Buster Keaton

Joseph Frank Keaton VI

8,5
1 809 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Buster Keaton

Buster stworzył wielką przeciwwagę dla genialnego Chaplina. Kompletnie odmienny, moim zdaniem w niczym mu nie ustępował. Jak Chaplin zachowywał niewzruszony upór i własny fason, ale jego postać to nie zagubiony w wielkim świecie tramp-romantyk, a niezniszczalny szelma (po prostu buster). Ze swoją kamienną, smutną twarzą zjawiał się w najnieprawdopodobniejszych sytuacjach, trochę jak istota z innej konstelacji. Spiętrzony pech wystawiał go na masakrujące ciosy, z których wychodził bez najmniejszego szwanku.
Szkoda, że nie podniósł się po razie, jaki zadało mu kino dźwiękowe...

Z jego filmów krótkometrażowych, które udało mi się zobaczyć, najbardziej podobał mi się „BALLOONATIC” z 1923 (TV puściła go kiedyś jako „Zrobiony w balon”). Dwadzieścia minut absurdalnych gagów, o których logiczne połączenie nawet nikt specjalnie się nie zatroszczył.
Niewątpliwym arcydziełem jest natomiast „GENERAŁ” z 1927. Zaryzykuję stwierdzenie, że najlepszy niemy film, jaki widziałem. Choć jego humor po prostu obala z krzesła, nie powiedziałbym, że jest to zupełnie do końca komedia. To także gorzkawa groteska historyczna i film o postawie życiowej, która w obliczu zmiennego losu pozwala stać niewzruszenie z podniesionym czołem.
Ten film, jak i w ogóle zapoznanie się z postacią Keatona polecam szczególnie.

Woyciesz

no to twój koment jakby zmusił mnie do zdobycia tych krótkometrażówek i ich obejrzenia (na pewno nie będzie łatwo)

obyś mial racje :)

Woyciesz

ze mną tak samo się stało ;) w ogóle bardzo sie wkręciłam w kino nieme, choć w moim wieku powinnam być fanką szmiry typu 'high school musical'
skąd bierzesz filmy? z archive.org czy skąd? czy w tv oglądasz?

Woyciesz

Ja akurat stawiam sobie Bustera Keatona wyżej niż Chaplina. Pełnometrażowe filmy nieme maja obaj na swój sposób genialne, jeśli natomiast chodzi o krótkometrażówki to dużo zabawniejsze są moim zdaniem te Keatona. Filmy krótkometrażowe Chaplina z początku kariery naprawdę ciężko się ogląda, slapstickowy humor w każdym jest identyczny (kopniak w zadek po 50 razy na odcinek), a i pomysły niezbyt wyszukane. U Bustera natomiast w każdym jest coś zaskakującego, większa paleta gagów i do tego te sceny kaskaderskie- fantastyczne w połączeniu z jego brakiem mimiki i okazywania emocji. Moja ocena może być niepełna, ze względu na to, że nie oglądałem filmów dźwiękowych z udziałem obu panów. Dla mnie Buster 10/10, a Charlie "jedynie" 9/10 ;).

niedoniebieski

Nie do końca się z tym zgodzę, trzeba pamiętać, że Chaplin kręcił swoje pierwsze krótkometrażowki dla Kaystone w 1914 r, Buster wystąpił w swoim pierwszym filmie bodaj w 1917, czyli 3 lata później, co znaczyło sporo w rozwoju kina w tamtym okresie. Chaplin w 1917 kręcił już filmy dla Mutual takie jak "the cure", czy "easy street", które w niczym nie ustępują filmom Bustera. O ile też uważam, że Buster miał nawet lepsze pomysły od Chaplina, o tyle tylko Chaplin spowodował, że potrafiłam śmiać się, a potem zaraz płakać ze wzruszenia i za ten miszmasz emocji bardzo go cenie. Niemniej jednak nie da się chyba porównać dokonań obu panów. Tak bardzo różni byli od siebie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones