Oparta na faktach historia czterech młodych fotografów, którzy w ostatnich dniach apartheidu dokumentowali krwawe zamieszki i ich ofiary, wchodzili także w sam środek strzelanin (stąd nazwa „Bractwo Bang bang” – nadana im przez jedną z lokalnych gazet). Ich zdjęcia oglądał cały świat, dwóch z nich dostało nagrody Pulitzera, jeden zginął, jeden popełnił samobójstwo, kolejny po latach porzucił zawód, a ostatni z bractwa w październiku 2010 roku stracił obie nogi gdy wszedł na minę, towarzysząc amerykańskiemu patrolowi w Kandaharze.
Gdy 12-letni Adam jest świadkiem sfilmowania sceny morderstwa, staje się celem dla reżysera - ponieważ to morderstwo było prawdziwe. Matka Adama wynajmuje prywatnego detektywa McCarthy'ego do ochrony syna, ale już wkrótce wszyscy troje znajda się na celownikach. Gdy obława się zacieśnia, McCarthy uświadamia sobie, że wpływy morderców sięgają aż na szczyty hierarchii policyjnej. Nie ma przed nimi kryjówki.