AC/DC

7,9
22 oceny muzyki
powrót do forum osoby AC/DC

Wiem, że zapewne większość się ze mna nie zgodzi, ale osobiscie uważam, że Brian Johnson ma o wiele lepsze umiejętności wokalne i nieporównywalnie lepiej odnajduje się w hard rockowych klimatach AC/DC, niż Scott. On ma głos wręcz stworzony do hard rocka: zachrypnięty, a jednocześnie mocny i przeszywajacy, niepowtazalny po prostu. Uwielbiam płyty z jego udzialem - zwłaszcza Ballbreaker i Black Ice - stawiam je o wiele wyżej od osłowionego albumu "Highway To Hell".
Nie przeczę - Scott był dobrym rzemieślnkiem - ale do Briana mu daleko.

Alex_Molly

Nie wiem, czy można o mnie powiedzieć "większość", jednak mimo to mam odmienne zdanie. Dla mnie AC/DC dzieli się na dwie ery: Era Bona i Era po jego śmierci. Oczywiście masz racje: Brian zdecydowanie bardziej nadaje się na wokalistę hard rocka, jest wręcz do tego stworzony. Jednak sami członkowie tego świetnego zespołu zawsze deklarowali, że grają Rock'n'Roll. Jednak po śmierci Scotta ich brzmienie faktycznie się zmieniło. Stało się ostrzejsze. wszystkie płyty wydane za czasów Ery Bona jak dla mnie są wyjątkowe. Słowa rock'n'roll przewijają się często w tytułach piosenek jak i w samych tekstach. Głos Scotta sprawia, że nagle znikam i pojawiam się w latach '70. Kiedy to rock'n'roll dopiero się kształtował. Do tego mogę dodać z czystym sercem, że wokal Bona jest niesamowicie zmysłowy. Utwory takie jak "Go Down', "The Jack', 'Get it Hot', 'love Hungry Man', "Highway to Hell' czy nawet "If You Want Blood' nie brzmią tak wspaniale w wykonaniu Briana, bo nie są przeznaczone dla jego głosu, który wspaniale brzmi w 'jego' utworach. Choć przyznaję, że chciałabym usłyszeć Bona śpiewającego "You Shook Me All Night Long' oraz "Rock and Roll Ain't Noise Pollution". To by było coś!
Dlatego uważam, że właściwie porównywanie ich nie jest najlepszym pomysłem. Każdy z nich ma swoje wady i zalety, każdy z nich tworzy/ł własny rodzaj muzyki.
Teraz należy prosić Boga, aby pozwolił im żyć jeszcze dług - zwłaszcza Angusowi, który sprawia, że ten zespół jest tak wyjątkowy - i pozwolił przyjechać do Polski, aby dali chociaż jeszcze jeden tak wspaniały koncert!

kisielek__

Ja także wolę briana, z prostej przyczyny: nie znalazłem jeszcze ANI JEDNEGO utworu z brianem, który by mi się nie podobał. Natomiast z bonem kilka takich jest. Definitywnie bon jest lepszym wokalistą, ale brian lepiej brzmi... Poza tym, brian od razu kojarzy mi się z AC/DC, natomiast bon jakoś nie pasuje. Są piosenki w których wolę bona, w których lubię ich tak samo a także w których wolę briana :) Ale przez Back in Black i Thunderstruck, wybieram briana :P

kisielek__

Mam identyczne zdanie, co kisielek, z tym, że te dwie ery nazwałby "Erą Bona Scotta" i "Erą Briana Johnsona" (a nie "Erą po śmierci Bona"). :) AC/DC rocks!

kisielek__

Kwestia gustu, dla mnie na żywca, poza Highway (bo ten numer sam w sobie jest mizerny i żadne zmiany mu nie pomagą), każdy numer zyskuje z Brianem, choćby Whole Lotta Rosie czy Shot Down In Flames.

Alex_Molly

Ja cię popieram Brian jest o wiele lepszy niż Bon ... Uważam że Bon jest Dobry ale Brian jest Bardzo Dobry, Idealny... Stworzony do ACDC .... Highway to Hell dla mnie lepiej brzmi w wykonaniu Briana... Nie ma takiego utworu ACDC którego nie lubię (za czasów Briana)

Alex_Molly

Ja mysle ze nie ma co porownywac .... Bon byl bardziej bluesowy ,chwilami melanholijny jak dla mnie :) a Brian jest bardziej zadziorny i spiewa z wiekszym pazurem ,czyli tak jak powinien brzmiec hard rock :)
Ps.osobiscie tez wole Briana :P

PAWELCHMIELEWSKI

no i prawidłowo ;>

Alex_Molly

Powiem tak :D AC/DC zacząłem słuchać od ich pierwszego albumu High Voltage tak więc każdy album po albumie poznawałem tajniki tego zespołu (oczywiście albumy słuchałem chronologicznie od najstarszego do najnowszego) :D moim zdaniem nie da się wybrać czy lepszy był Bon czy jest nim Brian. każdy wniósł coś w ten zespół i tyle :D

Alex_Molly

To ja nie będę większością bo zgadzam się z tobą w 100 % :) też uważam że Brian jest dużo lepszy

Alex_Molly

Ja się z Tobą zgadzam w 100%-ach.

Alex_Molly

Ja również popieram - Brian idealnie pasował do tego zespołu. Ma znacznie żywszy głos, bardziej charakterystyczny, a Bon momentami śpiewał jakby od niechcenia - na przysłowiowy "odpie.rdol". Osobiście utwory z okresu Bona wolę o wiele bardziej z Brianem. Zwłaszcza Shot Down In Flames czy Dirty Deeds (które ciekawie zaśpiewał też Steve "Zetro" Souza z Exodus).

użytkownik usunięty
Alex_Molly

Podtrzymuje :D

Alex_Molly

Ja się z Tobą zgodzę;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones