Dalida była jedną z najciekawszych, niezwykle złożonych i bardzo tragicznych postaci showbiznesu. Dalida - wielka dama piosenki francuskiej i Yolande Christina Gigliotti - nieszczęśliwa, bardzo samotna kobieta.
Yolande, córka włoskich emigrantów, urodziła się w skromnej dzielnicy Kairu (Egipt). We wczesnym dzieciństwie zaczęły się jej problemy z oczami. Dziewczynka przeszła kilka operacji, jednak nadal miała zeza i musiała nosić szpecące okulary. Nazywana przez rówieśników "Czterooką", Yolande miała potworne kompleksy i najlepiej czuła się w domu, gdzie mogła godzinami słuchać jak jej ojciec gra na skrzypcach. Niestety, w czasie wojny Pietro Gigliotti został, podobnie jak wielu Włochów mieszkających w Egipcie, aresztowany i trafił do obozu. Do domu wrócił kilka lat później i wkrótce zmarł. Tymczasem mała dziewczynka, ukryta za grubymi okularami, stała się piękną nastolatką. Pewnego dnia wyrzuciła okulary przez okno i postanowiła nigdy więcej ich nie zakładać. Aby ostatecznie udowodnić wszystkim, że nie jest już brzydkim kaczątkiem sprzed kilku lat, zgłosiła się do miejscowego konkursu piękności i w wieku 17 lat została Miss Odine.
Naukę zakończyła w wieku 18 lat i podjęła pracę jako sekretarka i stenotypistka. Jednak marzyła jej się kariera aktorska. Kilka lat później dziewczyna trafiła w gazecie na ogłoszenie o konkursie na Miss Egiptu. Nagrodą była rola w filmie, która mogłaby otworzyć jej drzwi do wymarzonej kariery. W dniu konkursu Yolande wyszła jak zwykle do pracy, z domu zabrała ze sobą kostium kąpielowy w cętki leoparda. Po południu wróciła już jako Miss Egiptu 1954, jednak nie przyznała się rodzinie do zdobytego tytułu, gdyż bała się rekcji matki. Nie bezpodstawnie, gdyż następnego dnia, kiedy w gazetach ukazały się zdjęcia młodej kobiety w kostiumie, jej matka była wściekła.
Wkrótce Yolande przybrała pseudonim Dalila i zagrała w dwóch egipskich filmach, jednak jej marzeniem było podbicie Europy. 24 grudnia 1954 roku po raz pierwszy w życiu opuściła rodzinny Egipt i poleciała do Paryża. We Francji zdobycie roli okazało się znacznie trudniejsze niż sądziła. Była sama, zagubiona w obcym, pokrytym śniegiem mieście, a powtarzane w kolejnych wytwórniach zdanie "Jestem Miss Egiptu" nie robiło na nikim spodziewanego wrażenia. Aby zarobić na życie Yolande śpiewała wieczorami w jednej z paryskich restauracji. Pewnego wieczoru ktoś poradził jej, aby zgłosiła się na przesłuchanie w słynnej sali koncertowej - Olimpii. Dziewczyna pokazała się na przesłuchaniu, jednak nie wygrała go. Za kulisami zaczepiło ją trzech mężczyzn - dyrektor radia France nr 1,
Lucien Morisse; Bruno Caquatrix, właściciel Olimpii oraz
Eddy Barclay, właściciel największej francuskiej firmy producenckiej. Byli zachwyceni głosem i urodą młodej Egipcjanki, chcieli zająć się jej karierą, zrobić z niej gwiazdę. Pierwszą zmianę w jej wizerunku wprowadzili natychmiast - proponując jej przekształcenie pseudonimu z Dalila na Dalida. Kilka miesięcy później piosenkę "Bambino" śpiewała już cała Francja. Płyta sprzedała się w ponad milionowym nakładzie, a Dalida stała się gwiazdą. Od tego momentu jej kariera rozwijała się błyskawicznie, a piosenkarka pozostała na szczytach sławy przez ponad 30 lat. Śpiewała w największych salach koncertowych świata, sprzedała ponad 120 milionów płyt, zaśpiewała prawie tysiąc piosenek, nagranych w siedmiu językach.
