W każdym filmie gra twardziela - stało się to już trochę nudne. Niemniej jednak za cały dorobek aktorski i reżyserski zasługuje na uznanie. Granie jednak amanta w wieku 70 la to chyba przesada.
jak dla mnie jest troche nudny i odpychajace, nigdy go nie lubilam, ale wczesniej gral lepiej... juz nie te lata panie Eastwood, moze by pomyslec o jakiejs emeryturce?
Czekam z utęsknieniem, aż uda mi się znaleźć ten film, w którym Clint gra AMANTA, siedemdziesiątka czy nie. Bo jak na razie, to praktyka filmograficzna pokazuje, że pan gra gości, którzy z kobietami się kumplują; w ramach popołudniowej jogi i wyważenia jin i jang ewentualnie mogą się przespać, jak babka poprosi ładnie, ale cele życiowe mają inne niż wyrywanie lasek w okolicy.