Alice Terry przeszła do historii kina jako jedna z najciekawszych i najpiękniejszych aktorek kina niemego oraz żona znanego irlandzkiego twórcy,
Rexa Ingrama. Blondwłosa aktorka o niebieskich oczach i kręconych włosach stanowiła piękny kontrast do partnerujących jej "latynoskich kochanków":
Valentino,
Novarro czy
Moreno. Jednak w rzeczywistości Alice Terry była ruda. Jej znak firmowy, jakim była burza blond loków, stał się nim przez przypadek.
Naprawdę nazywała się Alice Frances Taaffe i urodziła się 24 lipca 1899 roku w Vincennes w stanie Indiana (USA). Kiedy miała 15 lat, wraz z rodziną przeprowadziła się do Los Angeles. Traf chciał, że w tym samym budynku, co rodzina Taaffe, mieszkał
Enid Markey, cieszący się w pewnym sensie statusem gwiazdy, i zachęcił młodziutką Alice do spróbowania swoich sił w Inceville. Dziewczyna posłuchała i grała epizody w filmach, ponadto pracowała nawet przy ich montażu. Ale nikt nie zwrócił na nią swojej uwagi. Alice nie wierzyła w swój talent ani szczęście. Była bliska porzucenia kariery aktorskiej zanim jeszcze się rozpoczęła.
Reginald Hitchcock, znany lepiej jako
Rex Ingram, obejrzał kiedyś jakiś niegodny zapamiętania film. Małą rólkę grała w nim nastoletnia Alice Taaffe. O produkcji szybko zapomniał, ale nie o tej twarzy. Zakochał się w niej. Jakie było jego zdziwienie, kiedy rok później, reżyserując film dla wytwórni Universal,
Rex poznał Alice osobiście. W 1921 roku magazyn "Photo Play" napisał, że spotkanie Alice i
Rexa miało miejsce w 1916. Jednak udzielając wywiadu biografowi męża wiele lat później Terry stwierdziła, że było to rok później. W 1917 małżeństwo
Ingrama rozpadło się. Ponadto służył w czasie I wojny światowej i wrócił chory. Nie mógł znaleźć pracy, a ponieważ kiedyś zajmował się rzeźbiarstwem, postanowił tymczasowo postawić właśnie na to zajęcie.
Rex odezwał się do Alice -zaproponował jej, by mu pozowała. Aktorka zgodziła się i przez ten czas, kiedy się spotykali, zdążyli odbyć wiele rozmów i szczerze się zaprzyjaźnić. Potem nie widzieli się miesiącami. Wreszcie
Rex dostał pracę reżysera filmu dla Metro-Goldwyn-Mayer. Od razu pomyślał o Alice. Zaprosił ją do udziału w produkcji. Ale na planie, jak wspominała Terry, był bardzo niemiły i doprowadził ją do płaczu, a młoda aktorka wybiegła z planu i odmówiła powrotu. Dopiero telefon od samego
Ingrama z przeprosinami sprowadził ją tam z powrotem. Biograf mężczyzny stwierdził, że na tym etapie reżyser już poważnie ulokował w Alice swoje uczucia. Ale był dżentelmenem. Podczas kręcenia jednego z filmów mieli pokoje obok siebie. Od jednego do drugiego prowadziły drzwi. Alice celowo ich nie zamknęła, ale
Ingram nie wykorzystał okazji i grzecznie poszedł spać. Aktorka ponadto miała do studia dość daleką drogę do przemierzenia. Jechała tramwajem aż do ostatniego przystanka, ale i tak musiała brać taksówkę. Zawsze podwoził ją ten sam kierowca. Urzeczony urokiem dziewczyny, nie brał za to ani grosza. Kiedy
Rex usłyszał, że żegna on Alice zwracając się do niej po imieniu, na drugi dzień załatwił bezpośredni transport dla młodej aktorki tak, by nie musiała korzystać z uprzejmości taksówkarza. Także Alice już od dawna kochała
Rexa, jednak zachowała to dla siebie. Choć występowała u boku najbardziej pożądanych mężczyzn świata, dla niej to
Ingram był najprzystojniejszy i najbardziej pociągający.
