W filmie z 1958 roku "Orzeł" grał zupełnie odmienną rolę niż fajtłapa i ciamajda. Mimo, że raczej drugoplanowa i członek załogi okrętu podwodnego o niskiej randze mat Rokosz to jakby dominował wśród wykonawców ról drugoplanowych. Typ spryciarza i cwaniaka jednak wzbudził wielka sympatię wśród widzów swoim niekonwencjonalnym zachowaniem wobec przełożonych wyższej rangi i innych członków załogi. W ostateczności stał się postacią tragiczną i najbardziej godną pamięci i żalu dla całej załogi, w wyniku dramatycznych wydarzeń, po pobraniu paliwa i map z zatrzymanego niemieckiego statku. W dalszy rejs ORP "Orzeł" musiał odpłynąć z miejsca akcji bez mata Rokosza.