Była wulkanem energii, uwielbiała grać, ale nie zabiegała o sławę. Powtarzała, że najważniejszą rolą w jej życiu jest rola matki. Wydała wojnę paparrazim. Jednak brukowce nie pozostawiły jej w spokoju. Podobnie trolle na Filmwebie atakują i zniesławiają ja od chwili śmierci.
Polecam znakomity artykuł w Newsweeku.
Neewsweek 42/2014 13-19.10.2014
OSTRZEŻENIE: Poniższe wspomnienia o Annie Przybylskiej, głównie na podstawie Newsweeka, ale i innych źródeł, przeznaczone są wyłącznie sympatyków Ani, interesujących się jej życiem. Nie polecam antyfanom - szkoda waszego czasu, po co macie się denerwować, albo nudzić.
Piszę na raty, bo mam mało czasu.
Antygwiazda (tytuł z Newsweeka)
Anna Przybylska nie zabiegała o sławę, nie miała profilu na Facebooku.
Chciała grać i być aktorką, ale nie zależało jej na tym, by być w centrum zainteresowania.
Lubiła być w Turcji, bo tam była anonimowa, nikt jej nie ganiał z aparatem.
Gdy była zdrowa, była bardzo wesoła, lubiła opowiadać pieprzne dowcipy. W czasie choroby stała się poważniejsza. Brukowy portal Pudelek już w lipcu podał wiadomość o jej śmierci.
Pamietam ten artykul w lipcu... cmentarne, ohydne hieny! Od tego w sumie zaczely sie spekulacje, domysly i plotki na temat Ani... nie pozwolili jej ani jej rodzinie spedzic te krotkie i cenne chwile w spokoju. Super kraj w ktorym zyje... masakra...
.
Masz rację. To wielki skandal, aby na dwa i pół miesiąca przed śmiercią, uśmiercać ciężko chorą osobę.