Kurde ej mam problem... Cały czas mnie męczy... Dzisiaj w kościele ta myśl się narodziła sięw mojej głowie.... A mianowicie" Czy Dan był karmiony piersią czy nie??" Wiem , wiem... To może się wydawać głupie, ale ,mnie to na serio męczy.. Jeżeli na jego stronie będzie mozna pisać pytania do niego to napiszę to.... A waszym zdaniem jak było?? Tak czy nie??:P
Julia :)
Ja też wszystkich bardzo serdecznie witam! :) Ej no właśnie, co z naszym zespołem, dziewczyny? :) Trzeba by było wznowić naszą działalność! :) Zaczynajmy! :)
hehe..spytałam się o te ime bo nie wiedziałam jak sie odmieniają takie imiona polskie...gubie sie w tym wszystkim :)) no włąśnie wkońcu jak nasz zespół sie nazywa!!!??? i czy promujemy go? ja jestem w tej chwili gotowa na wszystko :D mam dostep na kompa do piątki do godziny 5 po południu bo mam wyjazd do berlina ale w niedziele wracam...jak z pozotałymi ..dacie rade musimy sie wyszumieć:))) wakacji jescze nie końca czas :D
a ja w piątek wyjeżdżam ;(;( na caly tydzien ;( na jakis jebany obóz (lol2) Ałuu.... Ja chce zostaaaać....!!!
Love Jula ;)
no ależ oczywiściue, że był karmiony piersią...
tak w sumie to nie wiedziałam, ale jak tylko zadzwoniłam do Orlanda, to uruchomił swój show-bussinesowy kontrwywiad i dostałam faksem godzinny wykaz karmienia Dana od pierwszego do ostatniego mlecznego obiadku...
oczywiście, jak to kontrwywiad, wiadomość była zaszyfrowana, ale Johnny natychmiast zaoferował mi pomoc (ci piraci, to wszystko umieją ;))...
niestety tego szyfru nie znał, ale szybko zaradził temu wyciągając swój (bez skojarzeń) magiczny telefonik i wykonując parę telefonów...
niestety Bruce nie znał tego kodu, choć specjalnie przerwali kręcenie ujęcia do nast. części "Szklanej pułapki", żeby mógł odebrać tel....
Keanu też nie miał pojęcia, ocochizi...
Świstak nie mógł odebrać, znowu wsadzili go do kicia za te sreberka...
Ashton spytał się Demi, ale szanowna pani Kutcher-Moore była coponieco niedoinformowana...
wiedział natomiast osobisty stróż nocny Mandaryny, pan Zdzich i migiem przetłumaczył faks...
dlatego, choć nadal nie wiem, gdzie jest Nemo, ani co z tą Polską, to chociaż jedną zagadkę udało mi się rozszyfrować...
tak jest, Panie i Pannowie, możecie spać spokajnie, czuwamy i informujemy...
pozdro...
agresywna :)
a tak właściwie, ciekawe, jak bardzo inspirująca może być wizyta w kościele...
chyba tez się wybiorę, bo już mnie nie było tam dość dłuuuuuuuuuuuuuugi czas...
i, żeby nie było wątpliwości i oburzonych głosów religijnych przeciwników książki, MÓJ BRAK WIZYT W TEJ INSTYTUCJI TO NIE JEST WPŁYW HARRY'EGO POTTERA...
pozdro...
agresywna :)
No oczywiście agresywna wierze ze to nie jest "J EST WPŁYW HARRY'EGO POTTERA" a kto o czyms takim to wspominał??Eh...ja nie chodze tylko dlatego bo mi sie nie chce zwykle spie w niedziele do 10 11 akurat wtedy kiedy w moim kosciele sa mszy...:P
Jula..zmieniłaś avarta..czy to ty jestes na nim???