Jest Clint, jest Gibson, potem długo długo nikt i dopiero cała reszta. Dziś kończy 89 lat Mistrz i ostatnia tak wielkiego formatu żywa legenda kina. Legendy, po odejściu której jestem przekonany, zostanie wielka pustka, jakiej długo nikt nie zastąpi. Póki jest z nami niech się trzyma się w dobrej jak zawsze kondycji. 200 lat Mistrzu!
hawkeye_tcz@ Bawią mnie teksty takich obywateli wtedy, gdy potrąci ich tramwaj, albo zeżre szybki rak i rozkładają się spokojnie na cmentarzu - a mistrz żyje długo i nie zamierza "zostawiać pustki" kręcąc kolejny film.
Już właśnie stuknęła. Artykuł na Onecie, nie bez wad, ale interesujący:
https://www.onet.pl/film/onetfilm/dobry-zly-i-niepowtarzalny-clint-eastwood-konc zy-90-lat/t1x3hjx,681c1dfa
a tu z Interii
https://film.interia.pl/wiadomosci/news-clint-eastwood-kino-to-najpotezniejsza-b ron,nId,4523976#iwa_source=worthsee
Mam nadzieję, że pożyje jeszcze co najmniej 15 lat. Dla przykładu: Manoel de Oliviera swój ostatni film nakręcił w wieku 105 lat. A był też Risto Orko, fiński producent i reżyser, który przeżył cały XX wiek (1899-2001). Jak widać kino trzyma przy życiu i tego się trzymajmy.
Clint z okazji że kończysz 90 lat to życzę ci wszystkiego najlepszego dużo zdrowia szczęścia i wspęłnienia marzeń i pociech z dziećmi i wnuków i życzę ci żebyś do żył 100lat mam nadzieję że kiedyś się spotkamy w realnym świecie tego ci życzę