Są takie role aktorskie które są nazywane rolami życia i taką rolą życia dla Bradley'a jest zdecydowanie rola Arthura w Merlinie. Znakomity był w tej roli, często też zabawny, do tego jest bardzo przystojny. Uwielbiałam go jako Arthura, uwielbiałam jego sceny z Merlinem, ich piękną przyjaźń. Uwielbiałam też jego sceny z Morganą. Pasował idealnie do swojej roli, do roli księcia.