Choć
Ingram był profesjonalistą, nie krył swojego podziwu dla talentu Alice. Ale ona miała bardzo niską samoocenę, jeśli chodzi o umiejętności aktorskie. Kiedy więc zaproponował jej główną rolę w filmie "
Hearts Are Trumps", początkowo odmówiła. Rex wspominał, że kiedy usłyszała tę propozycję, w jej oczach pojawił się błysk, ale błyskawicznie spuściła głowę i nieśmiało stwierdziła, że nie ma odpowiedniego doświadczenia. Po długich namowach postanowiła jednak zaryzykować i dać sobie szansę. Po latach
Rex wychwalał nie tylko aktorskie możliwości swojej już wtedy żony, ale podkreślał jej mądrość i inteligencję.
Ingram był otwarty na jej sugestie, jak powinna wyglądać dana scena, a nawet zauważył, że ma świetną głowę do interesów. Stwierdził nawet, że gdyby spotkał ją już jako mężatkę, na pewno zatrudniłby ją jako swojego menedżera.
Kiedy w 1921 roku ukazał się artykuł mówiący o zaręczynach Alice i
Rexa,
Ingram wspominał, że na początku byli tylko przyjaciółmi. Pili razem herbatę, opowiadali o swoim życiu, pasjach, a Alice dla niego gotowała. Szybko jednak odkryli w sobie miłość i namiętność, jaką żywili wobec siebie. Mimo to na zawsze pozostali najlepszymi przyjaciółmi. Życie prywatne obojga rozwijało się równie udanie, co życie zawodowe. Nakręcony w 1921 roku film
Ingrama "
Czterech jeźdźców Apokalipsy" z
Rudolphem Valentino w roli głównej przyniósł mu szacunek i duży rozgłos. Główną rolę kobiecą, Marguerite Laurier, grała właśnie Alice, już po zmianie nazwiska na Terry, co zasugerował poślubiony 5 listopada 1921 roku mąż aktorki -
Rex Ingram. Piękna, delikatna i zaledwie 22-letnia Alice stała się ulubienicą publiczności i krytyki, zdobywając status wielkiej gwiazdy filmowej.
Ale nie od początku zamierzali się pobrać. Po premierze tego filmu ich drogi rozeszły się, a
Rexa cały czas coś dręczyło. W końcu uświadomił sobie, że tęskni za Alice, że nie może bez niej żyć. Skontaktował się z nią jak najprędzej, choć dzieliło ich 3000 mil, i oświadczył się.
Ingram wielokrotnie podkreślał, jak bardzo Alice jest dla niego wyrozumiała. Nie zabierał jej do teatru, kina czy na tańce - mogła mieć do niego pretensje, że o nią nie dba. Alice była przecież młoda i miała prawo do zabawy, ale ona zawsze była pełna wyrozumienia i pomocna. Wiedziała, kiedy
Rex obmyśla nowy materiał na film i kiedy należy z nim o tym dyskutować, a kiedy zamilknąć i po prostu, nic nie mówiąc, być przy nim. To napawało go jeszcze większym podziwem w stosunku do pięknej żony.
Tuż po ceremonii zaślubin oboje wrócili na plan "
Romansu królewskiego".
Jak pisał autor biografii
Ingrama, jego kariera była o wiele ważniejsza dla Alice niż kariera Alice dla
Rexa. Ale to absolutnie nie miało negatywnego wpływu na ich związek. Terry była wzorową panią domu i ta rola bardzo jej odpowiadała. Właściwie to grała w filmach być może dla swojego męża, jednak nigdy nie miała ambicji, by być gwiazdą, by pozostać na szczycie do samego końca i długo, długo po nim. To, jak bardzo
Ingram szanował Alice, nie tylko jako aktorkę, ale jako filmowca ogólnie pokazał m.in. poprzez uznanie jej oficjalnie za współreżyserkę jego ostatniego filmu, "
Miłość w Maroko".
W 1925 roku spełniło się marzenie
Rexa. Opuścił Hollywood i powrócił do Europy. Wprawdzie nie do rodzimej Irlandii, ale do Francji, gdzie w Nicei stworzył swoje własne Victorine Studios. Terry wiernie podążyła wraz z mężem. Choć zapewne nieśmiała dziewczyna tęskniła za odległą ojczyzną, pozostała przy jego boku. Pierwszy film, jaki
Ingram nakręcił w swoim studio, to "
Mare Nostrum". To właśnie w nim Alice zagrała swoją ulubioną i do dziś uważaną za najlepszą w jej karierze rolę, Freyę Talberg. Czasami, choć rzadko, Alice i
Rex rozstawali się na jakiś czas z przyczyn zawodowych. Gdy mężczyzna w Europie pracował przy preprodukcji "
Ogrodu Allaha", Alice kręciła film ze wspólnym przyjacielem obojga,
Ramonem Novarro. Ale tuż po zakończeniu zdjęć wróciła do Europy i zagrała w "
Ogrodzie Allaha".
Znany szeroko ekscentryzm reżysera wywoływał wiele plotek. Jeden z magazynów napisał, że
Ingram z powodu swojej wielkiej niechęci do Hollywood jest tam skończony jako reżyser, że jego małżeństwo z Terry przeżywa kryzys, a sam
Ingram, zafascynowany Afryką, przeszedł na islam. Jednak żadne z tych doniesień nie było prawdą, a reżyser pozwał gazetę do sądu i wygrał. Studio
Rexa przeżywało wiele trudnych chwil. Sam reżyser nie był zbyt zdolnym biznesmenem, ale Alice miała głowę na karku i to dzięki jej doradztwu majątek
Ingrama nigdy nie ucierpiał. Wraz z nadejściem ery filmu dźwiękowego, mężczyzna stracił swoje studio w Nicei. Choć było to dla niego ciosem, to właśnie Terry okazała się dla niego wsparciem. Oboje nie widzieli dla siebie miejsca w filmie dźwiękowym i postanowili zakończyć swoje kariery.
Ingram jeszcze tylko w 1933 roku wyreżyserował film "
Miłość w Maroko", w którym zresztą zagrał też główną rolę.
W 1934 roku państwo Ingram opuścili Niceę i przeprowadzili się do Kairu. Jednak Alice nie zagrzała tam miejsca zbyt długo, bo musiała wrócić do Stanów, gdzie właśnie zmarła jej matka. Choć nie widzieli się aż dwa lata, pozostali małżeństwem, i do tego wiernym. W czasie nieobecności ukochanej
Rex napisał swoją pierwszą powieść. Niebawem ich drogi zeszły się i zamieszkali w dolinie San Fernando w Kaliforni. Mieli dwa domy, jeden obok drugiego. W jednym mieszkali, drugi był "azylem" dla artystycznej duszy
Ingrama, który zamykał się tam, by odpocząć od ludzi i rzeźbić. Po wybuchu II wojny światowej bardzo znacząca kolekcja sztuki należąca do reżysera, została zagrożona. W 1947 i 1948 podróżował do Kairu, gdzie odzyskał swoje skarby. Niebawem po raz ostatni zobaczył się z bratem i ojcem. Podczas drogi powrotnej zachorował, a gdy już wrócił, jego zdrowie było w opłakanym stanie. W lipcu 1950 roku trafił do szpitala. Zrobiono mu prześwietlenia. Dzień przed wypisem umówił się z Alice, że ta go odbierze i by przygotowała jakieś przyjęcie, gdyż zbliżały się jej 51. urodziny. Gdy wróciła do domu, otrzymała telefon, że
Rex jest nieprzytomny. Ruszyła z powrotem do szpitala. Siedziała przy nim, aż po krótkim czasie mężczyzna umarł. Choć Alice została wdową w dość młodym wieku 51 lat, nigdy nie wyszła za mąż ponownie. Do końca życia mieszkała w tym samym domu, wraz ze swoją starszą siostrą. Zmarła 22 grudnia 1987 roku w wieku 88 lat.