W życiu prywatnym Dalida nie miała tyle szczęścia. Marzyła o rodzinie, domu, gromadce dzieci. Chciała wziąć ślub w białej sukni, przy akompaniamencie organów. Jednak jej partner -
Lucien Morisse był rozwiedziony i Dalida musiała zadowolić się ślubem cywilnym. Napięty grafik występów piosenkarki i obowiązki zawodowe jej męża sprawiły, że związek rozpadł się zaledwie po kilku tygodniach. Romans z malarzem
Jeanem Sobieskim również nie przetrwał próby czasu. Następny mężczyzna w życiu Dalidy, początkujący piosenkarz
Luigi Tenco, wydawał się tym jedynym. Para była bardzo szczęśliwa, planowała ślub. Na początku 1967 roku wzięli wspólnie udział w festiwalu w San Remo, śpiewając skomponowaną przez
Luigiego piosenkę "Ciao amore, ciao". Już pierwszego dnia festiwalu utwór odpadł z konkursu. Piosenkarz był wściekły, chciał być sam i wrócił do hotelu. Kiedy kilka godzin później Dalida weszła do pokoju, znalazła rewolwer, list pożegnalny i zakrwawione ciało narzeczonego. Kobieta była załamana, pogrążyła się w depresji. Kilka tygodni po odejściu
Tenco, Yolande podjęła pierwszą próbę samobójczą. Zażyła śmiertelną dawkę tabletek nasennych i położyła się w oczekiwaniu na śmierć. Długie milczenie i umieszczona na klamce wywieszka "nie przeszkadzać" zaniepokoiły obsługę hotelową. Kiedy nikt nie odpowiadał na telefony, ani na pukanie do drzwi, zdecydowali się wejść do pokoju. Dalidę uratowano.
Po rekonwalescencji piosenkarka powróciła na scenę. Jej repertuar stał się bardziej liryczny, a sama Dalida zaczytywała się w książkach filozoficznych i spędzała godziny na studiowaniu filozofii wschodu i szukaniu sensu życia. Kiedy wydawało się, że odzyskała utracony spokój i równowagę, zmarła jej matka, a następnie śmiercią samobójczą zginął były mąż Dalidy, z którym od czasu rozwodu żyła w wielkiej przyjaźni. Kilka lat później w jej życiu pojawił się kolejny mężczyzna -
Richard Chanfray, lepiej znany jako hrabia St. Germain. Nowy partner Dalidy nie był lubiany, głównie dzięki swoim publicznym wystąpieniom, podczas których twierdził, że potrafi zamienić ołów w złoto, jest nieśmiertelny, a król Ludwik wciąż żyje. Po ośmiu latach znajomości Dalida zdecydowała się zakończyć trudny związek. W tym samym czasie pojawiały się plotki o jej romansie z prezydentem Francji. Piosenkarka była wyczerpana i potrzebowała odpoczynku. Postanowiła uciec od szumu i plotek. Na prawie rok opuściła Francję. Wydawało się, że jest to dobry pomysł. Po roku sytuacja w kraju uspokoiła się i Dalida mogła wrócić do swojego dawnego życia. Niestety kilka dni po powrocie Yolande dowiedziała się z gazet, że St. Germain popełnił samobójstwo. To był już trzeci życiowy partner piosenkarki, który zakończył życie w ten sposób.
W 1986 Dalida otrzymała propozycję zagrania głównej roli w egipskim filmie "
Szósty dzień". Na czas zdjęć powróciła do Egiptu. Rodzinne strony rozbudziły wiele wspomnień. Po powrocie do Paryża Dalida czuła się zagubiona. Jej oszałamiająca uroda przemijała, mimo otaczających ją fanów czuła się samotna, cierpiała z powodu braku rodziny i dziecka, o którym tak marzyła. W nocy z 2 na 3 maja zdecydowała się na ostateczny krok. Zażyła cztery opakowania silnych środków nasennych, popiła je whisky, a przy łóżku zostawiła ostatnią wiadomość: "Życie jest dla mnie nie do zniesienia. Wybaczcie mi". Artystka zmarła w wieku 54 lat.