Mogłabym powiedzieć to samo o C.S Lewis'ie ;))))
Tak pozatym to czy napisał coś jeszcze prócz Opowieści z Narni ?
;/Czytałaś , to co napisałem ...
cztery części opowieści z Narni są super dalsze takie sobie
Tollkiena podchodziłem z 8 razy , a przeczytałem go w 2 lata nuda rozpisana i nie ciekawa , filmy takie sobie fantastyczno przygodowe , a tak się tym barachłem ludzie ekscytują
Całkiem sporo. Ale jego twórczość była podporządkowana teologii. Nawet "Opowieści z Narnii".
Całe mnóstwo rzeczy napisał. Kwestia ile z tego krąży szerzej w polskich tłumaczeniach i w nowych wydaniach, poza działami archiwalnymi niemalże bibliotek uniwersyteckich.
Lepszy? Hm... powiedział bym raczej, że inny ;)
Wiele ich łączyło: przyjaźń, uniwersytet, czasy w których żyli. Ale i wiele dzieliło, chociażby postrzeganie rzeczywistości, literatury, moralności, filozofii, historii czy mitologii. Polecam ksiażkę "Inklingowie" autorstwa Humphreya Carpentera, wiele można się z niej o nich dowiedzieć.
Pisali tak naprawdę zupełnie inaczej i o czymś innym, chociaż "drugie dno" ich książek niejednokrotnie było wspólne. Lewis napisał dużo w swoim życiu, od książek, po eseje. Opowieści z Narnii to tak naprawdę "produkt uboczny" jego zainteresowań, podobnie zresztą jak "Władca Pierścieni" dla Tolkiena. Mówimy "powieść jego życia", a gdyby któryś z nich dziś żył, to zapytany o najważniejszą dla niego książkę, nie wymienili by raczej OzN, czy WP ;)
Kocham obu, ale bardziej podziwiam i lubię twórczość Tolkiena. Zdecydowanie.
Przeczytałem Twoje posty. O niczym innym one nie przekonują, jak tylko o tym, że wolisz od Tolkiena Lewisa.
Dlatego właśnie Twój pierwszy post budzi mieszane uczucia. Ale Ty o tym wiesz.
Opowieści z narnii (film) to totalna słabizna,książke podziwiam tego pisarza i tamtego ale zdecytowanie TOLKIEN i poco krytykujesz? Aha bo znudziło już ci się krytykowanie LOTRA to teraz tutaj krytykujesz? Nie wiem poco ty to robisz chyba żeby się krytyką nabawić.
Najpierw sprawdź rok potem , że już od dawna nie pisałem ... Tolkien już nie pociąga nikogo w sumie , to mi to wisi teraz róbcie co chcecie .
A ja się akurat nie zgadzam. Nudzą mnie jego seria o Narnii (innych nie znam) i nudziły odkąd pamiętam. Pozatym bitwy są strasznie ocenzurowane, szczególnie w pierwszych tomach.
Jakbyście nie zauważyli, i Tolkien, i Lewis mieli za sobą doświadczenia wojenne. I to te bardzo wredne i prozaiczne. Gaz w okopach, racjonowanie żywności itp. Tolkien wywalił to z siebie w opisach armii orków, Lewis spróbował opisać to od strony cywila wepchniętego w wojnę.
Poza tym w 'Dopóki mamy twarze' Lewis napisał dający do myślenia kawałek:
'[...] powinieneś mnie zabić. Byłabym już wolna od wszystkich zmartwień. [...]
- Konałabyś, ale jeszcze nie byłabyś martwa. Jedynie w opowieściach człowiek pada trupem, gdy ostrze przeszyje go na wylot. Chyba że utniesz mu głowę, oczywiście.' /tłum. Albert Gorzkowski/
[kontekst: królewska córka rozmawiająca z jednym ze swoich żołnierzy, uczącym ją fechtunku]