Przysłuchuje się waszym opiniom niektórym to aż mi płakać sie ze śmiechu. Po 1 Arnold przyznał się że walił w dupe koksy nawet po 3 razy dzienie po 2 myślicie że taką sylwetke mozna uzyskać biorąc koksy i wpierdalać kilogramy białka? Nie! trzeba mięc genetyke a ona się trafia jedna na milion kulturystów i dobrego trenera który poprowadzi ciebie do wspaniałej sylwetki i wyników. Akurat Schwanrzenegger miał to i to najleprzą genetyke wśród kulturystów tamtego okresu a trenował go Ojciec Kulturystyki Joe Weider. Po 3 jeśli chodzi o nowych kulturystów naszego okresu typu Coleman, Flex i nowy mistrz Jay Culter. To oni już nawet się nie pierdolą w koksy i hormony wzrostu bo na nich to działa jak na zwykłego śmiertelnika kreatyna. Tylko firmy farmacetyczne robią dla nich nowe specifiki pod względem ich genów, krwi i zawartości minerałow. Więc na to wychodzi że każdy z nich ma odzielne sterydy i na każdego inaczej działają. Dziękuje pozdrawiam
koksy koksami ale to nie zmienia faktu ze arni byl jest i bedzie zawsze najwiekszym mistrzem kulturystyki i to nie zasluga samych koksow a morderczych treningow ogromnej motywacji i ogolnie sily umyslu(woli) myslisz ze jakbys koksil to bys wygladal jak on?? zapomnij.. (zreszta po nicku wniaskujac pewnie koksisz na potege i wygladasz jak baleron:D:D
kurde wszysy piszą o koksach, itd jak jest ktoś przypakowany to na ulicy mówią odrazu, że bierzesz koksy i to wszystko przez to nikt nie powie że to może przez te kilkatysięcy godzin przemęczonych w siłowni tylko odrazu koksy wrrr. A gdyby brać same koksy i ćwiczyć tylko troche to po człowieku niedługo po tym jak skończy ćwiczenia zostaje flak , sam znam takich gości którzy wogóle nie ćwiczą ani nie ćwiczyli a chcieli brać sterydy.
Mnie też to wnerwia, koleś ćwiczy 10 dobrych lat, dużo poświęcał i wygląda zajebiście. Idzie ulicą, a ludzie zaraz od koksiarzy wyzywają po cichu. To są jakieś pieprzone kompleksy. Każdy może naprawde dobrze wyglądać, kwestia włożonej pracy, motywacji i wytrwałości. A nie gadanie, że jak ktoś dobrze wygląda, nawet nie musi być jakiś specjalnie dojebany, ale troche masy i rzeźbę, to od razu, że koksy szamie ;/ Szary polski zakompleksiony i zazdrosny naród.
Wiem jedno, jedynym prawdziwym kulturystą który nie brał żadnych uzywek tylko ćwiczył był Steve Reeves, był także aktorem takich jak on juz nie ma i nie będzie.
Jak czytam wasze opinie to nie wiem czy śmiać się czy płakać!! Cały czas o kokseniu, braniu w dupę, gwałceniu i zabijaniu po prostu amerykański humor tu wprowadzace. aha pozdrawiam mega koksa i black shita-panowie naprawde rządzicie na tym forum!!!niezły ubaw po prostu
hej MegaKoks jakiś ty kur*a odkrywczy, naprawdę arni brał koksy ?? No nie mów, w życiu bym na to nie wpadł gdybym nie przeczytał tego tematu, człowieku obudź się, co ty myślisz że na sucho wyrzeźbisz taką sylwetkę jaką miał Arni, jeśli tak to powodzenia.
W biografii pisze, że zasuwał 5 godzin dziennie. Notabene ja też ćwiczyłam 5 godzin dziennie jako niepełnosprawny dzieciak, ale miałam wtedy papu pod nos i zero roboty. Teraz zbieram się z niezłym skutkiem na 1,5 h, ale powrót do starych czasów to wyzwanie.
Z biografii 'Pamięć absolutna' (tłum. M. Słysz i A. Niewiadomski):
'Przeczytałem wszystko, co tylko mogłem znaleźć, o metodach treningowych sportowców z Niemiec Wschodnich i Związku Radzieckiego. Coraz częściej krążyły plotki, że ciężarowcy, miotacze i pływacy stosują doping, aby osiągać lepsze wyniki. Gdy tylko odkryłem, że biorą sterydy, poszedłem do lekarza, żeby je wypróbować. Wtedy jeszcze nie wprowadzono zakazu stosowania sterydów anabolicznych i można je było kupić na receptę, choć ludzie mieli wobec nich mieszane uczucia. Kulturyści nie rozmawiali o nich tak swobodnie [...]. Nie zamierzałem startować w zawodach z gorszej pozycji. [...] A ponieważ wtedy nie były jeszcze znane zagrożenia – badania nad efektami ubocznymi anabolików dopiero rozpoczęto – nie miałem czym się przejmować. [...] Poza tym miałem dopiero dwadzieścia lat i myślałem, że będę żył wiecznie. [...] Nauczyłem się korzystać z tych środków w ostatnich sześciu, ośmiu tygodniach przed większym turniejem, ale efekt ich działania można porównać z ładną opalenizną.
Później, gdy już wycofałem się z kulturystyki, anaboliki stały się poważnym problemem w sporcie. Goście brali dwadzieścia razy większe ich dawki niż my, a gdy na rynku pojawiły się ludzkie hormony wzrostu, sytuacja naprawdę wymknęła się spod kontroli. Zdarzało się, że kulturyści umierali. Od tamtego czasu współpracuję z IFBB (Międzynarodową Federacją Kulturystyki) i innymi organizacjami, żeby zakazać w sporcie wszelkich środków dopingujących.'
Jak wyżej, początki kariery, Monachium:
'Mimo kłopotów z właścicielem siłowni praca była dla mnie idealna. [...] Pełna zaangażowania praca z klientami oznaczała, że nie miałem tyle czasu na treningi, ile wtedy, gdy ćwiczyłem intensywnie cztery-pięć godzin dziennie. Zmieniłem więc system i zacząłem trenować dwa razy dziennie, dwie godziny rano, przed pracą, i dwie godziny wieczorem, kiedy ruch stawał się mniejszy i w siłowni zostawali tylko poważni zawodnicy.'
I z późniejszego okresu:
'Rzuciłem się w wir życia w Los Angeles. Chodziłem na zajęcia do college’u, trenowałem w siłowni pięć godzin dziennie, pracowałem na budowach i przy sprzedaży wysyłkowej, występowałem na pokazach kulturystycznych, jeździłem na imprezy branżowe – wszystko to działo się niemal jednocześnie.'