Jest przecietnym aktorem, który stał się kinowym mężczyzną tylko za sprawą Clinta Eastwooda, który chyba w jakiejś zaćmie obsadził go w roli snajpera. Następnie Bradley przejął po Eastwoodzie projekt "Narodziny gwiazdy", gdzie zagrał mężczyznę. Stąd te męskie pozory.
Idealnie podsumowała go Scarlet Johnson w filmie "Kobiety pragną bardziej". Tam jest właśnie cały Bradley, który poza maślanym czarem nie ma w sobie zbyt wiele.