sama też ileś czasu tak sobie tłumaczyłam z rozpędu, ale pewien kawałek z biografii 'Pamięć absolutna' mnie oświecił.
'Zakumplowałem się z drugim praktykantem, Franzem Janzem, ponieważ obu nas fascynowała Ameryka. Rozmawialiśmy o niej bez końca, a nawet próbowaliśmy przetłumaczyć moje nazwisko na angielski – wyszedł nam „czarny koniec”, choć „czarny oracz” byłby bliższy.' [tłum. M. Słysz, A. Niewiadomski]
Dzieląc raczej 'scharzen-egger' niż 'schwarze-negger'. To pierwsze z pewnością wygląda i brzmi bardziej niemiecko.