Mnie też się podoba, a najbardziej to w "Kroplach miłości". Tylko mnie tu chodzi bardziej o charakter, a nie o wygląd, nawiasem mówiąc. Z Jesusa, którego tam zagrał, to był świetny przyjaciel, dobry opiekun Chabelity - jednym słowem równy gość. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ktoś taki właśnie powinien zasługiwać na szczęśliwe życie. :)