...co nie zmienia faktu, że parę jego wyborów co do ról, które zagrał było totalnie chybionych, jak chociażby obecny "hit" "kac wawa" czy "los numeros", w "Big love" też nie zachwycił.
"Los numeros" to dramat, w "Kołysance" był najsłabszym ogniwem. Widać, że filmowe koneksje pozwalają robić "karierę" w Polsce, ale dobrym aktorem bym go nie nazwał. Z szacunku dla dobrych aktorów.
Mega naiwne pretensje > "Dobry aktor" -zwłaszcza w PL - to nie znaczy gwiazda która może sobie przebierać w rolach. Aktor to pionek , za pracą sie musi nabiegać i nie dane mu jest wybierać bo musi jeść, mieszkać itp . Taki jest też skutek komercji. czyli tego tego że kino częściej jest biznesem niż sztuką. Zauważcie w jakich gniotach można zobaczyć ostatnimi laty : Jacka Nicholsona , Nicolasa Cage i wielu, wielu innych , Żadna gwiazda nie zabłyśnie w kiepskim filmie. A to nie zawsze jest widoczne z poziomu scenariusza .
Tak, ale nawet w gniotach można pokazać się z dobrej strony. W każdym filmie jaki widziałem był najgorszy - np. w "Kołysance" (zmarnowany potencjał na mega fajny film) Więckiewicz zagrał kapitalnie, a Pawlicki tragicznie, najgorzej ze wszystkich. "Los numeros" to żenada jakich mało, ale Pawlicki nawet na tle marnych aktorów wyglądał najgorzej.