że on nadal żyje? Że wcale nie umarł? Wiem, głupie to, ale też strasznie smutne, zwłaszcza gdy
sobie pomyślimy o tym, że już nigdy go nie zobaczymy. Od jego śmierci minęły prawie 4 miesiące,
ale to wciąż boli.
Oczywiście za chwilę pewnie zjawią się hejterzy, którzy będą twierdzili, że chciał śmierć, to ma...
ale to i tak jest smutne :-(((( :'(
Nie, ja uważam, że to bardzo smutne ponieważ bardzo lubiłam tego aktora i jego rolę Finna w Glee i teraz oglądając nowy sezon serialu czuje coś dziwnego smutnego, że on już nie będzie częścią serialu. Finn to była moja ulubiona postać zawsze był taki pomocny, dobry chociaż też trochę naiwny bardzo kochał Glee i angażował w nie całe swoje serce. Teraz jakoś już tak nie czekam z niecierpliwością na nowy odcinek szkoda :(
ja na razie jestem w drugiej fazie żałoby - strasznie się wkurzam i we mnie jest gniew że on umarł i tak zostawił fanów w zawieszeniu. strasznie mi go brakuje i oglądam stare odcinki Glee.
A ja to mam taki, że oglądam odc i myślę sobie... o pewnie zaraz będzie scena z Finnem i czekam czekam.. a po chwili dopiero uświadamiam sobie, że takiej sceny już nie będzie:(
Tak, boli. Co z tego, że nie widziałem go na oczy? Jak ktoś mi z rodziny umrze, a zdarzy się, że jej nigdy nie spotkałem, też mi jest z tego powodu przykro.
Szczerze ,to może widziałam go z dwa razy na ekranie telewizji (bo serialu Glee nie oglądam) więc nie wiem czy on ma jakikolwiek talent, więc jest mi obojętny , a czy ,,owy'' serial który przyniósł mu sławę jest dobry tego nie wiem.
Kiedy ktoś jest wrażliwy, to każda śmierć go boli. Szczególnie tragiczna. Tak młoda i utalentowana osoba... Smutne i tyle. Oczywiście nie jest to osobista tragedia, nie załamało się przez to moje życie i nie płakałam w poduszkę przez miesiąc, ale na swój sposób odbyłam "żałobę". Rozumiem punkt widzenia pacititus555. Żałujemy, kiedy producenci decydują się zakończyć współpracę z aktorami, których role lubiliśmy. Nic dziwnego, że śmierć aktora, którego podziwialiśmy nas boli.
Ja też mam take wrażenie :( Szczególnie jak oglądam jego wywiady. Był takim szczerym, prostolinijnym chłopakiem. Strasznie mi go szkoda :(
tak tak szczery prostolinijny chłopak który napier__(dalał helene nie wiadomo czy nie po kablach i który ja przedawkował. Raczej kretyn, cymbał nie szanujący życia. Walić helamnsów
Trochę szacunku dla zmarłych...
Jeśli swoją opinię o nim ograniczasz do tego jak umarł, zamiast zwracać uwagę na to jak żył to tylko pogratulować.
Fakt, był młody i głupi. Nie zmienia to faktu, że utalentowany. Temat uzależnienia to ciężka sprawa, a on zaczął brać w bardzo młodym wieku (chyba 12 lat). Był głupim dzieciakiem, gówniarzem i tyle. Szkoda, że zrobił sobie coś takiego. Ja nie znałam go oczywiście osobiście, więc wolę się w ten temat nie zagłębiać. Lubiłam jego postać w serialu i szkoda, że nie żyje.
Tak to jest najlepiej powiedzieć 'ćpał helene i się przećpał' tylko jak ktoś ma dawać takie komentarze ( nie mówię dosłownie do Ciebie ) Ale niech każdy osoba która daje hejty na osoby które przedawkowały narkotyki, to niech spojrzy także na swoich idoli, większość facetów szczególnie chce hejtować osoby które z którymi nawet nie ma styczność na ekranie, ale nikt się nie czepia innych, dajmy na to Kurt Cobain, też mogę powiedzieć że zaćpał się i co? I co fajna nagle jestem? Nie. Uważam że każda gwiazda która jest uzależniona, to naprawdę szkoda jej, że niszczy sobie tak życie. Ale obejrzyjcie sobie Glee, czy też inny film z jego rolą. I tego aktora naprawdę było za co kochać. Zgadzam się z tym że też mam wrażenie że on czasem żyje. Bo jednak oglądam Glee i w każdym odcinku czuje brak jego obecności.
Zgadzam się nie ma co hejtować bo nie znacie prawdziwych przyczyn dlaczego to zrobił, być może dowiedział się o jakiś przykrych sytuacjach, ze odechciało mu się żyć. Każdy człowiek ma swoje problemy nawet ten sławny, bogaty. Nie ma skutków bez przyczyny. Chłopak nie zasługuje na obrażanie bo gruncie rzeczy był dobrym człowiekiem, udzielał się charytatywnie, gdyby nie wzmianki o odwyku to nawet nikt by nie poznał ,że on bierze narkotyki tego po nim nie było widać( jak np po Amy Winehouse czy żonie Cobaina) uśmiechnięty, nienagannie ubrany. Mi naprawdę szkoda takich ludzi nie umiejących poradzić sobie z problemem) ten sam problem zabrał wybitnego aktora Phillipa Seymoura Hoffmana. Ci ludzie mogli by żyć gdyby pomogli im odpowiedni ludzie i nie było na nich medialnej nagonki