Fakt, filmu nie widziałem, lecz przesłuchałem OST i rzeczywiście tak sobie jest. Tylko "The World Was Filled With Violence" jest niezłe.

Sweet Savour najbardziej mi przypadło do gustu. Reszta wypada blado.

Ja byłem na filmie w kinie (poszedłem głównie dla muzyki Mansella..) i faktycznie tylko utwór na samym początku oraz podczas napisów końcowych (ten z wokalem bodajże Patti Smith?) były w miarę dobre. Po za tym jeszcze podobał mi się przewijający się co jakiś czas motyw skrzypcowy. Niestety bez rewelacji. Na pewno nie ten sam poziom co w Źródle..

Też tak uważałem, jednak po dwukrotnym seansie zdałem sobie sprawę, jak bardzo ta muzyka pasowała do filmu, jego ciężkiego klimatu. A przecież to jest(powinno) być najważniejsze.

Zgadzam się. Mansell odwalił kawał dobrej roboty. Na muzyce się w tym filmie akurat nie zawiodłam, więc nie narzekam. Co prawda nie wyłowiłam jakiegoś interesującego motywu przewodniego, ale utwór Make Thee An Ark utkwił mi szczególnie w pamięci.

A poza tym film był sam w sobie bardzo pompatyczny. Stonowana muzyka trochę złagodziła ten obraz.

Po obejrzeniu ponownie i kilkakrotnie filmu poniekąd zmieniam moją opinię na korzyść Mansella.