleks we Włocławku zacznie działać. Roman Stanisławski odwołał się od decyzji sądu. Multikino nie zdecydowało jeszcze, jakie kroki podejmie wobec właściciela obiektu.