Dzięki Charliemu znowu zaczęłam uwielbiać cudowny akcent Anglików;) Charlie jest boski... Podoba mi się w kazdej roli, ale w "The Hooligans" nie mogę oderwać od niego oczu! Jest niesamowity... Przynajmniej ma szacunek do kobiet!;) Nie jak ta większość facetów u nas... Szkoda, że nie ma brata bliźniaka w Gdyni ;P Ale gdyby znalazł się sobowtór tego chodzącego cudu, to czekam! ;) Luv Ya, Charlie! ;) :*